Birma? Mjanma? Burma? Myanmar?
Eksperci nie są zgodni co do tego, jak się nazywa ten kraj. Redakcja natomiast nie ma wątpliwości co do tego, iż trzeba tam pojechać! Pewnie kojarzysz te wszystkie fotki u instagramerek (Podsiadły też taką ma xD), gdzie siedzą sobie na szczycie buddyjskiej świątyni, a dookoła wieeeeelka przestrzeń, dwa tysiące innych świątyń i… BALONY (nie chodzi nam tu o redakcyjne balony xD), które latajo sobie nad tymi świątyniami. Obrazek jak z żurnala i BĘDZIEMY SE TAM! Jakby tego było mało, to zobaczymy wodospad o kolorze wody, której nie potrafimy opisać słowami (dlatego niżej pierdyknęliśmy fotkę), wyskoczymy nad ogromne jezioro, gdzie mieszkają Panowie Birmańczycy tańczący na łódkach, srogo wiczilujemy na prawdziwej birmańskiej wsi z dala od cywilizacji i zabalujemy z całej pety w Bangkoku. To jednak nie koniec…
Red. Górski i jego balony w Bagan
Kto może być beneficjentem Birmy Odbytej?
Chcesz zobaczyć mało popularny zakątek Azji? Marzy Ci się lot balonem nad sztosowym Bagan, a może chcesz się popluskać w bajkowym wodospadzie i odbyć w nim jogę z red. Podsiadłym? No to cyk, wyjazd jest dla Ciebie! Uczestnikiem może być każdy kto mieści się w przedziale wiekowym 18 – 250 lat (przepraszamy wszystkie osoby starsze niż 250 lat, ale ubezpieczyciel się nie zgodził), z zamiłowania jest Podróżniczym Świrem i nie boi się ewentualnej sraczki. Z tym ostatnim spokojnie. Zawsze bierzemy ze sobą dużo wyngla xD
Wodospad Dee Dote. Kolor wody nie był fotoszopowany, ona io tak wygląda!
Gdzie będziemy świrować?
- Bangkok
- Mandalay
- Inle Lake
- Bagan
- Yenangyaung
- Mandalay
O to, to, to Bagan i ponad 2000 świątyń!
TAJNY PLAN
Podróżniczy Świr zobowiązany jest stawić się dnia 26.03.2020 w miejscowości Bangkok (20 minut z centrum Warszawy, potem 9 h prosto). Wbrew temu, co mówi znana piosenka, nie będzie to “One night in Bangkok”, a aż dwie nights! Z racji tego, iż dzień 26.03 jest przeznaczony na to, aby każdy sobie doleciał na luzaku, to eksplorację rozpoczniemy tego dnia w godzinach wieczornych od pysznego jedzonka i typowej, tajskiej muzyki na żywo, czyli reggae xD.
Eksploracja dnia zero zawiera (25.03):
Wsiadnięcie do samolotu i dolot (nie szeregowiec xD).
Eksploracja dnia pierwszego zawiera (26.03):
– dolot do BKK i przejazd do hotelu
– jedzenie jedzenia z ulicy (ang. street food, niem. Straße Essen)
– próbowanie lokalnych, tajskich specjałów – na początek tost z serem z 7/11 (żarcik smaczny niczym ten tost)
– zjadanie dużej ilości zielonego/czerwonego/żółtego curry
– mistrzostwa w jedzeniu ostrej sałatki z papai (kto zwycięży z red. Podsiadłym, ten otrzymuje atrakcyjną nagrodę w postaci uścisku dłoni)
– nocne, melanżowe szaleństwo na najgłośniejszej ulicy w Bangkoku – Khao San Road
– fakultatywnie tajskie masaże, jednak proszę o tym nie mówić red. Podsiadłemu, bo ma biedaczek złe wspomnienia
– powrót do hotelu pod osłoną Redakcji
Zaterowanie: D&D Khaosan
Eksploracja dnia drugiego (27.03):
Wstajemy o średnio ludzkiej porze (niech będzie 8.00), bo im później wyjdziemy z hotelu, tym słońce będzie nas bardziej naparzać, a dalej:
– przywitanie Bangkoku głośnym Sawadika/Sawadikap – w zależności od płci Świra-uczestnika,
– wspólne śniadanko
– oglądanie leżącego Buddy (od stóp do głów lub na odwrót – świątynia Wat Pho) (fakultatywnie),
– cykanie instagramowych foteczek przy świątyni Wat Arun (fakultatywnie),
– zeżarcie “najlepszego Pad Thaia w mieście” (stanie w kolejce gratis),
– powrót do hotelu i podmycie się (to drugie fakultatywnie),
– wizyta na nocnym markecie Rot Fi (fakultatywnie)
– melanżyk na Khao San Road,
– powrót do hotelu pod osłoną Redakcji.
