Boją się zaproszenia na wieczór panieński. "Każda z dziewczyn płaci 3 tys. zł"

kobieta.gazeta.pl 1 dzień temu
Wieczór panieński to dla wielu kobiet bardzo ważne wydarzenie. Kiedyś tego typu imprezy wiązały się głównie ze wspólnymi wyjściami do barów czy klubów. Popularną opcją były też domówki w kobiecym gronie. Jednak w ostatnich latach sporo się zmieniło, a wieczory panieńskie nierzadko zamieniają się w kilkudniowe wyjazdy zagraniczne. Wiele osób nie ukrywa, iż jest to dla nich spore obciążenie finansowe i powód do stresu.
Wieczory panieńskie są coraz bardziej wystawne, a co za tym idzie - znacznie droższe. Nie da się ukryć, iż nasze oczekiwania w tej kwestii podniosły media społecznościowe. Wiele przyszłych panien młodych oraz jej przyjaciółek chwali się na swoich profilach zagranicznymi wyjazdami, hucznymi imprezami i drogimi prezentami.


REKLAMA


Zobacz wideo Ilu byłych partnerów to za dużo?


Odmówiła udziału w wyjeździe. "Nie mamy kontaktu"
Jakiś czas temat ten poruszyła użytkowniczka TikToka @aniapotok. w tej chwili składki na takie wyjazdy bywają znacznie wyższe niż kwoty, które dajemy młodym parom w prezencie weselnym. Z tego powodu wiele osób obawia się takich zaproszeń. Niestety w niektórych przypadkach odmowa może wiązać się z końcem znajomości. Swoimi doświadczeniami podzieliła się jedna z widzek:
Była przyjaciółka wymyśliła wraz ze znajomymi wyjazd do Włoch. Od razu powstała grupa na WhatsAppie i dziewczyny zaczęły wysyłać oferty. Mnie, samodzielnej mamy, nie było na to stać. Gdy napisałam na grupie, iż w takim razie ja nie dam rady, usłyszałam 'to jeszcze kilka miesięcy, odłożysz'. Musiałabym zrezygnować z wakacji z moim dzieckiem, dwa wyjazdy nie wchodziły w grę. Cóż, już nie mamy kontaktu.


3 tysiące za all inclusive w Grecji
Jednak choćby tańsze opcje mogą okazać się obciążające. Magda, na początku czerwca, spędziła wieczór panieński swojej dobrej znajomej w górach. Wraz z dziesięcioma innymi dziewczynami wynajęły domek. - Za cały weekend zapłaciłam ponad 700 złotych. Szczerze powiedziawszy, liczyłam na to, iż będzie trochę taniej. 300 złotych za wynajem domku, 150 za prezent, 100 złotych na jedzenie i tort. Poza tym musiałam dojechać tam z Warszawy - opowiada. - To spory wydatek, dlatego też w tym i kolejnym miesiącu ograniczam swoje potrzeby zakupowe do minimum - dodaje.
Magda zdaje sobie jednak sprawę z faktu, iż i tak nie była to najdroższa opcja. - Moja przyjaciółka ma w lipcu wyjazd do Grecji. Z grupą kilku dziewczyn leci na czterodniowe all inclusive. Do tego składają się na prezent dla panny młodej. Każda z nich zapłaci za ten wyjazd ponad 3 tysiące złotych. Przez to zrezygnowała z wakacyjnego wyjazdu z mężem - zdradza.
Świadkowa zapytała, czy może dołożyć więcej
Z kolei Agnieszka brała udział w trzydniowym wyjeździe nad morze. - Pierwszy wydatek to wynajem domku. Organizatorki wymyśliły do tego fotografa, prezent i tort. Dodatkowo musiałyśmy kupić jedzenie i napoje. Wyszło 550 złotych od osoby - wspomina.


Już na etapie przygotowań pojawiły się pewne nieporozumienia. - W pewnym momencie świadkowa zapytała mnie, czy jako dobra koleżanka panny młodej mogę dołożyć więcej, żeby pokryć koszt osobom, dla których tak kwota jest za wysoka. Zdecydowanie odmówiłam, bo i tak uważałam, iż te wszystkie dodatki to zdecydowana przesada - opowiada Agnieszka.


I jak dodaje, poczuła się wówczas bardzo niekomfortowo. - Nie chciałam odmawiać i ostatecznie wzięłam udział w tym wyjeździe. Miałam jednak poważne wątpliwości. Domyślam się, iż pannie młodej byłoby przykro, gdybym się nie pojawiła. Niektóre dziewczyny jednak zrezygnowały, bo po prostu nie było ich stać - wspomina Agnieszka.
- Słyszałam kilka podobnych historii od znajomych, w tym o organizowaniu wyjazdów zagranicznych za kilka tysięcy złotych. Moim zdaniem to przesada, bo powinien się liczyć czas spędzony wspólnie, a nie to, kto zrobi bardziej wystawną imprezę na koszt gości - dodaje.
Dwa wieczory panieńskie w krótkim odstępie czasu
Ewa wzięła niedawno udział w dwóch wieczorach panieńskich. Przez to, ile wydała na te imprezy i prezenty ślubne, nie pojedzie w tym roku na wakacje. - Na pierwszą imprezę wydałam 370 złotych. Musiałam kupić wcześniej odpowiednią sukienkę, bo dziewczyny wymyśliły, iż wszystkie ubierzemy się tak samo. Złożyłyśmy się także na dekoracje i jedzenie. Kupiłyśmy też prezent dla przyszłej panny młodej - opowiada.


Natomiast druga impreza to już koszt 700 złotych. - Wynajęłyśmy domek na trzy noce. Wyszło 350 złotych za nocleg, około 50 złotych na dekoracje, 200 złotych na jedzenie. Dodatkowo złożyłyśmy się po 100 złotych od osoby na prezent - wylicza.
- Później czekały mnie jeszcze wydatki na przygotowania do wesel i prezenty. Do koperty wkładam od 1200 do 1500 złotych. Sukienka to koszt 350 złotych, do tego dochodzi makijaż i fryzura. Przyznam, iż przez te wydatki zrezygnowałam z wakacyjnych wyjazdów - kończy Ewa. Co sądzisz na temat współczesnych wieczorów panieńskich? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania artykułu.
Idź do oryginalnego materiału