O marce Aussie słyszałam już bardzo dawno. Kosmetyki tej marki wielokrotnie widziałam na blogach czy na youtube. Praktycznie zawsze były to pozytywne recenzje, a ja mimo wszystko zwlekałam z ich kupnem. I w końcu, po na prawdę długim czasie zdecydowałam się na zakup szamponu i odżywki. Stosuję je już jakiś czas i dzisiaj zapraszam Was na recenzję serii Aussie Miracle Shine.
Moje włosy: farbowane na blond, suche na końcach, pozbawione blasku, ale za to pełne objętości. Nie przetłuszczają się w tej chwili praktycznie wcale.
Aussie Miracle Shine - szampon do włosów matowych i zmęczonych.
____________________________________________________________
Opakowanie: szampon zamknięty jest w kremowej tubie z miękkiego plastiku z "wduszanym" aplikatorem, który widzicie na zdjęciu. Podoba mi się design marki - wszystkie kosmetyki zamknięte są w kremowych opakowaniach z fioletową zakrętką. Aplikator moim zdaniem jest bardzo wygodny, dodatkowo jest odkręcany także bez obaw zużyjemy cały produkt za co ogromny plus.
Zapach: przepiękny! Nie potrafię go jednoznacznie zidentyfikować, ale jest bardzo świeży, lekko kwiatowy. Najlepsze jest w nim to, iż dość długo utrzymuje się na włosach!
Konsystencja: szampon jest dość rzadki, ale znów nie wodnisty. Przyjemnie się go rozprowadza na włosach jak i z łatwością wydobywa z butelki. Dość typowa konsystencja.
Wydajność: wydaje mi się, iż mogłoby być lepiej, ale z drugiej strony to tak przyjemny produkt, iż może to ja aplikuję go za dużo.. :) Ładnie się pieni i to w niewielkiej ilości, ale dość gwałtownie się zużywa.
Działanie: szampon dla mnie ma za zadanie myć włosy i nic więcej. Nie wymagam od tego typu produktów jakiś cudów, bo od tego stosuję maski czy odżywki. Natomiast szampon z Aussie pozostawiał włosy wyjątkowo lekkie. Sporadycznie używałam go bez maski, ale solo też dawał sobie świetnie radę. Absolutnie nie plątał włosów, nie robił kołtunów. Jest po prostu mistrzem!
Cena/dostępność: za 300 ml szamponu należy zapłacić ok. 20 zł. Dostępny w drogeriach i na Internecie, np. na Notino.pl gdzie możecie go często dorwać na promocji.
Aussie
Miracle Shine - trzyminutowa odżywka do włosów matowych i zmęczonych
____________________________________________________________
Opakowanie: w przypadku odżywki mamy do czynienia z nieco innym opakowaniem, które "stoi na głowie". Nie ma tu żadnej zakrętki, produkt wydobywany jest na zasadzie wyciskania produktu z tuby, na pewno nie każdemu się to spodoba, dla mnie to bardzo praktyczne.
Zapach: tak samo piękny jak w przypadku szamponu.
Konsystencja: typowa dla odżywki dość gęsta maź, którą przyjemnie i łatwo rozprowadza się na włosach.
Wydajność: odżywka ma nieco mniejszą pojemność niż szampon, ale jest o wiele bardziej wydajna. Myślę, iż na jedną odżywkę przypadną mi dwa szampony.
Działanie: jedno wielkie WOW. To najlepszy produkt do włosów jaki kiedykolwiek używałam. Po jego użyciu moje włosy są sypkie, przyjemne w dotyku i pięknie lśniące. Obłęd! Jestem zakochana w tym produkcie!
Cena/dostępność: za 250 ml odżywki zapłacimy ok. 20 zł. Dostępność - podobnie jak szampon.
Podsumowując: różnica widoczna gołym okiem - kilka razy pytano mnie czy coś zrobiłam z włosami - a ja po prostu użyłam tego duetu. Te produkty zadziałały cuda na moich włosach o polecam je Wam serdecznie. Dostępnych jest wiele wersji w zależności od rodzaju włosów.