Zaterowanie bez zmian
Glamur sesja w Bangkoku
Dzień trzeci (28.03):
– pobudka o średnio ludzkiej porze (8:00), szybkie śniadanko i ciśniemy na lotnisko
– lot z Bangkoku do Mandalaj (2 h)
– cyk do hotelu
– wypad do białej pagody (foto niżej)
– powrót do hotelu i odpoczywanko
– obżarstwo po birmańsku, a w nim sałatka z herbatą, birmańskie curry, nudle, piwko Myanmar i rum Mandalay
– powrót do hotelu pod osłoną Redakcji i spanko
Zaterowanie: hostel lub Hotel Orient
Bardzo eleganckie, birmańskie Panie
Dzień czwarty (29.03):
– pobudka o raczej nieludzkiej porze (koło 7:00) i śniadanko
– wyjazd do świątyni Hsinbyume, a tam szeroko zakrojona sesja na instagramy (przykładowe zdjęcie poniżej)
– przejazd ze świątyni na wodospad Dee Dote
– wodne szaleństwo, pluskanie, fotki i joga z redaktorem
– powrót do hotelu i padnięcie na ryj
– zajadanie się birmańskimi specjałami i piwerkiem
– powrót do hotelu pod osłoną Redakcji
Zaterowanie bez zmian
Sesyjka na tej pagodzie jest obowiązkowa!
Dzień piąty (30.03):
– pobudka o raczej nieludzkiej porze (7.00),
– przejazd autobusem do Inle,
– zakwaterowanko w hotelu,
– eksplorowanie nocnego marketu w Inle
– powrót do hotelu pod osłoną Redakcji
Zaterowanie: WEStay
O to właśnie nasz autobus
Dzień szósty (31.03):
– pobudka o ludzkiej porze (10:00),
– abordaż statku wodnego na jeziorze Inle,
– oglądanie panów, co tańczą na łódce i wiosłują nogami
– opuszczenie pokładu i powrót do hotelu
– czas swawolny
– wieczorny czill z piwerkiem
Zaterowanie bez zmian
Pan świruje na jeziorze Inle
Dzień siódmy (1.04):
– pobudka o raczej nieludzkiej porze – 6:00,
– przejazd busem do Bagan,
– zakwaterowanko w hotelu,
– czill przy basenie
Zaterowanie hostel
Dzień ósmy (2.04):
– pobudki o bardzo nieludzkiej porze (ok. 5.00, bo ogólnie musimy zdążyć na wschód xD) – wschód słońca w balonie (nie cyckach) to dodatkowy koszt 300 $/osoba,
– wypożyczenie skuterków/rowerów (na własną rękę),
– świątynie, pagody, obiekty sakralne i jeszcze więcej świątyń (jest ich ponad 2000, a mamy tylko 3 dni, żeby złapać je wszystkie #pokemon),
– romantyczne zachody słońca,
– sesyjki na instagrama + kurs pozowania red. Podsiadłego,
– joga na pagodach,
– wyścigi na elektrycznych skuterach*,
– kurwy, wino i pianino
* po Bagan najlepiej poruszać się na elektrycznych skuterach. To opcja, która daje nam największą niezależność. Rozpędzają się do ok. 40 km/h, ale jeżeli i tak nie czujesz się pewnie, to możesz wypożyczyć na spółę z innym uczestnikiem lub wziąć sobie kierowcę/rower/konia/poduszkowca. Niemniej zapewniamy, iż nie jest to nic strasznego, bo choćby red. Górski w końcu się przełamał, a to największa boidupa na dzikim wschodzie.
Patrzcie kochani jak będziemy fantastycznie pozować, aż instagram oszaleje!
Dzień dziewiąty (3.04):
– jak nie skończyliśmy wczoraj, to nakurwiamy dalej, ale spokojnie, zostało jeszcze tylko 800 świątyń! Damy radę!
