Brak powietrza

newsempire24.com 5 dni temu

**Trudno Oddychać**

Kinga powoli przekręciła klucz w zamku i ostrożnie weszła do mieszkania. Choć starała się zamknąć drzwi jak najciszej, zamek i tak kliknął. Nie włączając światła, rozebrała się i na palcach podeszła do drzwi swojego pokoju… Nagle rozległ się trzask włącznika, który w ciszy mieszkania zabrzmiał jak wystrzał.

— Kinga, gdzie byłaś? Dlaczego tak późno? Dzwoniłam do Agnieszki. Okłamałaś mnie — usłyszała głos mamy.

Dziewczyna zastygła w miejscu, głośno westchnęła i odwróciła się.

— A ty czemu nie śpisz? — zapytała, unikając wzroku.

— Jak mogę spać, gdy ciebie nie ma? Martwiłam się — mama patrzyła na córkę z niepokojem.

— Jestem dorosła, mamo, przestań mnie pilnować — odparła Kinga zirytowana.

— Tak, tak, dorosła… — Mama machnęła ręką i wróciła do swojego pokoju, ale drzwi zostawiła otwarte.

Kinga zawahała się i poszła za nią. Usiadła obok na kanapie.

— Mamo, przepraszam. Zupełnie zapomniałam o czasie.

Mama wyglądała na zmęczoną i bladą. Ostre światło lampy uwydatniało zmarszczki i cienie pod oczami, w których krył się wyrzut.

— Nie byłam sama. Z Jakubem. Poszliśmy do kina, a potem na spacer. Nie martw się o mnie.

— Z Jakubem?

— Tak. Poznałam go dwa tygodnie temu. Jest taki… interesujący, tyle wie. — Na ustach Kingi pojawił się uśmiech, a wzrok stał się zamglony. Przytuliła się mocniej do matki, opierając głowę na jej ramieniu.

— Więc ostatnim razem też byłaś z nim, a nie u Agnieszki?

— Przepraszam.

— Rozumiem, ale dlaczego od razu nie powiedziałaś? On też studiuje? Będziecie razem na uczelni?

— On już skończył studia, pracuje — pośpiesznie odpowiedziała Kinga.

— Więc jest starszy? Ojej, córeczko… — westchnęła mama, a Kinga uniosła głowę, gotowa do obrony, ale matka uprzedziła ją. — Poznasz mnie z nim?

— Oczywiście. Spodoba ci się.

— choćby nie zauważyłam, jak dorosłaś. — Mama smutno spojrzała na córkę. — Już późno, idź spać.

— Dobranoc, mamo. — Kinga pocałowała mamę w policzek i wyszła.

Położyła się pod kołdrą, wpatrując się w sufit, wspominając każde słowo, każdy pocałunek Jakuba i marząc…

Gdy się obudziła, mama już była w pracy. Kinga umyła się, zjadła zostawione śniadanie i sięgnęła po telefon.

— Cześć, już w pracy? — zapytała radośnie.

— Tak — odpowiedział Jakub ostro.

— Przeszkadzam? — zmartwiła się, słysząc jego chłodny ton.

— Tak. Oddzwonię później. — Rozłączył się.

— *”Wam”?* — Kinga bezmyślnie patrzyła na ekran, aż zgasł.

*”Pewnie ktoś przy nim stoi”* — pomyślała i zaczęła czekać. Próbowała czytać, ale słowa nie docierały. Odłożyła książkę. W telewizji nic ciekawego. Zadzwoniła do Agnieszki, by wspólnie wyjść.

Przy lodach Kinga chwaliła się, iż się zakochała, gdy zadzwonił Jakub.

— Przepraszam, Bocianko, zadzwoniłaś w niezbyt dobrym momencie. Byłem zajęty. Spotkamy się wieczorem?

— Tak! — odparła uradowana.

— Mama chce cię poznać — powiedziała mu przy spotkaniu.

— Powiedziałaś jej o nas? — Jakub zaniemówił. — Nie ma nic przeciwko? — Spojrzał na nią podejrzliwie.

— A dlaczego miałaby mieć?

— Dopiero co się spotykamy… Znajomość z rodzicami oznacza poważne zamiary…

— A czy nasze relacje nie są poważne? — Kinga zmarszczyła brwi.

— Jestem wobec ciebie bardzo poważny. — Przyciągnął ją tak mocno, iż nie widziała jego twarzy. — Tylko twoja mama będzie mnie przesłuchiwać jak na policji.

— Często poznawałeś się z rodzicami dziewczyn? Wyznawaj! — Kinga żartobliwie szturchnęła go pięścią.

— Kilka razy.

— Ale nie masz nic do ukrycia? A może masz tajemny pokój jak Sinobrody, gdzie trzymasz byłe? — zaśmiała się. — Może jesteś żonaty?

— Nie, oczywiście! Skąd ci to przyszło?

— Dobra, dokąd idziemy? — zmieniła temat.

— Mam mało czasu, mama prosiła, bym wrócił wcześniej. Pójdźmy tylko na spacer? — Jakub mocno ją objął i pocałował.

Przeszedł ją dreszcz, a oddech się zaciął. jeżeli miała jakiekolwiek wątpliwości, teraz rozwiały się bez śladu.

Szli przytuleni, a on opowiadał, jak nie mógł zasnąć, jak tęsknił, pragnął, by była blisko. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czuł. Obiecał, iż gdy mamie będzie lepiej, zabierze Kingę do domu i je poznają. Po śmierci ojca mama drży na dźwięk telefonu, więc wyłącza go, by jej nie stresować…

Kinga słuchała, wyobrażając sobie ich wspólne życie, jak będzie na niego czekać po pracy, a on wróci z bukietem i pocałuje ją… Dalsze marzenia były niepotrzebne. To wystarczyło, by serce zamierało ze szczęścia.

— Więc przyjdziesz w sobotę? — spytała na koniec. — Mama upiecze swój słynny czekoladowy tort.

Zamiast odpowiedzi Jakub mocno ją pocałował.

W sobotę zadzwonił, mówiąc, iż mamie jest źle, przyjechało pogotowie, nie może jej zostawić…

Kinga była rozżalona.

— Nic nie szkodzi. To dobrze, iż jest troskliwym synem. Znaczy, iż i dla żony będzie dobry. Zjedzmy tort — powiedziała mama.

Kinga bez apetytu zjadła kawałek, by nie urazić mamy. Potem błąkała się po mieszkaniu, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Marzyła, iż spędzą razem cały dzień. Niestety, Agnieszka wyjechała z rodzicami na działkę.

Wyszła na spacer, choć nie miała ochoty. Czuło się zbliżającą się jesień, ostatnie ciepłe dni szkoda było zmarnować. Oddaliła się od domu, kupiła loda, ale gdy podniosła wzrok, zobaczyła Jakuba. Pchał wózek, a obok szła piękna, długowłosa kobieta. Kinga schowała się za drzewo, obserwując ich.

Gdy odeszli, stała jak skamieniała. Lód topniał. Nie chcąc go jeść, wyrzuciła kubek. Wracała do domu, dusząc łzy. Próbowała znaleźć dla Jakuba wymKinga zrozumiała wreszcie, iż prawdziwa miłość nie wymaga ukrywania się i kłamstw, a jej przyszłość warta jest więcej niż złudzenia o kimś, kto nigdy nie był szczery.

Idź do oryginalnego materiału