Anna wbiegła do kawiarni na przerwę, zobaczyła męża z inną kobietą i postanowiła nauczyć ich obu lekcji

przytulnosc.pl 5 dni temu

Anna ze westchnieniem wyszła z budynku biurowego. Dzisiejszy dzień był niesłychanie pracowity. Czy teraz naprawdę potrzebuje tych raportów? Mogłaby wszystko zrobić jutro. Dzień w pracy był stresujący, więc postanowiła zajrzeć do swojej ulubionej kawiarni. Już wyobrażała sobie, jak zje grecki sałatkę, wypije filiżankę kawy, a życie na chwilę zabłyśnie innymi kolorami.

Kiedy weszła, kawiarnia była prawie pusta. Chciała usiąść przy swoim zwykłym stoliku i w końcu zamówić swój sałatkę, gdy nagle zobaczyła znajome twarze. Jej mąż, Piotr, i nie tylko on, ale jeszcze siedzi z jakąś rozluźnioną blondynką.

Anna zamarła w miejscu, jakby zalana zimną wodą. Nieznajoma wyglądała jakby z okładki modnego magazynu. Platynowy blondynka w obcisłej sukience, prawie błyszczącej od drogich biżuterii. Makijaż był perfekcyjny. Rozmowa między Piotrem a kobietą była żywa. On coś opowiadał, a kobieta śmiała się, kokieteryjnie dotykając jego ręki.

Wewnątrz Anny wszystko się przewróciło. „Tak właśnie jest?” – prawie odskoczyła z miejsca. Pierwszą reakcją było podejście do ich stolika i wyjaśnienie wszystkiego na miejscu. Głośno, z impetem, jak w filmie. Ale natychmiast się zatrzymała. Nie, to byłoby zbyt proste.

Zdecydowanie odeszła w tył, rozważając plan. Zamierzała urządzić mu prawdziwą grę.

Anna wybrała stolik w innym kącie kawiarni, ale tak, aby dobrze widzieć ich obu. Zamówiła grecki sałatkę i kawę, ale nie spieszyła się jeść. Wyjęła telefon i wybrała Piotra. Telefon wezwał ich stoliku. Mąż spojrzał przelotnie na ekran, a potem gwałtownie wyciszył dźwięk. Anna uśmiechnęła się. Tak, więc nie chce odpowiadać? Ciekawe, co za istotną rozmowę ma.

Nie spuszczała z nich oczu, zauważając każdy ruch. Piotr nachylił się do blondynki, coś jej szepcząc na ucho. Ona rozśmieszyła się, przykrywając usta ręką. Na jej palcu błyszczało ciężkie pierścionek z diamentem.

Serce Anny skurczyło się. Odwróciła wzrok, próbując się opanować. „Spokojnie, Anna, spokojnie. To nie czas na panikę” – tłumaczyła sobie, nerwowo ściskając serwetkę.

W głowie przelatywały fragmenty wspomnień. Ich pierwsze spotkanie, niezręczne randki, wyznania miłości. Czyżby wszystko było kłamstwem? Czy Piotr postanowił grać na dwa fronty? Anna zacisnęła zęby, ale postanowiła kontynuować obserwację. Chciałaby wierzyć, iż to tylko koleżanka. Tak, zbyt zadbana i zbyt blisko siedzi.

Anna, mocniej ściskając telefon w ręce, przez cały czas obserwowała parę. Jednak wtedy jej wzrok zatrzymał się na mężczyźnie przejeżdżającym obok jej stolika. Wysoki, przystojny, z lekką brodą. Wyglądał, jakby właśnie wyszedł z reklamy. I wtedy ją ogarnęło. Zdecydowanie machnęła ręką.

— Przepraszam — zawołała Anna mężczyznę. Ten zamarł, odwrócił głowę i podszedł bliżej.

— Tak? — zapytał.

— Słuchaj, mam głupią prośbę… — Anna zrobiła pauzę, rozważając, jak najlepiej wyjaśnić sytuację — zagrać jedną scenę. Nic skomplikowanego. Rozumiesz, tam, — skinęła w stronę Piotra — mój mąż. I najwyraźniej, — uśmiechnęła się gorzko — on mi zdradza. Czy mógłbyś mi podygrać? Chcę, żeby poczuł się tak samo jak ja.

Mężczyzna zastanowił się na chwilę, a potem szeroko się uśmiechnął.

— Dobrze, dlaczego nie? — zrobił krok do przodu i usiadł naprzeciwko Anny.

— Jestem Anna — uśmiechnęła się.

— Nazywam się Igor — odpowiedział mężczyzna.

Anna uśmiechnęła się, starając się zachować spokój, ale serce biło jej jak szalone. Spojrzała w stronę Piotra. Zauważył. W jego oczach pojawiło się zdziwienie.

