Bielizna Merino – jak się sprawdza na zimowych wyjazdach rowerowych?

gdzielosponiesie.pl 2 dni temu

Co zrobić, żeby nie marznąć zimą na rowerze? To pytanie zadajemy sobie od lat – i wciąż nie możemy znaleźć jednoznacznej odpowiedzi Niska temperatura i wysoka wilgotność powietrza nie są naszymi sprzymierzeńcami, dlatego szukamy nowych rozwiązań logistycznych i… odzieżowych. Na ostatni, weekendowy wyjazd na Jurę Krakowsko-Częstochowską zabraliśmy nowe komplety bielizny termicznej od polskiej marki Viking. Było cieplej?

NOCOWANIE W
NAMIOCIE

To nic strasznego! Nasz uniwersalny poradnik wprowadza w temat krok po kroku.

WYPRAWA ROWEROWA

Jak się przygotować do wyprawy z sakwami? Co spakować, jak wyznaczyć trasę?

POLSKA NA WEEKEND

Nasze propozycje na aktywne zwiedzanie Polski.

Bielizna z wełny merino – hit czy kit?

Wiemy, iż może trudno w to uwierzyć, ale z bielizną merino w tej formie mieliśmy do czynienia pierwszy raz. Bo mowa o pełnych kompletach – podkoszulce z długim rękawem i długimi spodniami (kalesonami :D). Czyli po ubraniu się, mieliśmy być chronieni od stóp po samą szyję. Odsłonięte zostają jedynie stopy, dłonie i głowa.

Z definicji, bielizna merino ma za zadanie skutecznie odprowadzać wilgoć od skóry, dzięki czemu podczas jazdy na rowerze powinniśmy się czuć bardziej komfortowo. Naturalne włókna wełny merino powinny regulować temperaturę ciała, ogrzewając w chłodzie i zapobiegając przegrzewaniu w cieple. Materiał jest antybakteryjny, więc ogranicza powstawanie nieprzyjemnych zapachów choćby podczas intensywnego wysiłku. Jest też bardzo miękki i przyjemny w kontakcie ze skórą, co zmniejsza ryzyko otarć – na to nie raz narzekaliśmy. Dodatkowo bielizna merino gwałtownie schnie – powinna więc nieźle się sprawdzać jako pierwsza warstwa pod innymi ciuchami – zwłaszcza w jesienno-zimowych warunkach.

Tak się prezentuje komplet Viking Mounti Man/Lady Set, który otrzymaliśmy od sklepu Centrum Rowerowe. jeżeli myślicie o zakupie, z poniższych linków otrzymacie kilkanaście procent zniżki – tymczasem, przechodzimy do testów!

Komplet męski od Viking
Komplet damski od Viking

Jura Krakowsko-Częstochowska – zimowa wycieczka rowerowa

Jurę znamy i bardzo lubimy. Choć z Warszawy nie mamy do tych terenów najbliżej, dojazd – zarówno pociągiem, jak samochodem – jest bezproblemowy. A mieszkając na co dzień na Mazowszu jesteśmy bardzo spragnieni pagórków!

Najpopularniejszym szlakiem rowerowym w tych terenach, jest Szlak Orlich Gniazd. Prawie 200-kilometrowy, prowadzący z Częstochowy do Krakowa, zahaczający o kilkanaście zamków, Pustynię Błędowską, malownicze, zielone tereny wokół Krakowa. Przejechaliśmy go już kiedyś – tym razem postanowiliśmy zrobić dwie krótsze wycieczki – jako punkt wypadowy obraliśmy Zawiercie.

Z Ogrodzieńca na Pustynię Błędowską

Akurat tak się złożyło, iż sobotę mieliśmy prawie bez śniegu, a na niedzielę nasypało już z 15 cm Więc dłuższą wycieczkę zaplanowaliśmy na pierwszy dzień. Wybraliśmy się na 70-kilometrowe kółko, właśnie w większości śladem SOG. Wpierw do zamku Ogrodzieniec – jednego z najpiękniejszych na Jurze. Potem, obok ruin zamku Bydlin, na Pustynię Błędowską. Od niedawna można ją objechać dookoła rowerem (lub przejść pieszo), nowo otwartym, utwardzonym szlakiem. Fajna sprawa!

Drugiego dnia ruszyliśmy do zamku Bąkowiec w Morsku i pod słynną skałę Okiennik Wielki. Było krótko, ale dość ekstremalnie, ze względu na wyjątkowo zimowe warunki. Dawno nie jeździliśmy w takim śniegu!

Spis treści:
[toc label=”Spis treści” heading_levels=”2,3″]

Pierwszy wyprawa rowerowa - poradnik od A do Z
No to jedziemy!
Zamek Ogrodzieniec.
Pustynia Błędowska - od niedawna można ją objechać dookoła taką ściezką.
Pustynia Błędowska.
A pod spodem się grzejemy tak!
Następnego dnia Szlak Orlich Gniazd wyglądał tak...
Zamek Bąkowiec w Morsku - w zimowej szacie.
Okiennik Wielki - jedna z bardziej znanych skał na Jurze.

