Dzisiaj znowu nie mogę spać. Myśli wirują mi w głowie, a serce ściska strach. Jak powiedzieć synowi prawdę o jego żonie? Boję się, iż stracę z nim kontakt na zawsze.
Mój syn, Krzysztof, to porządny chłopak – pracowity, uczciwy, o silnych zasadach. Haruje od rana do nocy, wraca do domu wykończony, ledwo trzyma się na nogach. A jego żona, Kinga… Nie wiem nawet, jak to ująć, żeby nie brzmiało zbyt ostro. Od miesiąca widzę, jak codziennie przywozi ją do domu jakiś butny facet w srebrnym SUV-ie. Raz czy dwa – jeszcze tłumaczę sobie, iż może kolega podrzuca. Ale kiedy to powtarza się każdego wieczora, a ona siedzi w samochodzie dłużej niż trzeba, coś tu jest nie tak.
Nie wytrzymałam i zapytałam ją wprost. Powiedziałam, iż ludzie plotkują, iż naraża dobre imię naszej rodziny. A ona, choćby nie zarumieniwszy się, odparła, iż to nie moja sprawa. Że to kolega z pracy i omawiają służbowe sprawy. Służbowe sprawy w samochodzie, wieczorami, na pustym parkingu? No jasne. A do tego jeszcze czule się żegnają.
Gdy Krzysztof wrócił wieczorem, myślałam, iż choć trochę się zastanowi. Ale on tylko nakrzyczał na mnie, iż uraziłem Kingę, iż choćby jeść nie może przez „stres”. Spróbowałam delikatnie zasugerować, iż całe osiedle już gada o tym, jak ją ktoś regularnie podwozi. A on odparł, iż „nie ma w tym nic złego”, iż jej ufa i iż powinnam szanować jego wybór. W dodatku zażądał, żebym jej przeprosiła.
Nie przeprosiłam. Ale od tamtej pory nie mam spokoju. Nie wiem – czy Krzysztof naprawdę nic nie dostrzega, czy udaje, żeby nie burzyć małżeństwa? A może to ja przesadzam? Może tylko szukam dziury w całym?
Porozmawiałam z koleżankami z bloku. Wszystkie są po mojej stronie. Mówią: „Nie ma czegoś takiego jak ‘tylko kolega’, który miesiącami wozi zamężną kobietę i jeszcze z nią przesiaduje w aucie”. One też są pewne – to nie jest niewinna znajomość.
Jedna z nich powiedziała: „Powiedz synowi prawdę. Niech otworzy oczy”. Ale właśnie w tym problem. jeżeli mu powiem, może uzna to za zdradę. Wybaczy swojej „kochanej”, a mnie wyrzuci z życia. Zostanę tą „wścibską teściową”.
Ale już nie mogę milczeć. On dla niej daje z siebie wszystko, pracuje jak wół, a ona… Wykorzystuje jego zaufanie. I oto stoję teraz między prawdą a strachem przed utratą syna. Nie wiem, co gorsze – ta prawda, czy to, co może po niej nastąpić.