Bałkańska Francja

adamaswtrasie.blogspot.com 1 dzień temu
Jechaliśmy w Góry Dynarskie na pogranicze Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny, była zimna i deszczowa wiosna, a naszym celem była opuszczona jugosłowiańska podziemna baza lotnicza Zeljawa. Ale to już wiecie. Jak i to, iż po drodze udało się zajrzeć do dawnej willi Józefa Broza (czyli Marszałka Tito, lidera Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii) oraz odwiedzić leżące podle Balatonu pozostałości Blatnohradu, wczesnośredniowiecznej stolicy Słowian Panońskich.
Góry Dynarskie wczesną wiosną
To, czego nie wiecie – bo na blogu nie wspominałem – iż zatrzymaliśmy się na chwilę w malowniczej chorwackiej wiosce Rastoke. Malowniczej, bo leżącej dosłownie na wodospadach.
Panorama Rastoke i kilka z jej zabytkowych młynów
Rzeka Slunjcica wpadała tu do Korany, ale bałkańska dusza (i tektonika Gór Dynarskich oczywiście) sprawiała, iż nie mogła tego robić po Bożemu, jak przykładny ciek wodny. Spływała, jak widać to na załączonych obrazkach, licznymi kaskadami.
Progi na Slunjcicy
Wodospady w Rastoke
Tak, wiem, iż w Górach Dynarskich – i w Chorwacji, i w Bośni – dość często zdarzają się takie właśnie progi, ba, Jeziora Plitwickie, także utworzone przez Koranę, najsłynniejsze i najczęściej odwiedzane, wpisano, całkiem chyba słusznie, na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Jeziora Plitwickie
Zaszczytu tego nie dostąpiły wodospady Krka – kiedyś odwiedzane niezbyt często, niestety w tej chwili także bardzo modne. Liczni turyści i ich nieodpowiedzialne zachowanie spowodowały zachwianie się równowagi przyrodniczej – i dziś już niestety nie wykąpiemy się w rwących nurtach rzeki Krka.
Krka
To nieodpowiedzialne zachowanie to oczywiście próba utrzymania higieny osobistej przez biwakujących pod namiotami i w kamperach różnej maści obieżyświatów. Znaczy się, zrobili sobie z wodospadów łazienkę.
Filmowy Winnetou hasający w pobliskich górach (choć bliżej Plitwic) na pewno nie byłby takim postępowaniem zachwycony.

Bistro "Winnetou" - pamiątka po perłach jugosłowiańskiej kinematografii (we współpracy z NRD)
Wioska Rastoke, leżąca przy trasie wiodącej ku Parkowi Narodowemu Jezior Plitwickich miała nad nimi tą przewagę, iż jeszcze do końca nie jest odkryta turystycznie (choć leżąca podle Slunja osada reklamuje się przecież jako Małe Plitwice). Mogliśmy więc w spokoju napawać się urokiem miejscowości. Korzystając także z niewielkiego okienka pogodowego wdrapaliśmy się (no, głownie ja) na górujące nad Rastoke ruiny zamku. Czy też może pałacu.
Tajemnicze ruiny górujące nad Rastoke i kanionem rzeki Korany
Na szczycie wyszło, iż z budowli taki zamek, jak ze mnie baletnica. I okazało się to – iż nie zamek, nie, iż Jezioro Łabędzie w moim wykonaniu – niezwykle ciekawym odkryciem. Chyląca się ku ziemi ruina była bowiem wzniesionym w początkach XIX wieku spichlerzem. Leżącym na terytorium Francji.
Tak, tej samej Francji, której kultura dziś upada, a najsłynniejszym budynkiem jest stojąca na środku Paryża kratownica.

Współczesny symbol Paryża
Skąd, u licha, w bałkańskich górach wzięła się Francja? Habsburgów można zrozumieć, Osmanów tym bardziej. Ale Francuzów? Odpowiedź jest bardzo prosta, wystarczyło tylko uważać na lekcjach historii (albo, widząc obcinanie godzin i programów we współczesnej oświacie, samemu sobie doczytać). Wielka Rewolucja Francuska – niech imię jej przepadnie na wieki – oprócz masowych egzekucji i kilku ludobójstw wepchnęła Francję i Europę w wir krwawych wojen, z których wyłonił się ów korsykański gigant, Cesarz Francuzów, Napoleon Bonaparte. Zmiany i pożoga pochłonęły również wiele mniejszych i większych bytów państwowych, w tym i Najjaśniejszą Republikę Świętego Marka. Swoją drogą kilka osób zdaje sobie sprawę, iż dzisiejszy wygląd najważniejszego placu Wenecji to dzieło okupujących miasto Francuzów.
Plac Swiętego Marka
Z bałkańskich posiadłości Wenecji (a także z Republiki Raguzy i terenów wziętych od Habsburgów) Francuzi utworzyli na poły autonomiczne Prowincje Iliryjskie, które następnie – bo po co się szczypać – w 1809 roku wcielili w granice swojej rozrastającej się ojczyzny. Księstwa Warszawskiego, innego z państw satelitarnych nie wcielono – za to wyżyłowano do granic wytrzymałości. Napoleon umiał w sentymenty, nie ma co.
Jedyny w Polsce (w Ślesinie konkretniej) łuk tryumfalny poświęcony Napoleonowi I
Co innego jednak czytać w podręczniku o post-rewolucyjnej Francji, a co innego na własne oczy (niczym jaki święty Tomasz Didymos) zobaczyć pozostałości tej bałkańskiej ekspansji. Zwłaszcza, że dużo po niej nie zostało – po kilku latach i klęsce Napoleona położyli na te ziemie z powrotem swoje łapy Habsburgowie – i Rastoke mniej więcej dzieliło odtąd losy Krakowa czy Lwowa (mniej więcej, bo chorwacka wioska należała potem do części węgierskiej, a Kraków przez chwilę był prawie-że niepodległy).

Ljubljana, Lublana czy też Laibach - stolica Prowincji Iliryjskich
Dużo większe piętno na Francji niż ten krótki epizod odcisnęli wcześniejsi o jakieś stulecie czy półtora chorwaccy najemnicy, pewnie w większości słynni Uskocy, antytureccy piraci kryjący się w górach i wyspach Dalmacji. Na dworze Burbonów (ciekawostka: Karol X spoczywa na terenie dawnych Prowincji, w Nowej Gorycji na Słowenii) hitem okazała się masna, noszona przez nich na szyi wiązana chusta. Nazwana od owych Chorwatów krawatem dziś jest nieodłącznym elementem męskiego ubioru – a przynajmniej ubioru mężczyzny eleganckiego, a nie jakiegoś powsinogi. choćby gdy prześmiewczo nazwie się go zwisem męskim. W drugą stronę Napoleon – a raczej francuscy zarządcy - wywarł dość znaczny, choć u nas nie znany wpływ. Oto w Prowincjach Iliryjskich stworzono przez te kilka lat system nauczania w językach słoweńskim i chorwackim. Rozpoczynało się na Bałkanach słowiańskie odrodzenie narodowe.
Efekty emancypacji narodowej na Bałkanach
Idź do oryginalnego materiału