Bezduszny jak suchy chleb

newskey24.com 3 tygodni temu

**Dziennik, 15 maja 2024**

Mija piętnasty rok życia Małgosi, gdy od rodziców usłyszała, iż niedługo w rodzinie pojawi się siostra lub brat. Tupała nogami, krzyczała:

Mamo, po co nam kolejne dziecko? Na starość wam się zachciało? Ja już wam nie wystarczam? Wściekała się, czując, iż będzie miała rywalkę, a uwaga i pieniądze rodziców przepadną.

Dotąd tata i mama spełniali każde jej kaprysy, a teraz nagle gadają o łóżeczku, wózku, wanience. Jakie wózki, skoro Małgosi potrzebne nowe buty! Pragnęła ładnie się ubierać. Nie była urodziwa krępa, kanciasta, z grubymi rysami twarzy. Wierzyła jednak, iż modne ciuchy to naprawią. Więc stroiła się, by ukryć braki, i doiła rodziców. A ci wciąż ustępowali. A tu nagle siostra, która zrujnuje jej życie.

Urodziła się Ala. Małgosia nie pałała radością. Dziewczynka była jak laleczka błękitne oczy, jasne loczki. Ala dreptała już za starszą siostrą, ale ta tylko odpychała ją ręką:

Mamo, zabierz swoją Alę, przeszkadza mi!

Czas mijał. Ala wyrosła na piękność, a Małgosia pozostała zwykłą wiejską dziewuchą. Nikt się o nią nie starał. Po szkole pracowała jako listonoszka, roznosząc pocztę po wsi.

Tymczasem Ali, w wieku dziewiętnastu lat, rozgorzało serce. Poznała Jacka, który przyjechał do wsi na praktyki. Została w ciąży, a Jacek jak kamień w wodę.

Rodź mówiła matka. Co się stało, to się nie odstanie. Pomożemy.

Ala urodziła synka, Kubę. ale od starszej siostry wysłuchała wiele:

Zawsze byłaś głupiutka, Alu. Zachciało ci się miłości? Miłość to bzdura. Patrz na mnie nie wierzę w takie bajki, więc nie dałam się złapać. A ty? Myślisz przez różowe okulary. Teraz męcz się sama z tym Obrzydliwie nazwała syna siostry. Nikt ci rozumu nie naprostuje, rodzice tylko ciebie i Kubę rozpieszczają.

Małgosi nikogo nie było żal. Codziennie krytykowała Alę za samotne macierzyństwo oczywiście tak, by rodzice nie słyszeli. Mówiła nawet:

Po co ci ten Kuba? Lepiej byłoby go w szpitalu zostawić, skoro nie miałaś rozumu się go pozbyć wcześniej. Siostra płakała po tych słowach.

Ala marzyła, by uciec z synem, byle nie słuchać jadu Małgosi. ale dokąd? Bez grosza, bez męża. Aż tu nagle Małgosia oznajmiła, iż wyjeżdża do miasta.

Mam was dość! Wyniosę się i będę żyć po swojemu.

Wpadła na pomysł, by wreszcie się usamodzielnić. Choć nie miała zawodu, wściekała się, iż wszyscy zajęci są Kubą i Alą. A ona? Przekroczyła trzydziestkę, a wciąż sama. Może w mieście znajdzie męża byle z pieniędzmi.

W Łodzi przeglądała ogłoszenia. Dowiedziała się, iż na budowie można dostać choćby mieszkanie na początek pokój w hotelu robotniczym. Zgłosiła się. Była silna nosiła wiadra z zaprawą, nauczyła się tynkować. Stała się zaradna i chciwa, chodziła na dorywcze roboty. Zapomniała o rodzinie. Gdy pytano o rodziców, odpowiadała:

Zrobili mi krzywdę, więc uciekłam. Niech teraz żałują! Sama zarabiam i żyję jak królowa. Myślą, iż im pomogę na starość? Nie doczekają!

Małgosiu, ty nie masz serca, tylko suchar mówili znajomi. Tak o rodzicach mówić?

Nie wiedzieli, co się naprawdę wydarzyło, ale widzieli, iż Małgosia potrafi być twarda. jeżeli wolała obwiniać rodziców za swój los jej sprawa.

Nie planowała założenia rodziny. Nie było kandydatów, a marzyło jej się, by mężczyzna miał pieniądze. Nie milioner, ale by nie liczyć każdej złotówki. Myślała:

Trzeba znaleźć faceta z forsem, i by nie był skąpy.

Z jej wyglądem nie było łatwo. Kilku się trafiło, ale odstraszała ich natarczywością. Od razu stawiała sprawę jasno:

Ja ci dam miłość, a ty co mi dasz? Mężczyźni gwałtownie rejterowali.

A Tomek, z którym spotkała się kilka razy, powiedział wprost:

Małgosiu, ty choćby nie wiesz, co to miłość. Jak zrozumiesz, wtedy pytaj. A póki co żegnaj.

O, jaki mądrala! Mam dla ciebie Kamasutrę studiować? warknęła.

Nie o to chodzi. Ale i tak nie pojmiesz

Urażona, uważała się za mądrzejszą od niego. Później poznała Darka i zmieniła taktykę. Zamiast ataku narzekała:

Żyję sama, nikt mi nie pomaga. Rodzice tylko dla Ali i Kuby. A ja? Jakbym była obca.

Darek nagle się ożywił:

A co z domem rodziców? Uważaj, przepiszą go na młodszą, a ty zostaniesz z niczym. Ona jest blisko, a ty ich olewasz.

Zamyśliła się. Może miał rację? Dom, choć skromny, to zawsze coś. Chciwość wzięła górę. W weekend pojechała do rodzinnej wsi. Weszła, jak gdyby nigdy nic:

Cześć. Jak tam u was?

Normalnie odparła matka. Dlaczego choćby adresu nam nie dałaś? Nie wiedzieliśmy, gdzie jesteś.

No to jestem. I od razu do sedna: Co z domem?

Matka, naiwnie:

Chcemy remont zrobić, dawno należy.

Ojciec od razu zrozumiał i wyprowadził ją na podwórze:

Córeczko, czy nie za wcześnie przyszłaś nas grzebać?

Małgosia się wykręcała, ale ojciec twardo:

Ali i Kubie krzywdy nie zrobimy.

Zapamiętała te słowa. Od tej pory przyjeżdżała częściej. Kuba dostał zabawkę, potem książkę.

Koleżanki z pracy radziły:

Weź siostrę z synem do siebie. Dostaniesz mieszkanie.

Przekonała rodzinę. W mieście życie lepsze niż na wsi. Poszła do kierownictwa jako pracownica budowlana miała prawo do lokalu. niedługo dostała dwupokojowe.

Ala z Kubą zamieszkali z nią. Na początku Małgosia nie pozwalała siostrze na nic, ale gwałtownie zrozumiała, iż Ala z wdzięczności zrobi wszystko. Wykorzystała to wydawała polecenia, krytykowała. Tylko gdy byli sami.

Na zewnątrz grała troskliwą siostrę. S

Idź do oryginalnego materiału