Balenciaga testuje granice luksusu: redakcyjny test 10 nowych zapachów

miumag.pl 2 godzin temu
W świecie perfum rzadko zdarza się premiera, która wywołuje takie emocje. Balenciaga, dom mody znany z dekonstrukcji i awangardy, pod skrzydłami Kering Beauté powrócił do zapachów z rozmachem: nie jednym, ale aż dziesięcioma perfumami naraz. Każdy zamknięty w rzeźbiarskim flakonie inspirowanym archiwalnym projektem z 1947 roku, każdy z osobnym światem i narracją. Miałam okazję przetestować całą kolekcję, którą dostałam przy flagowym butiku w Mediolanie przy Via Montenapoleone 23 – oto moje wrażenia.


ZOBACZ TAKŻE: NISZOWE MARKI FRANCUSKICH PERFUM


W artykule znajdziesz:

Szczegółowy opis każdego z 10 zapachów Balenciagi.
Wrażenia z testu redakcyjnego – jak pachną na skórze i jak się rozwijają.
Powrót kultowego „Le Dix” i jego nową interpretację.
Podsumowanie: czy warto wydać 320 dolarów na flakon Balenciagi?


Archiwum prywatne


Le Dix – powrót legendy


Pierwsze psiknięcie to podróż w czasie. Irys, fiołek i kadzidło unoszą się jak wspomnienie haute couture z 1947 roku. „Le Dix” nie jest ciężki – to elegancja zamknięta w pudrowej chmurze, która pachnie jak archiwum Balenciagi. Po godzinie na skórze zyskuje miękkość i lekko słodkawy ton. Idealny dla kogoś, kto chce nosić historię mody na nadgarstku.


Archiwum prywatne


Twenty Four Seven – kokon z wanilii i piżma


Zapach jak miękka, kremowa kołdra. Wanilia jest tu nieoczywista – bardziej drzewna niż deserowa. Piżmo dodaje jej cielesności, a ambra – ciepła. To perfumy, które noszą się jak intymna bielizna: niewidoczne dla innych, a jednak całkowicie definiujące nastrój. Najbardziej otulający zapach z całej kolekcji.


Archiwum prywatne


Getaria – morze i słońce Hiszpanii


Inspirowany nadmorskim miasteczkiem, z którego pochodził Cristóbal Balenciaga. Na początku – eksplozja soli, cytrusów i różowego pieprzu. Po chwili na skórze pojawia się nuta morskich wodorostów, która nadaje całości mineralnego, prawie bursztynowego charakteru. Pachnie jak lato w Kraju Basków – świeżo, ale z ciepłą głębią.


Archiwum prywatne


No Comment – cisza jako manifest


Drzewny, surowy, niemal medytacyjny. Cyprys i żywiczne nuty sprawiają, iż „No Comment” pachnie jak spacer wśród starych sosen. Minimalistyczny, ale z charakterem. Dla mnie to zapach „power suit” w formie perfum – cichy, a jednak bardzo obecny.


Archiwum prywatne


To Be Confirmed – niedopowiedzenie w flakonie


Najbardziej enigmatyczny z całej kolekcji. Tulipan i herbata Silver Needle tworzą iluzję: zapach kwiatowy, ale nie do końca uchwytny. Coś pomiędzy mgłą o poranku a rozwijającym się pąkiem kwiatu. Na skórze daje efekt „drugiej warstwy powietrza” – subtelny, ale magnetyczny.


Archiwum prywatne


Muscara – makijaż w formie perfum


Ambrette i irys w interpretacji Balenciagi pachną jak eyeliner w płynie i lakier do paznokci – dosłownie. To zapach odważny, nieco chemiczny, bardzo edgy. Po czasie mięknie i staje się bardziej cielesny, ale pozostawia ten „glossy” akcent. Perfumy dla miłośników ryzyka.


Archiwum prywatne


100% – róża, która zaskakuje


Róża w wersji metalicznej, chłodnej, prawie futurystycznej. Początkowo intensywna, wręcz operowa. Z czasem otwiera się bardziej miękko, ale wciąż pozostaje nowoczesna. To zapach, który zmienia myślenie o różach – nie romantyczny, ale mocny, prowokacyjny i glamour.