Zaterowanie bez zmian
Przykładowa joga
Dzień dziesiąty (4.04):
– pobudka o ludzkiej porze (ok. 10.00)
– przejazd busem na birmańską wieś, gdzie psy dupami szczekają (Yenangyaung)
– czill w pensjonacie z zajebistym widokiem i basenem/odwiedziny w wiosce
Zaterowanie: Lei Thar Gone Guesthouse
Jedziemy na wieś
Dzień jedenasty (5.04):
– wstajemy na luzaczku, koło 10.00
– eksplorowanie wsi i okolic dla chętnych (do wyboru piechotem lub abordaż na tuka)
– leżenie jajcami (lub inną częścią ciała) do góry przy basenie
– kurs latania dronem dla chętnych
– przedostatnia wieczerza
Zaterowanie bez zmian
Bardzo elegancka birmańska Pani
Ta też całkiem niezła
Zaterowanie bez zmian
Dzień dwunasty (6.04):
– wstajemy sobie na mniejszym luzaczku, koło 9.00,
– szybkie śniadanko i wracamy busem do Mandalaj,
– zakwaterowanko w hotelu i fakultatywne podmycie się,
– szaleństwo, hulanki, swawole i ostatnia prywatka jakiej nie przeżył nikt!
Zaterowanie: hostel lub Hotel Orient
Dzień trzynasty (7.04):
– wstajemy jak chcemy, a jak nie chcemy, to nie wstajemy, ale musimy się wyczekałtować z hotelu do 11.00
A TERAZ NAJGORSZE!
KONIEC.
Każdy rozjeżdża się w swoją stronę – Bangkok/Ułan Bator/Ciechocinek? Nie ma limitów! Zalecamy kupno lotu powrotnego do Polski z Bangkoku dzień później, niż lotu z Mandalay. Redakcja prawdopodobnie będzie udawała się drogą lądową do Tajlandii.
Podróżniczy Świerku, oczywko dolecieć możesz z każdego miejsca na ziemi. Możesz też przylecieć na miejsce parę dni wcześniej, albo zostać parę dni dłużej (polecamy!!!, bo akurat w Tajlandii będzie Songkran, a w Birmie Nowy rok i wszyscy będą polewać się wodą!). Redakcja przewiduje po wyjeździe udać się na południe Birmy w poszukiwaniu piknych plaż, a następnie przekroczyć granicę z Tajlandią drogą lądową.
PILOTY (nie do TV xD):
Red. Górski i Podsiadły – największe Podróżnicze Świry w polskiej blogosferze podróżniczej.
(gdzie) PINIONDZE (som za las?)
Cena całkowita (w złotówkach): 4599 zł
UWAGA! ZNIŻKA DLA PRAWDZIWYCH ŚWIRKÓW! ZDECYDUJ SIĘ DO 12.01 I ZAPŁAĆ TYLKO 4299 ZŁ!
Czas: 13 dni
Kondycja: 3/10
Grupa: 10 Podróżniczych Świrów + Redaktory (dwie sztuki)
Program: Świrnięty!
Triptailor: Redakcja Podróży Odbytej
Kraj: Birma
Rok: 2020
Miesiąc: marzec/kwiecień
Kontynent: Azja
Zakwaterowanie: hotele, hostele
Cena zawiera:
Opiekę Redaktorstwa,
Zakwaterowanie,
Śniadania (z wyłączeniem Bangkoku),
Lot Bangkok-Mandalay,
Transport na miejscu (z wyłączeniem lotu Mandalay – Bangkok i fakultatywnych tuków w Bangkoku),
Opłatę na Turystyczny Fundusz Gwarancyjny,
Warsztaty bycia glamur z Red. Podsiadłym,
InstaTipy od Redakcji,
Ubezpieczenie.
Cena nie zawiera:
Biletu lotniczego Polska – Bangkok – Polska (ok. 2000 zł)
Biletu lotniczego Mandalay – Bangkok (ok. 400 zł),
Dojazdu z i na lotnisko w Bangkoku oraz na lot powrotny z Mandalay (ok. 30 zł),
Rejsu łódką po jeziorze Inle – może ktoś ma chorobę morską? (ok. 30 zł za osobę),
Szamki + piciu + alko (w każdym z hoteli w Birmie mamy śniadanie),
Wizy (50$),
Skuterów w Bagan (15 zł za dzień, można wynająć jeden na dwie osoby),
Wstępu do świątyń w Bangkoku (40 zł),
Taksówek w Bangkoku w przypadku chęci obejrzenia nocnego marketu/zjedzenia kultowego padtaja (na osobę powinno wyjść mniej niż 10 zł).
