Baleary

migracjakrolowej.home.blog 1 tydzień temu

Towarzystwo wylądowało, wypożyczyło auto i po 20-stej dotarło do hotelu. 🎉Majorka przywitała ich palmami, wielkimi kaktusami i lekką bryzą Morza Śródziemnego. Kuchnia jest NIEZŁA, czyli te dwa posiłki, które się już odbyły musiały spełnić oczekiwania DOBRZE. Wczoraj na kolacji panny wybrały sobie mojito i pinacoladę (w wersji bezalkoholowej), ale Łucja miała wrażenie, iż jej napój do końca 0% nie był. Więc albo bartender jej wersję wzbogacił, albo po prostu nie wypłukał shakera, ale po emocjach podróży taki wariant mógł tylko pomóc. Dziś sprawdzają okolice i wiemy już, iż wszyscy tam mówią po angielsku, więc ich basicowy SPANISH nie zostanie wystawiony na próbę 😤. Tuż obok hotelu mają piaszczystą plażę, ale panny wyczaiły na gugiel mapach, iż idąc przez 2 km zalesionym terenem dotrą do jakiejś zjawiskowej insta-zatoki. Tam wybrzeże jest kamieniste, więc przydadzą się butki do skałek. Wracają do mnie pod koniec tygodnia.

Mieszko z nimi nie pojechał, bo a) miał to być wyjazd dziewczyn b)w przypadku gdyby dziadki jeździły taryfą to w pięć osób trudno się zabrać, bo większość aut jest pięcioosobowych. Natomiast to iż został wywołuje pewne komplikacje, ale też też tworzy pewne rozwiązania… Bo zaczynają się egzaminy i ja będę w komisjach. Maturki oraz E8 (czyli egzaminy ośmioklasisty)… W sumie to będzie to ich aż 10. I na te 10 majowych dni ja mam zaklepany nocleg w hotelu tuż przy obiekcie egzaminacyjnym. Mieszko będzie więc miał na głowie Bibi i Miau. Jadę JUŻ dziś i na dzisiejszą noc przyjeżdża do niego druga babcia. On da sobie radę, ale tak naprawdę nigdy nie zostawał sam i chciałam, żeby w tę pierwszą noc nie czuł się samotny. Ja będę do niego wracać, ale noce będę spędzać poza domem, a jak będę wpadać to raczej na chwilę. Z rana zrobiłam już zakupy z tym co jada (kabanosy, salami, tarty ser, zupki chińskie) i szykuje nam się niezłe zamieszanie. Gdzieś tam po drodze zajrzałam do dentysty i zdjęto mi szwy z tego zabiegu co to go robiłam w ubiegłym miesiącu. Muszę mu też przelać kasę, żeby mógł sobie zamawiać pizzę i kebaba, gdyby był głodny.

<><>

Poszliśmy wczoraj z Mieszkiem na spacer z Bibs i opowiedziałam mu moją ubiegłotygodniową rozmowę z Lilą (odbytą też na psim spacerze). Rozmawiałyśmy wtedy o starszych rodzeństwach i ich poczuciu misji. Lilka wykrzyknęła, iż jestem taka sama jak Łucja i starsze rodzeństwa powinny się łączyć z młodszymi, a to iż się tak nie dzieje to błąd. Bo rzeczywiście z moich obserwacji wynika, iż starsi wybierają starszych, a młodsi młodszych.

  • Tak iż tak Mieszeszku… I chciałabym, żebyś mi coś obiecał.
  • Co?
  • Kiedyś jak będziesz tak bezwględnie parł do przodu, chciałabym żebyś pomógł swojej siostrze Łucji, która cały czas się o Was martwi. Zrewanżował się jej. Bo jest taką małą mamą. Odpowiedzialną za Was oboje.
  • Nie ma sprawy. Pomogę. ❤️
Idź do oryginalnego materiału