Archiwum prywatne


Extra – zapach jak wybuch


Różowy i czarny pieprz w duecie to istna eksplozja. Pierwsze sekundy – iskra, która natychmiast pobudza. Potem kwiatowe akcenty łagodzą intensywność, ale energia wciąż pozostaje. Dla mnie to zapach imprezowy, stworzony na wieczorne wyjścia, które kończą się o świcie.


Archiwum prywatne


Cristóbal – klasyka w nowej odsłonie


To ukłon w stronę założyciela. Oud, paczula i mech dębowy tworzą zapach gęsty, ciężki, niemal ceremonialny. Jest w nim powaga, ale i miękkość – jak w dobrze skrojonej marynarce. To perfumy, które można nosić latami i nigdy się nie znudzą.


Archiwum prywatne


Incense Perfumum – duch Balenciagi w kadzidle


Trzy rodzaje kadzidła, labdanum i cedr tworzą zapach mroczny i duchowy. Jest czarny jak tkaniny, z których Balenciaga słynął. To perfumy, które pachną jak galeria sztuki współczesnej – przestrzeń, cisza i światło, które odbija się od rzeźb.


Archiwum prywatne


Perfumy Balenciagi – czy warto?


Balenciaga nie stworzyła zwykłej kolekcji perfum, ale olfaktoryczny manifest. Każdy zapach jest inny, każdy ma swoją historię i charakter. Dla jednych może to być zbyt artystyczne podejście, dla innych – wreszcie coś świeżego w świecie zdominowanym przez bezpieczne bestsellery.


Czy warto? jeżeli szukasz perfum, które są czymś więcej niż ładnym dodatkiem – absolutnie tak. Te flakony nie są tylko zapachem, ale częścią stylu życia. To perfumy, które noszą się jak Balenciaga – z odwagą, wizją i nieoczywistością. Ale trzeba też zaznaczyć: to nie są zapachy dla wszystkich. Ich awangardowa konstrukcja, często balansująca na granicy „trudnych” nut (metaliczna róża w 100%, chemiczny połysk Muscary, kadzidlany ciężar Incense Perfumum) może być wyzwaniem dla osób przyzwyczajonych do lekkich, uniwersalnych kompozycji. W codziennym użytkowaniu niektóre z nich mogą wydawać się zbyt wymagające – to raczej perfumy na specjalne okazje, niż na szybkie poranne wyjście do biura.
Trzeba też pamiętać, iż to niemała inwestycja: jeden flakon kosztuje ok. 1345 zł, a uzupełnienie 1155 zł. jeżeli jednak nie chcesz od razu wiązać się z jednym zapachem, marka przygotowała bardziej przystępne opcje. Travel-size w cenie ok. 295 złpozwala zabrać ulubiony flakon do torebki, a dla niezdecydowanych Balenciaga oferuje Discovery Box – zestaw wszystkich 10 zapachów w miniaturach stylizowanych na paczkę papierosów za ok. 360 zł. Na prezent idealnie sprawdzi się także Les Dix Set – 10 perfum w 10 ml odsłonach za ok. 1660 zł, który z pewnością stanie się jednym z hitów tegorocznych świąt.


Według raportu NPD Group, segment luksusowych perfum w 2024 roku odnotował wzrost sprzedaży o ponad 12% rok do roku, a szczególnym zainteresowaniem cieszą się tzw. „fragrances as art” – perfumy traktowane jako kolekcjonerskie obiekty (źródło: The Business of Fashion). Ekspertka branżowa Chandler Burr, były kurator perfum w MoMA, wielokrotnie podkreślała, iż takie projekty jak kolekcja Balenciagi „nie mają za zadanie podobać się wszystkim – mają prowokować i budzić emocje” (The New York Times). I rzeczywiście – te perfumy mogą być dla jednych objawieniem, a dla innych zbyt daleko idącym eksperymentem.


Archiwum prywatne
Idź do oryginalnego materiału