CO MOSZNA?
Podróżniczy Świerku, oczywko dolecieć możesz z każdego miejsca na ziemi. Możesz też przylecieć na miejsce parę dni wcześniej, albo zostać parę dni dłużej (polecamy!!!, bo akurat w Tajlandii będzie Songkran, a w Birmie Nowy rok i wszyscy będą polewać się wodą!). Redakcja przewiduje po wyjeździe udać się na południe Birmy w poszukiwaniu piknych plaż, a następnie przekroczyć granicę z Tajlandią drogą lądową.
PRZYDATNE INFORMACJE
- Standardy życia w Birmie odbiegają od tych, które znamy z Europy, ale zapewniamy Cię, iż jest to w miarę cywilizowany kraj.
- Mieszkańcy Birmy nie mają w zwyczaju wybitnie “nacinać” turystów, ale zawsze trzeba mieć się na baczności.
- W Birmie obowiązującą walutą jest kyat birmański. Jedna złotówka to ok. 380 kyatów. Bankomaty przyjmują europejskie karty, ale najczęściej pobierają od jednej wypłaty ok. 15 zł prowizji. We wszystkich miejscach z wyjątkiem wsi, gdzie psy dupami szczekają jest bankomat, więc nie ma strachu. W hotelach bardzo często można płacić kartą.
- Karty SIM są dostępne bez problemu w każdej większej miejscowości. Do zakupu jest wymagany paszport. Za ok. 50 zł można kupić kartę z pakietem 20 GB. Zasięg i prędkość jest na całkiem niezłym poziomie. W każdym hotelu jest Wi-Fi.
WYŻYWIENIE:
Posiłki będziemy starali się odbywać wspólnie, ale oczywko nie ma przymusu. Zapewniamy jednak, iż każdy znajdzie coś dla siebie – lokalne żarełko jest naprawdę smaczne i zajebiście tanie. jeżeli jednak wolisz bardziej europejskie pasze, to w większości miejsc, w których będziemy jest ono dostępne, ale naturalnie droższe. Za kilka lub kilkanaście złotych będziemy w stanie najeść się i napić. Weganie też nie będą narzekać. Bez zmartwień
ZAKWATEROWANIE: hotele, hostele, pokoje maks 4-osobowe
EWENTUALNE ZMIANY PROGRAMOWE
Zmian nie przewidujemy i będziemy trzymać się sztywno założonego planu, ale jak to śpiewał Ryszard Rynkowski – życie jest nowelą i w przypadku nieprzewidzianych sytuacji istnieje ryzyko modyfikacji planu. jeżeli już, to najprawdopodobniej mogą zmienić się miejsca zakwaterowania, ale nie ich standard.
DETALE
ORGANIZACJA I ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Wszystkie regulacje prawne i formalne znajdziesz tutaj.
Minimalna liczba uczestników do odbycia się wycieczki: 9 osób.
BEZPIECZEŃSTWO / SZCZEPIENIA / WIZY / WAŻNOŚĆ PASZPORTU
Przed decyzją o wyjeździe, koniecznie zapoznaj się ze wszystkimi ważnymi informacjami na temat bezpieczeństwa, które znajdziesz na stronie MSZ.
REZERWACJE ODBYTE
Wyjazd nie jest organizowany na krzywy ryj. Działamy w pełni legalnie, a organizatorem jest Biuro Podróży TripTailors wpisane do Rejestru Organizatorów Turystycznych pod numerem 1724. To właśnie z biurem TripTailors będą podpisywane umowy wyjazdu. W razie jakichkolwiek wątpliwości pod TYM linkiem znajdziecie wszystkie informacje o biurze. Redakcja zmontowała tego tripa i będzie nim dowodzić jako pilot.
Gwarancją wzięcia udziału w imprezie jest zamailowanie na redakcyjną kszynkę, o tutaj – [email protected]. Następnie my przekazujemy Was do Kuby z TripTailors, który wysyła Wam umowę i załatwia inne formalności (w tym hajsy).
W tytule maila wpiszcie “Birma Odbyta”
Liczba miejsc ograniczona! Bierzemy ze sobą max. dwanaście osób
Minimalna liczba uczestników do odbycia się wycieczki: 9 osób.