Piotr na chwilę zamarł, a potem znowu odwrócił się do swojej towarzyszki. Próbował zachować się, jakby nic się nie stało. Ale Anna zauważyła, jak ręka męża się napięła.

Anna wyprostowała się w fotelu. Zrobiła wrażenie, iż całkowicie pogrążona jest w rozmowie z Igorem. Nachyliła się bliżej, jakby opowiadając coś bardzo fascynującego. Igor złapał jej nastrój. Próbował podygrać. To kciuknie, ale zaśmieje się we właściwym momencie.

Anna spojrzała na Piotra i jego blondynkę. Teraz Piotr wyraźnie się stresował. Zaczął stukać palcami po stole. Przekrzywiał spojrzenie w stronę Anny i Igora.

Kobieta coś mu mówiła, ale on reagował już nie tak żywo jak wcześniej. Anna postanowiła zrobić kolejny krok. Śmiało chwyciła Igora za rękę. Mężczyzna, rozumiejąc jej zamysł, lekko ścisnął jej palce i uśmiechnął się. Piotr ponownie spojrzał na nich, tym razem dłużej. Coś powiedział swojej towarzyszce, a ona przestała się śmiać. Annie zaczęło się choćby ciekawić, jak daleko może pójść w tej „grze”.

— Igorze, jesteś świetnym aktorem — powiedziała.

— Widzisz, jak się napiął? — szepnął Igor. — Tylko spójrz na jego twarz. Jak myślisz, już go wystarczająco namoliliśmy?

— Chodźmy. Przejdźmy się obok nich — zaproponowała Anna. — Zobaczymy, co zrobi.

Igor skinął głową i oboje wstali. Anna chwyciła go za rękę, i powoli ruszyli w stronę wyjścia, przechodząc obok stolika Piotra i blondynki. Gdy przechodzili obok, Anna postanowiła rzucić ostatni atak. Odwróciła się do Piotra i z najbardziej niewinnym wyrazem twarzy powiedziała:

— O, cześć, kochanie! Jaki miły niespodzianka — zobaczyć cię tutaj. A co to za przyjaciółka u ciebie?

Piotr wyraźnie się zdezorientował. Blondynka spojrzała na niego, oczekując wyjaśnień.

— To… — Piotr się zatrzymał, próbując dobrać słowa. Jego wzrok błądził między Anną a Igorem — koleżanka z pracy.

Blondynka zmarszczyła brwi, rzucając Piotrowi podejrzliwy wzrok.

— Ach, koleżanka? — powiedziała Anna, unosząc brwi. — Ciekawe! A ja myślałam, iż masz dziś spotkania z klientami.

Piotr zaciśnął zęby.

— Anna, co za cyrk? — Zrobił krok w jej stronę, wyraźnie tracąc cierpliwość. — Kim jest ten chłopak? Co sobie pozwalasz?

— A ty? Co powie twoja „koleżanka”? Może nie zdaje sobie sprawy z twojego stanu cywilnego?

— Co? — Anna skrzyżowała ramiona na piersi. — Masz męża? Czy cię ze mną zdradziłem?

— Tak — uniosła podbródek, odpowiedziała Anna. Chciała Piotrowi zrobić ból.

— Słuchaj, sytuacja jest kompletnie głupia. Teraz rozumiem, iż zachowywałem się jak idiota. Przepraszam cię, proszę. Powinienem był ci o tym wszystkim powiedzieć. Wiem, iż jestem winny. Byłem głupcem, iż zgodziłem się na to spotkanie. Ale musisz mi uwierzyć, między nami nic się nie było.

Anna pomachała powoli telefonem, próbując się opanować.

— Obiecaj mi, iż więcej mnie nie będziesz oszukiwać.

— Obiecuję — Piotr delikatnie pocałował ją w czoło. — Przepraszam, głupca.

Zamknął ją mocniej, a Anna poczuła, jak napięcie ostatnich godzin stopniowo znika. Wciąż była niezadowolona, wspominając blondynkę. Ale widziała, iż mąż się skruszył. Najważniejsze, iż na końcu wszystko było dobrze.

Anna, choć początkowo była pełna gniewu i rozczarowania, z czasem zaczęła dostrzegać, iż prawdziwe szczęście leży w uczciwości i otwartości wobec siebie i innych. Rozmawiając z matką i refleksja nad własnymi wyborami, zrozumiała, iż każda decyzja ma swoje konsekwencje, ale ważne jest, aby dążyć do tego, co naprawdę czyni ją szczęśliwą. Z czasem, dzięki wsparciu bliskich i własnej determinacji, Anna zaczęła budować nowe, bardziej autentyczne relacje, które przyniosły jej prawdziwe spełnienie.

Idź do oryginalnego materiału