Śnieg padał gęsto i cicho, niezauważony przez miasto pulsujące pod sztucznymi gwiazdami. Światła migotały jak w potrząśniętej kuli śnieżnej, ale świat obracał się zbyt szybko, by dostrzec cienie czające się w zimnie. Na skraju cichego parku, obok ławki przykrytej śniegiem, coś się poruszyło. W lśniącym czarnym Mercedesie stojącym przy chodniku Bartosz Kowalski niecierpliwie stukał palcami […]