Dzisiaj chciałam napisać post trochę inny od wszystkich, a mianowicie relację z mojego wyjazdu do Brukseli. Ostatnio przyglądając się blogowi, stwierdziłam, iż brakuje mi w nim tego, co przecież tak naprawdę kocham tworzyć, a mianowicie tekstu. Uwielbiam pisać, dzielić się odczuciami z innymi, jednakże z nieznanego mi kompletnie powodu, pozbawiałam się tej możliwości.
Przyznaję się od razu, iż głównym powodem podróży do tej stolicy czekolady był odbywający się tam koncert One Direction :) Relacje z niego mogliście zobaczyć na moim snapie, jeżeli ktoś mnie nie ma, to zapraszajcie (@jsminex)!
Powiem wam, iż serioo było to przewspaniale przeżycie, a pełni szczęścia dopełnił moment w którym wreszcie po katuszach, przedarłam się w miejsce pod samą sceną. Do teraz nie mogę uwierzyć w fakt, iż spóźniona o niemalże godzinę na czas wpuszczania na stadion, udało mi się zdobyć tak wspaniałe miejsce. Przyznam wam, iż niemal nie zemdlałam ze szczęścia, gdy ten nieziemsko przystojny chłopak o burzy niesfornych loków stał tuż nade mną, wyciągając rękę milimetry ode mnie (no dobra, może trochę więcej niż milimetry) :)
Co do samej Brukseli, to muszę przyznać, iż jest to naprawdę urokliwe miasto. Dech w piersiach zapiera główny plac miasta, który oglądałam rano i wieczorem przez hotelowe okno. Pobyt w, jak już wcześniej wspomniałam, światowej stolicy czekolady i pralin, moim zdaniem nie może obyć się bez spróbowania tych pyszności, a uwierzcie, jest z czego wybierać.
Do następnego :)