W ubiegłą sobotę, 5 kwietnia, odbył się masowy strajk na ulicach Palmy na Majorce. Mieszkańcy Hiszpanii wyrażają swój stanowczy sprzeciw wobec rosnącej turystyki i spowodowanego tym kryzysu mieszkaniowego.
REKLAMA
Turystom mówią "nie". Wystosowali oficjalny list
Hiszpania od kilku lat dotknięta jest głębokim kryzysem mieszkaniowym spowodowanym nadmierną turystyką. W zeszłym roku protesty mieszkańców coraz bardziej przybierały na sile i przybierały rozmaite formy. Nie obyło się również bez atakowania turystów między innymi pistoletami na wodę.
W zeszłym miesiącu siedem grup protestacyjnych podpisało oficjalny list zaadresowany do... turystów. W liście tym proszono, aby "trzymać się z daleka" od Majorki, która najbardziej walczy z napływem turystów.
List pełen był oburzenia, złości i ostrzeżeń, kierowanych przez mieszkańców Majorki. "Majorka nie jest idyllą" ostrzegali mieszkańcy.
Nie tylko na Majorce. Hiszpania ponownie rusza z serią protestów
Kryzys mieszkaniowy oraz gospodarczy dotyczy nie tylko Majorki. W całej Hiszpanii, szczególnie w rejonach Barcelony i Wysp Kanaryjskich, czyli miejscach wręcz uwielbianych przez turystów z całego świata, odnotowano podobne ruchy zmierzające do obniżenia zainteresowania wśród turystów.
Ruchy te w rzeczywistości odzwierciedlać mają szerszy problem, z którymi zmagają się Hiszpanie, mianowicie poszukiwaniem "złotego środka", pomiędzy ochroną lokalnych dóbr i społeczności, a korzyściami ekonomicznymi.
List zakończony został dramatycznym wręcz wyznaniem, skierowanym do potencjalnych przyjezdnych, z prośbą, by nie odwiedzali oni tych regionów Hiszpanii, gdyż w rzeczywistości, to właśnie turyści stanowią problem.