Aplikacja randkowa dla lesbijek musi tolerować mężczyzn?

kayaszu.pl 3 miesięcy temu

Sąd Federalny w Australii orzekł: Transseksualna kobieta (czyli biologiczny mężczyzna) ma otrzymać odszkodowanie po sporze o dyskryminację w aplikacji randkowej na lesbijek —Giggle for Girls.

W przełomowej sprawie, która wzbudza kontrowersje i ma potencjalnie daleko idące skutki dla praw kobiet i definicji płci, australijski sąd federalny przyznał odszkodowanie Roxanne Tickle, transseksualnej kobiecie, która pozwała aplikację społecznościową Giggle for Girls, przeznaczoną wyłącznie dla kobiet. Sprawa dotyczyła rzekomej dyskryminacji ze względu na płeć po tym, jak firma odmówiła Tickle dostępu do aplikacji, uznając ją za biologicznego mężczyznę.

Płeć zaklęta w uczuciach


Giggle for Girls, założona przez Sall Grover, miała być przestrzenią online wyłącznie dla kobiet, umożliwiającą im bezpieczne nawiązywanie kontaktów bez obecności mężczyzn. Aplikacja korzystała z systemu do rozpoznawania płci, na podstawie zdjęć, aby zapewnić, iż tylko kobiety mogą z niej korzystać. Tickle, czuje się kobietą i twierdzi, iż żyje jako kobieta od 2017 roku, bo przeszła operację „zmiany płci” i posiada żeński akt urodzenia wydany w procesie formalnej”zmiany płci”, została jednak zablokowana przez aplikację, gdy uznano, iż jej wygląd wskazuje na płeć biologicznie męską.

Sędzia na straży zmiennopłciowości

Sędzia Robert Bromwich stwierdził, iż wykluczenie Tickle z aplikacji stanowiło pośrednią dyskryminację, ponieważ zostało oparte na subiektywnej ocenie jej wyglądu, a nie na bezpośredniej tożsamości płciowej. Podkreślił, iż według przepisów australijskiego prawa płeć jest zmienna, a nie stała, co stoi w sprzeczności z rzeczywistością biologiczną i opierającymi się na niej poglądami Grover — twórczyni aplikacji, która utrzymuje, iż płeć biologiczna jest niezmienna i powinna być decydującym czynnikiem w takich sprawach.

Orzeczenie sądu wywołało reakcje działaczek prokobiecych i klasycznych feministek, które stoją na straży praw kobiet. Zwolennicy Grover argumentują, iż kobiety mają prawo do przestrzeni wolnych od mężczyzn, niezależnie od tego, jak te osoby identyfikują swoją płeć. Wskazują, iż wprowadzenie do takich przestrzeni osób transpłciowych, które są biologicznie mężczyznami, może naruszać poczucie bezpieczeństwa i komfortu biologicznych kobiet, dla których te przestrzenie były tworzone.

Biologia ponad uczuciami

Grover w trakcie rozprawy wyraźnie zaznaczyła swoje stanowisko, odmawiając zwracania się do Tickle jako „pani” i podkreślając, iż niezależnie od operacji i dokumentów, w jej oczach Tickle pozostaje mężczyzną. To stanowisko, choć współcześnie kontrowersyjne, z powodu presji poprawności politycznej, tak naprawdę odzwierciedla głębokie przekonania wielu osób, które uważają, iż płeć biologiczna jest kluczowym aspektem definiowania tożsamości płciowej i powinno się ją respektować w kontekście takich przestrzeni jak Giggle for Girls.

Nie mów, iż król jest nagi

Warto też zwrócić, iż w uzasadnieniu sędzia twierdzi, iż fakt parsknięcia śmiechem na sali sądowej na widok materiału dowodowego w postaci karykatury transkobiety, dodatkowo obciąża pozwaną. To pokazuje jak traktuje się kobiety w tej nierównej walce, wymuszając na nich niesamowite zachowanie samokontroli przy jednoczesnym ocenianiu choćby najmniejszych przejawów emocji. Przypomnijmy, iż pozwana jest lesbijką i dla niej płeć biologiczna ma najważniejsze znaczenie przy dobrze partnerki, bo na tym zasadniczo polega homoseksualizm, będący pociągiem do tej samej płci, a nie do deklaratywnej tożsamości płciowej i ekspresji. Sąd jednak uczuć i pozycji pozwanej pod uwagę nie brał, a jedynie oceniał jej zachowanie względem „pozbawionego szat cesarza”, który żąda od wszystkich potwierdzenia, iż ma piękną suknię.

Nasza delikatna chodząca kobiecość — Tickle, pomimo otrzymania odszkodowania, początkowo domagała się znacznie większej kwoty, twierdząc, iż działania Grover wywołały u niej poważne problemy emocjonalne, w tym lęk i myśli samobójcze. Widać więc tu elementy typowego dla narracji transaktywistów szantażu emocjonalnego. Sąd przyznał jednak odszkodowanie w wysokości 10 000 dolarów, co może sugerować, iż uznano niektóre z roszczeń Tickle za nadmierne.

Debata o płci trwa

Sprawa ta może mieć szerokie reperkusje w Australii i na świecie, szczególnie w kontekście debaty o granicach ochrony prawnej osób transpłciowych w przestrzeniach przeznaczonych wyłącznie dla kobiet. W wyniku tego wyroku wiele osób obawia się, iż przestrzenie te mogą stracić na znaczeniu, jeżeli będą musiały uwzględniać osoby, które nie są biologicznie kobietami, a tylko się nimi czują. W związku z trwającą na świecie dyskusją o redefinicji płci i zmianach prawnych mających na celu „tranzycję na żądanie” tzw. gender self identification (self id) rodzi to uzasadnione obawy, iż każdy mężczyzna, będzie mógł na podstawie samej deklaracji żądać dostępu do kobiecych przestrzeni, kategorii sportowych, schronisk dla kobiet po przemocy itd..

Prawo uczuć jednostki vs ochrona słabszej grupy

Pomimo tego, iż sąd uznał pośrednią dyskryminację, sprawa wciąż budzi pytania o to, jak daleko powinny sięgać prawa osób transpłciowych w kontekście przestrzeni, które tradycyjnie były zarezerwowane wyłącznie dla kobiet, ze względu na różnice biologiczne i różnice w sile oraz budowie ciała między płciami. Dla wielu osób wyrok ten jest przykładem konfliktu pomiędzy prawami jednostek utożsamiających się jako trans, a potrzebą ochrony przestrzeni stworzonych dla grupy biologicznych kobiet.

W kontekście przyszłych sporów sądowych wynik tej sprawy może być postrzegany jako precedens, ale także jako punkt zapalny w szeroko pojętej debacie na temat płci, tożsamości i praw człowieka. W Australii i poza nią, coraz więcej osób będzie zwracać uwagę na to, jak sądy balansują te złożone i często sprzeczne interesy w przyszłości.

Tekst powstał na podstawie informacji zartykułu w The Guardian.

Jeśli podoba ci się mój niezależny głos w Internecie wesprzyj mnie na Patronite.

Idź do oryginalnego materiału