Babcia wyrzuciła wnuka i jego żonę z mieszkania, a mając 80 lat postanowiła zamieszkać sama – cała rodzina w szoku i naradza się, co zrobić z upartą seniorką, która nikogo nie wpuszcza do swojego trzypokojowego lokum w Warszawie

newskey24.com 1 godzina temu

Moja babcia, pani Halina Kowalska, ma już osiemdziesiąt lat. Tydzień temu wyrzuciła mojego starszego brata, Michała, i jego żonę, Aleksandrę, za próg ze swojego mieszkania w Warszawie. Od tamtej pory prawie z nikim nie rozmawia jeżeli zadzwonię, powiem, iż planujemy z żoną ją odwiedzić, to gwałtownie kończy rozmowę. Na domofon też nie reaguje, drzwi nikomu nie otwiera.

Michał nie chce powiedzieć, dlaczego musieli przeprowadzić się do wynajmowanego mieszkania, ale wcale mnie nie dziwi, iż babcia postanowiła ich wyprosić. Zawsze był trochę nieodpowiedzialny i traktował mieszkanie babci jak własny hotel.

Gdy tylko babcia została sama, a w dużym mieszkaniu zrobiło się pusto, cała rodzina zebrała się na naradzie, oczywiście bez udziału babci. Jedno pytanie wisiało w powietrzu: jak ona sobie poradzi w tak podeszłym wieku, sama, bez wsparcia?

Ciotka Teresa, siostra taty, zaproponowała, żeby jej trzydziestoletnia córka Malwina która od dłuższego czasu była bez pracy wprowadziła się do babci i się nią opiekowała. Wszyscy dobrze wiedzieliśmy, iż Malwina jest trochę lekkomyślna i niezbyt przykłada się do czegokolwiek.

Druga ciotka, Barbara, znalazła w ogłoszeniach małą kawalerkę na Pradze i uznała, iż babcia powinna się wynieść, bo czynsz za duże mieszkanie w centrum to niepotrzebny wydatek:

Przecież Młodzi tam mieszkali, a teraz po co starej osobie trzy pokoje? Niech babcia oszczędza, a będzie miała na lekarzy czy lepsze jedzenie – przekonywała.

Wujek Andrzej zaoferował, iż weźmie babcię do siebie do Wrocławia, a w tym czasie jego syn, Piotr, mógłby zamieszkać w jej mieszkaniu w Warszawie. Z jego punktu widzenia miało to sens: samotni starsi ludzie powinni zamieszkać u kogoś z rodziny, a młodzi mogą stanąć na nogi w mieście. Oczywiście każda z tych troskliwych propozycji miała w tle własny interes.

Martwię się o mamę, a tak będzie miała blisko rodzinę i opiekę! mówił wujek Andrzej.

Babcia już wcześniej mieszkała z jednym z synów wujka i dobrze pamiętała, jak to wygladało. Mój tata, Mariusz Kowalski, próbował przekonać wszystkich, żeby to babcia sama zdecydowała, jak chce dalej żyć, ale reszta uznała, iż to nieodpowiedzialne.

Najbardziej natarczywa była ciotka Teresa, więc wszyscy zgodzili się na propozycję, by to jej córka Malwina zamieszkała z babcią. Malwina zaczęła się choćby pakować i snuć plany, jak wyremontuje sobie pokój. Zatelefonowali do Haliny, aby przekazać decyzję rodziny babcia rzuciła słuchawką.

Malwina pojechała do babci, wyobrażając sobie już zmiany, które wprowadzi. Jednak babcia choćby nie otworzyła jej drzwi. Za to wystawiła jej w progu torbę z słoikiem ogórków kiszonych.

Jak ona zamierza żyć sama?! oburzyła się później Malwina. Całe życie mieszkała z rodziną! Teraz, na stare lata, wymyśliła sobie wolność i samotność? Przecież to niebezpieczne! A jak nagle zachoruje, czy źle się poczuje? Dziwne pomysły!

Babcia ma tupet! Przez całe życie była otoczona najpierw przez rodziców, potem przez dziadka, potem przez dzieci, wnuki i ich rodziny. A teraz stwierdziła, iż wystarczy chce nacieszyć się spokojem. W dodatku w dużym, trzypokojowym mieszkaniu na Żoliborzu. Skandal, według rodziny, bo przecież młodzi potrzebują miejsca! Czas zrobić miejsce pokoleniu XXI wieku!

Tylko mój tata zachował zdrowy rozsądek i nie był fanem tego spisku. Zaproponował rozwiązanie technologiczne. Wszyscy wiedzieli, iż babcia nie powinna być zupełnie sama to jasne. Ciotki miały rację, iż w tym wieku wszystko się może zdarzyć. Tym bardziej, iż babcia, wyrzucając Michała, wymieniła we wszystkich drzwiach zamki. Teraz nikt z rodziny nie miał klucza. Każdy dzień z taką sytuacją może przynieść niespodziewane wydarzenia.

Tata, za zgodą mamy, założył w mieszkaniu babci kamerę w korytarzu. Teraz każdy mógł, przez aplikację na telefonie, podejrzeć, czy babcia jest cała i zdrowa. Babcia przechodziła pod kamerą i czasem choćby przystawała, żeby zrobić głupią minę.

Od tej pory sama płaciła rachunki niskie, bo oszczędzała światło i wodę. Odmówiła jakiejkolwiek pomocy byleby tylko jej nie przeszkadzano. Rodzina mogła być spokojna, a babcia odzyskała spokój. Tak oto technologia ocaliła jej niezależność i pozwoliła uporać się z niechcianymi opiekunami.

Wszystko skończyło się dobrze, ale babcia dalej nikogo już nie wpuszcza, choćby na kawę czy herbatę. Wczoraj poszedłem do niej, zostawiła mi torbę z kompotem na klatce schodowej. Chyba ciągle się boi, iż ktoś jej odbierze wolność. Mam jednak nadzieję, iż kiedyś zazna trochę spokoju i da się znów odwiedzić w swoim mieszkaniu.

Idź do oryginalnego materiału