Babcia wiecznie rządzi w moim mieszkaniu. Więcej jej nie wpuszczę!

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Pięć lat temu wyszłam za mąż. Przez te wszystkie lata żyliśmy z mężem dusza w duszę, krewni praktycznie nas nie niepokoili, nie wtrącali się do mojej rodziny.

Ostatnio wszystko się zmieniło, kiedy zaczęła do nas przyjeżdżać babcia męża. W zeszłym tygodniu moja cierpliwość się skończyła, więcej jej nie wpuszczę na próg domu. Mieszkamy w moim mieszkaniu, nie planujemy się przeprowadzać, nie mam żalu do męża, iż u mnie mieszka. Nasze mieszkanie jest komfortowe i przestronne, w przyszłości planujemy kupić dom, na który odkładamy pieniądze.

Pierwszy raz, gdy babcia przyjechała do nas w gości, nie sprzeciwiłam się, by została u nas na jakiś czas. Teściowa mnie od tego odradzała, ale nie rozumiałam, jaki jest haczyk? Staruszka z pozoru była jak boży dmuchawiec, nie wierzyłam, iż ma trudny charakter. Niestety, nie wyprosiłam jej od razu, nie myślałam, iż knuje coś złego.

Pewnego wieczoru wróciłam do obcego mieszkania. Tak mi się wydawało, bo babcia zdjąła moje rolety z okien, a zamiast nich powiesiła aksamitne zasłony, a we wszystkich pokojach, choćby w kuchni, rozłożyła dywany ze swojej młodości. Na tym się nie zatrzymała. Przegrzebała moje rzeczy w szafie, prawie wszystko spakowała do śmieciowych worków i oznajmiła mi, iż powinnam nosić skromniejsze ubrania.

Tego wieczoru mąż błagał mnie, bym nie robiła skandalu, tylko wytrzymała jeszcze kilka dni, a gdy krewna odjedzie, wszystko wrócimy na swoje miejsce. Bardzo bał się cokolwiek powiedzieć przeciwko babci, podobnie jak jego mama, dlatego wolał cierpieć. Zgodziłam się, a jak tylko odjechała, wszystko wróciliśmy na swoje miejsce, a stare rzeczy, które Alewtina Pietrowna przyniosła nie wiadomo skąd, wyrzuciliśmy. Mąż prosił, bym niczego nie wyrzucała, ale widząc moją minę, zrozumiał – lepiej nie dyskutować.

Następnym razem krewna przyjechała w dzień wolny, byliśmy w domu. Na progu zrobiła awanturę, zaczęła krzyczeć, iż wyrzuciliśmy jej dywany i zasłony. Gdy byliśmy w pracy, znowu zaczęła urządzać porządki w moim mieszkaniu. Prosiłam jej, by tego nie robiła, ale kto mnie posłucha? Tego wieczoru w kuchni posprzątano moje naczynia, a honorowe miejsce w szafie zajmowały serwisy z czasów drugiej wojny. Powiedziałam, iż wszystko poleci w dół z balkonu, a ona zorganizowała atak serca, jak tylko jej wnuk wrócił z pracy. Mąż biegał przed nią, a ja po prostu piłam herbatę w kuchni, nie zamierzając brać udziału w tym spektaklu.

Przed jej trzecim wizytem właśnie skończyliśmy remont w przedpokoju. Kupiłam czarne tapety z złotym tłoczeniem. Bardzo mi się podobały, a na innej ścianie były złote ornamenty.

No więc, babcia postanowiła, iż to brzydkie i zaczęła odklejać tapety. Przyłapałam ją na tym, gdy wróciłam z pracy. Kupiła tanie, „wesołe” z kwiatkami. Nie zaczęłam rozmowy z krewną, po prostu zadzwoniłam do męża i powiedziałam, iż daję mu pół godziny na to, by wywiózł babcię z mojego mieszkania. W przeciwnym razie nie ręczę za siebie.

Tego wieczoru została przenocować w hotelu. Oczywiście, odjeżdżała z krzykami, ochami i jękami, cały dom ją słyszał. Mąż nie sprzeciwiał się, rozumiał, iż jestem poważnie nastawiona. Babcia na niego obraziła się i nazwała „nienawidzonym wnukiem”.

Potem i teściowa do mnie dzwoniła i próbowała wyjaśnić, iż nie mam racji. Osobiście nie boję się tej staruszki i nie zamierzam znosić jej zachowań. jeżeli teściowa się jej boi i drży przed nią, to jej sprawa, a nie moja.

Idź do oryginalnego materiału