Nie czekaj na adekwatny moment. Zacznij teraz.
Z tym co masz.
Nie rozkminiaj zbyt mocno czego Ci brakuje.
Posłuchaj serca. Ono wskaże Ci drogę.
Za jakiś czasz, kiedy będziesz w drodze (a może już choćby u celu), obejrzysz się w tył i…
Nie będziesz pamiętać dlaczego się bałaś.
Ani z czego wynikały Twoje wątpliwości.
Pewnie już choćby zapomnisz o podjętym trudzie.
A w głowie zaświta myśl „jakim cudem to się udało?”.
A za chwilę „przecież to musiało się wydarzyć, wszystkie puzzle wskoczyły na swoje miejsce i idealnie do siebie pasują!”
Więc teraz tylko… zaufaj!
Tyle razy toczyłam ze sobą już taki monolog. I robię to znów. Pewnie nie ostatni raz.
Podjęłam istotną decyzję. Boję się, ale robię pierwszy krok. I wiem, iż już się nie cofnę.