Bohater w Cieniu Ojca

twojacena.pl 5 dni temu

Warszawa, lata 90.

Hanka z siatką zakupów powoli wchodziła po schodach na trzecie piętro, licząc stopnie. Tak samo liczyli z synem, gdy wracali z przedszkola. Kacper starannie powtarzał za nią, a po kilku miesiącach już sam śmigał z liczeniem. „Jak gwałtownie wyrósł. Boże, tylko niech wróci, tylko niech żyje…” – po raz kolejny powtórzyła w myślach jak mantrę.

Nad nimi zatrzasnęły się drzwi, a na klatce rozległ się pośpieszny tupot butów. Hanka zatrzymała się na półpiętrze, przytulając się do ściany.

– Dzień dobry! – zawołała do niej sąsiadka, czternastoletnia Kinga.

– Kinga, stój! Czapkę zostawiłaś! – krzyknęła z góry matka.

Dziewczyna niechętnie wróciła na półpiętro.

– Przecież ciepło. Już mi się ta czapka znudziła – mruknęła pod nosem.

Matka zbiegła na dół, wcisnęła córce wełnianą czapkę.

– Wieczorem będzie chłodno. Żeby zaraz po tańcach do domu, rozumiesz?

– No dobra. – Kinga złapała czapkę i ruszyła w dół.

– Nie „dobra”, tylko załóż ją! – krzyknęła za nią matka.

– Witaj, Hanko. Z pracy? Patrz, ta gagatka ciągle by bez czapki latała, a potem kataryna gotowa – westchnęła sąsiadka.

Ruszyły razem po schodach. Hanka znów zaczęła liczyć stopnie, ale sąsiadka przerwała.

– Co u syna? Dzwoni?

– Nie – odparła Hanka cicho.

– No tak, dzieci wychowujesz, wychowujesz, aż w końcu dorosną i odejdą, a my tylko czekamy i martwimy się. Co nam zostaje? Za syna straszno, a za córkę jeszcze gorzej. Ucieknie gdzieś, a ty myślisz, z kim i gdzie? A ona tylko tańce w głowie.

Hanka zatrzymała się przed swoimi drzwiami. Gdy wyciągała klucz z kieszeni płaszcza, sąsiadka zniknęła za swoimi. Weszła do przedpokoju i jak zwykle rzuciła okiem na wieszak. Codziennie z bijącym sercem liczyła, iż Kacper wróci. Wisiała tam tylko jej jesienna kurtka.

Postawiła siatkę na podłodze i zaczęła się rozbierać. Kiedyś Kacper wybiegał na jej spotkanie, zarzucając ją nowinami.

– Poczekaj, daj mi się rozebrać – prosiła zmęczona. – Nie ruszaj siatki, ciężka.

Później podrósł, i to ona wołała go, gdy wracała z pracy, prosząc, by zaniósł zakupy do kuchni, jednocześnie pytając o szkołę.

– Wszystko gra – machał ręką, wrzucał zakupy do lodówki i znikał w swoim pokoju.

Potem skończył liceum, dostał się na studia. Wracając z pracy, Hanka coraz rzadziej zastawała go w domu. Coraz mniej jej opowiadał.

„Może kota wziąć? Będzie mnie witał, nie tak pusto…” – westchnęła. Za każdym razem myślała tak, ale zaraz zapominała. Jadała w biegu i siadała przed telewizorem, wpatrzona w wiadomości.

Wpatrywała się w mężczyzn w jednolitych mundurach. Twarze mieli przesłonięte. Oczy różne, ale spojrzenie takie samo – zmęczone, spokojne, pełne nadziei. RelKiedy otworzyła drzwi i zobaczyła Kacpra stojącego tam z uśmiechem w towarzystwie nieznajomego mężczyzny, serce podpowiedziało jej, iż to właśnie ten moment, w którym przeszłość wraca, by dać im szansę na nowe początki.

Idź do oryginalnego materiału