Bicie Serce

twojacena.pl 1 tydzień temu

Bicie serca

— Krzysztof Arkadiuszu, nie musicie sami jechać do naszej filii. Niech Weronika zawiezie dokumenty — powiedział dyrektor z niechęcią.

— Przepraszam, ale chciałbym osobiście. To moje rodzinne miasto. Dawno tam nie byłem.

— Mają tam państwo rodziców? — zapytał dyrektor, złagodniawszy.

— Nie. Mamę zabrałem już tutaj, ale…

— Rozumiem — przerwał dyrektor. — Mała ojczyzna to świętość. Dobrze, jedźcie. Ale jutro mamy istotny dzień, zdążycie wrócić?

— Nie ma obaw — obiecał Krzysztof. — Dziękuję.
Dyrektor machnął ręką, kończąc rozmowę.

Krzysztof wszedł do swojego gabinetu, uporządkował dokumenty, wyłączył komputer, wziął teczkę i wyszedł, zamykając drzwi. Klucz zostawił ochronie na parterze.

Nie zajrzał do domu. Zadzwonił z samochodu do matki, spytał, jak się czuje, i uprzedził, iż dziś nie zajrzy — ma ważne spotkanie. Nie wspomniał, iż jedzie do rodzinnego miasta. Mama by się zdenerwowała, a serce już jej nie służy.

— Wszystko, mamo, muszę jechać. jeżeli coś, od razu dzwoń. — Krzysztof schował telefon i odpalił silnik.

Na obrzeżach miasta zatankował, kupił kawę i dwa pączki, by nie zatrzymywać się po drodze. Musiał dostarczyć dokumenty przed końcem dnia pracy. Mógł zadzwonić, by partnerzy poczekali w biurze.

Nie planował spotkań ze starymi znajomymi — dawni przyjaciele dawno się rozjechali. Chciał po prostu odwiedzić miasto swojego dzieciństwa. Włączył radio, a wnętrze wypełniła melodia popularnego hitu. Wziął łyk gorącej kawy.

***

Po śmierci ojca mama zaczęła częściej chorować. Badania wykazały problemy z sercem. Krzysztof zaproponował, by zamieszkała z nim w stolicy województwa — służba zdrowia lepsza. Mama odmówiła stanowczo: syn powinien ułożyć sobie życie, a ona będzie przeszkadzać. Jednak z czasem jej stan się pogarszał.

Krzysztof przekonał ją, by sprzedała mieszkanie, dołożył własne oszczędności i kupił jej kawalerkę niedaleko siebie. Od tamtej pory nie wracał do rodzinnego miasta, choć często o nim myślał.

Czy można zapomnieć pierwszą miłość? Może ona już tam nie mieszka, ale miasto zostało — te same ulice, ten sam dom, pod którego oknami stał, cierpiąc z powodu nieodwzajemnionego uczucia. Wspomnienie Ani wciąż sprawiało, iż serce zaczynało mu bić gwałtownie. Nigdy później nie doświadczył takiego uczucia. Jakby na zawsze zostawił tam część siebie.

Na drobną koleżankę z klasy, Anię, nie zwracał uwagi aż do matury. Po wakacjach wróciła do szkoły dojrzalsza, piękniejsza, zupełnie inna. I Krzysztof po raz pierwszy poczuł, iż ma serce — tak mocno uderzyło w piersi.

Od tamtej chwili myślał tylko o niej. Z niecierpliwością czekał na studniówkę — w końcu zaprosi ją do tańca i wyzna miłość. W ostatni dzień przed feriami szkołę ozdobiono choinką sięgającą sufitu. Wieczorem, po oficjalnej części, zaczęła się zabawa. Krzysztof przegapił pierwszy wolny taniec, nie odważył się podejść.

Gdy z głośników popłynął kolejny wolny utwór, wstał i ruszył ku stolikowi Ani, wyprzedzając rywali. Serce waliło mu tak mocno, iż niemal stracił przytomność. Nie mógł wydusić słowa — tylko wyciągnął rękę, patrząc na nią z nadzieją i lękiem.

Ania wymieniła spojrzenia z koleżankami i niespodziewanie się uśmiechnęła. Na środku sali, przy wszystkich, Krzysztof niezdarnie objął ją w talii. Ona położyła dłonie na jego ramionach i zaczęli się kołysać w rytm muzyki.

Był sparaliżowany, drżał jak osika. Wargi Ani pachniały truskawkami — odtąd ten zapach budził w nim wspomnienia tamtej nocy.

Gdy muzyka ucichła, Ania odsunęła się gwałtownie i wróciła do koleżanek. Coś im szepnęła, a one wybuchnęły śmiechem, zerKrzysztof wsiadł do samochodu i ruszył w drogę, uświadamiając sobie, iż przeszłość należy już tylko do wspomnień, a przyszłość stoi przed nim otworem.

Idź do oryginalnego materiału