Zapraszamy - wystawa od 13.12 - 31.01.2025
Skansen Wsi Pogórzańskiej im. prof. R. Reinfussa w Szymbarku
Chałupa z Gródka
Boże Narodzenie i Nowy Rok w obrzędowości Pogórzan Zachodnich
Wystawa prezentuje dawne tradycje związane z okresem Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku na pogórzańskiej wsi. Ekspozycja ukazuje fragment izby wiejskiej z bożonarodzeniowym wystrojem świątecznym oraz grupy kolędnicze odwiedzające domy w tym szczególnym okresie, dawniej pełnym działań magicznych, wróżb i wierzeń.
Izbę zdobi podłaźniczka, wykonana z gałązek świerkowych, ozdobiona orzechami, jabłkami, oraz tzw. „światami” z opłatków. Wierzono, iż zawieszona u powały podłaźniczka ochroni domostwo od nieszczęść i chorób, zapewni urodzaj, a pannom na wydaniu szybkie i udane zamążpójście. W kącie izby ustawiono snop niewymłóconego zboża, który według wierzeń miał sprzyjać urodzajom i zapewnić dobre plony w przyszłym roku. Stół przygotowany do wieczerzy wigilijnej nakryty jest białym obrusem, pod obrusem sianko. Na środku umieszczono glinianą misę do wspólnej wieczerzy wigilijnej. Nogi stołu obwiązywano łańcuchem, aby jak mówiono „chleb trzymał się domu”. Natomiast pod stół kładziono żelazne przedmioty, np. lemiesz, siekierę, sierp, wierząc, iż ochronią domowników przed złymi mocami.
W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia aż do 2 lutego domy odwiedzały grupy kolędnicze. Na terenie Pogórza była duża różnorodność form kolędowania. Znane były grupy chodzące z „turoniem”, „gwiazdą”, „kobyłką”, „szopką” oraz „Herody”. Grupa z „turoniem” składała się z kilku młodych mężczyzn: kolędnika ukrytego pod płachtą i na drągu trzymającego turonia, czyli rogatą maszkarę z kłapiącą ruchomą szczęką. Turoniowi zwykle towarzyszył dziad, Żyd oraz diabeł. Po odśpiewaniu kolęd dawali oni krótkie przedstawienie. Treścią występu był targ dziada z Żydem o turonia, jego rzekoma śmierć i przywracanie go do życia różnymi sposobami. Towarzyszyły temu różne psoty wyczyniane przez turonia i diabła. Występy kolędników kończyły się poczęstunkiem, często też zabawą i tańcami.
W Nowy Rok po wsi chodziły grupy kawalerów, zwykle poprzebierani w kożuchy z sierścią na wierzch, pookręcani słomiany powrósłami, w wysokich spiczastych czapkach na głowach, z twarzami uczernionymi sadzą lub w papierowych maskach. Nazywano ich "drobami". Przebierańcy wygłaszali oracje zawierające noworoczne życzenia pomyślności:
Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok
Żeby się urodziła pszenica i groch
Pszeniczka jak rękawiczka, owiesek jak pański piesek
Żytko jak korytko
Ziemnioki jak buroki, buroki jak pnioki
Korpiele jak ruskie kurpiele
W każdym kątku po dzieciątku, a za piecem siedem…
Po wygłoszeniu zwyczajowych życzeń, następowały zwykle żartobliwe, czasem złośliwe formy rymowane, przeplatane figlami z dziewczętami oraz tańcami. Droby od gospodarzy otrzymywały poczęstunek, wódkę lub pieniądze.
Opr. Anna Niemczyńska-Szurek