Codziennie rano Piotr szedł tą samą drogą do biura, mijając starą dzielnicę miasta. Ostatnio grupa bezdomnych dzieci zaczęła zbierać się przy piekarni, w której witrynie wisiały oprawione zdjęcia lokalnych ślubów. Jedno zdjęcie zwracało szczególną uwagę fotografia ślubu Piotra sprzed dziesięciu lat, dumnie prezentowana w prawym górnym rogu szyby. Zrobiła je siostra właściciela piekarni, fotografka amatorka, a Piotr pozwolił je wystawić, bo uwieczniało najszczęśliwszy dzień jego życia.
Ale to szczęście nie trwało długo. Jego żona, Weronika, zniknęła sześć miesięcy po ślubie. Nie było żadnego listu z żądaniem okupu. Żadnego śladu. Policja uznała jej zaginięcie za podejrzane, ale bez dowodów sprawę zamknięto. Piotr nigdy więcej się nie ożenił. Pogrążył się w pracy, zbudował bezpieczne życie, ale jego serce wciąż tkwiło w nierozwiązanym pytaniu: *Co się stało z Weroniką?*
Pewnego deszczowego czwartkowego poranka Piotr jechał samochodem na zebranie zarządu, gdy ruch zwolnił przy piekarni. Spojrzał przez przyciemnioną szybę i zobaczył chłopca, może dziesięcioletniego, bosego na chodniku, przemokniętego od mżawki. Chłopiec wpatrywał się w zdjęcie ślubu Piotra w witrynie. Piotr przyglądał mu się obojętnie aż chłopiec wskazał palcem na fotografię i powiedział stojącemu obok sprzedawcy:
*To moja mama.*
Piotrowi zaparło dech.
Opuścił szybę do połowy. Chłopiec był chudy, miał splątane ciemne włosy, a koszula wisiała na nim jak worek. Piotr wpatrywał się w jego twarz, czując niepokojące ukłucie w żołądku. Chłopiec miał oczy jak Weronika piwne z zielonymi błyskami.
Hej, chłopcze zawołał Piotr. Co powiedziałeś?
Chłopiec odwrócił się do niego i mrugnął. *To moja mama*, powtórzył, znów wskazując zdjęcie. *Śpiewała mi na dobranoc. Pamiętam jej głos. A potem pewnego dnia po prostu zniknęła.*
Piotr wysiadł z samochodu, ignorując protesty kierowcy. Jak się nazywasz, synu?
Kacper odpowiedział chłopiec, drżąc.
Kacper Piotr uklęknął, by być na jego poziomie. Gdzie mieszkasz?
Chłopiec spuścił wzrok. *Nigdzie. Czasem pod mostem. Czasem przy torach.*
Pamiętasz coś jeszcze o mamie? zapytał Piotr, starając się opanować drżenie głosu.
Lubiła róże powiedział Kacper. I miała naszyjnik z białą kamykiem. Jak perłę.
Piotrowi ścisnęło się serce. Weronika miała perłowy wisiorek, który zawsze nosiła prezent od matki. Unikatowy, trudny do zapomnienia.
Muszę cię o coś zapytać, Kacper powiedział Piotr powoli. Pamiętasz swojego tatę?
Chłopiec pokręcił głową. *Nigdy go nie poznałem.*
Wtedy wybiegła właścicielka piekarni, zaciekawiona zamieszaniem. Piotr zwrócił się do niej: Widziałaś już tego chłopca?
Skinęła głową. Tak, czasem tu przychodzi. Ale nigdy nie prosi o pieniądze. Tylko patrzy na to zdjęcie.
Piotr zadzwonił do asystenta i odwołał spotkanie. Zab