Testujemy bieliznę od Vikinga

Zgodnie z wykresem, na zewnętrznej stronie opakowania naszych nowych ubrań, bielizna pomaga w kontroli temperatury ciała – zatrzymywaniu ciepła w razie potrzeby i odprowadzaniu go, gdy robi się za ciepło. I faktycznie – już na pierwszych podjazdach czujemy, iż w miarę się to sprawdza. Nie pocimy się za bardzo, choć wyjazd z Zawiercia to ok. 100m zmiany wysokości.

Wiadomo – po podjazdach, zdarzają się też zjazdy I tak w sumie cały dzień – bo Jura jest dość pagórkowata. Oboje możemy stwierdzić jedno – nasze nowe ciuchy podczas dwóch, zimowych, jednodniowych wyjazdów się sprawdziły. A trafiło na wymagających graczy – bo oboje jesteśmy strasznymi zmarźluchami!

Dlatego też zimno nam było w stopy i dłonie, mimo dwóch par rękawiczek. Nad tymi newralgicznymi punktami trzeba będzie jeszcze popracować.

30% wełny merino – czy to wystarczająco?

Tak Zbyt duża domieszka wełny merino w produkcie powodowałaby nadmiernie szybkie zużywanie się produktu. Bielizna stawałaby się po prostu mniej trwała – Kasia miała kiedyś rękawiczki, gdzie zawartość merino była ok. 50-60% – gwałtownie zaczęły się dziurawić. Poza wełną merino, w bieliźnie od Vikinga znajdziemy wiskozę bambusową (28%), poliester (27%) i poliamid (15%).

To wydaje się dobry i zrównoważony skład – jak na bieliznę termiczną na rower. Merino zapewnia świetną termoregulację i ogranicza zapachy. Wiskoza bambusowa poprawia miękkość i komfort, choć nieco wolniej schnie. Poliester i poliamid odpowiadają za szybkie odprowadzanie wilgoci oraz wytrzymałość, także elastyczność. Taka mieszanka sprawdzi się przy chłodniejszych temperaturach, może nie być idealna jedynie przy ekstremalnym wysiłku – tam polecalibyśmy czyste syntetyki.

Podlaski Szlak Bociani - plan na Polskę wschodnią
To który kolor naszego kompletu bardziej Wam się podoba?

Stosunek ceny do jakości

Komplet bielizny merino Viking Mounti – w zależności od wersji (damska/męska), kosztuje między 259 a 299 zł. W obu wersjach mamy do wyboru dwie wersje kolorystyczne – w przypadku kompletu męskiego – granatowy i szary, a damskiego – granatowy i fioletowy.

Naszym zdaniem, po zrobieniu szybkiego researchu, cena wydaje się całkiem konkurencyjna względem podobnych kompletów. Na rynku produkty z domieszką wełny merino znajdziemy bez problemu – jedna często zapłacimy choćby 200 zł za samą podkoszulkę lub spodenki – często też te tańsze produkty mają nienajlepszy skład. Aby bielizna spełniała swoje adekwatności, wełna merino powinna stanowić przynajmniej 25-30% składu. W przypadku kompletu od Vikinga te proporcje są zachowane jak należy

Wygląd i krój

Viking Mounti to bielizna – teoretycznie będziemy ją nosili zawsze pod spodem, więc wygląd dla niektórych może mieć drugorzędne znaczenie. Niezależnie od tego – desing jest minimalistyczny, a kolory stonowane, naszym zdaniem dość uniwersalne. Konstrukcja bielizny Viking jest bezszwowa – po założeniu czujemy, iż ciuchy są elastyczne, ale też nie za bardzo – muszą być jednocześnie przylegające. Materiały, których użyto są antyalergiczne i antybakteryjne – faktycznie, po weekendowej wycieczce bielizna wciąż pachniała jak nowa – no, prawie Ale to jeszcze zweryfikujemy po całym, zimowym sezonie.

Bielizna od Vikinga sprawdzi się nie tylko na rowerze – my będziemy używać jej podczas zimowych trekkingów po lesie i górach.

Dokładny skład bielizny Merino.
A tak się prezentują nasze ciuszki w opakowaniu.

Artykuł powstał w ramach współpracy ze sklepem CentrumRowerowe.pl oraz polską marką Viking.

Pomóż nam współtworzyć to miejsce

Nasze plany podróżnicze na przyszłość sięgają znacznie dalej – możesz się z nimi zapoznać na naszym <a href="https://www.patronite.pl/gdzielosponiesie/description/" profilu Patronite i, jeżeli chcesz, dołożyć od siebie skromną cegiełkę. Poznajmy się lepiej!

PrevPoprzedni artykułPodróżnicze pomysły na prezent – 10 naszych propozycji

OSTATNIE ARTYKUŁY NA BLOGU

Bielizna Merino – jak się sprawdza na zimowych wyjazdach rowerowych?

Podróżnicze pomysły na prezent – 10 naszych propozycji

Wielka Pętla Ałmacka – 3 dni w kazachskich górach Tien-Szan

Kielce – z wizytą w Centrum Geoedukacji

Termy i parki wodne w Polsce – dobry pomysł nie tylko na zimę?

Czarnogóra na rowerze. Wyprawa rowerowa wokół Durmitoru i Kotoru

Kouty nad Desnou – aktywny punkt na mapie północnych Czech. Tylko 40 km od Polski!

Południowe Czechy – tych miejsc na pewno nie znacie!

Kanał Elbląski, czyli statkiem po trawie

Idź do oryginalnego materiału