Dla niektórych osób pierwszym skojarzeniem z żaglowaniem jest choroba morska. Czy rzeczywiście jest się czego bać? Jak sobie radzić z tą nieprzyjemną przypadłością?
Zdecydowana większość żeglarzy, zarówno tych początkujących, jak i doświadczonych spotkała się ze wstydliwym problemem choroby morskiej. Najpopularniejsza hipoteza głosi, iż głównym „winowajcą” jest zmysł równowagi, znajdujący się w błędniku błoniastym, w uchu wewnętrznym. Składa się z dwóch narządów otolitowych: woreczka i łagiewki oraz trzech kanałów półkolistych. W uproszczeniu, wewnątrz narządu znajdują się mikroskopijne kamyczki błędnikowe, które dotykając odpowiednich włosków czuciowych pozwalają na odczuwanie kierunku oddziaływania siły ciężkości.
Gdy żeglarz znajduje się na pokładzie kołyszącego się statku, kamyczki błędnikowe stale się przemieszczają. Czujne oko żeglarza nie rejestruje jednak ruchu, gdyż wpatruje się wtedy we wskazania GPS albo wyznacza pozycję na mapie. Sprzeczność sygnałów otrzymywanych przez mózg od błędnika, iż świat się buja i od oczu, iż wcale się nie buja, powoduje szereg nieprzyjemnych objawów.
Inna znana hipoteza zakłada, iż powodem choroby morskiej jest występowanie naturalnych mechanizmów usuwania trucizn z żołądka, aktywowanych dzięki sztucznego bodźca, którym jest nienaturalny ruch. Niewielkie dawki neurotoksyn powodują identyczne zakłócenia sygnałów płynących do mózgu ze zmysłów jak ruch jachtu na fali. Mózg interpretuje otrzymane sygnały jako oznaki połkniętej trucizny, a wtedy zbiera nam się na wymioty żeby się jej pozbyć z żołądka.
Którakolwiek z przytoczonych hipotez jest prawdziwa, choroba morska dotyka każdego zdrowego człowieka. Najczęściej występującymi objawami choroby morskiej są nudności (nieprzyjemne uczucie odczuwane w gardle i nadbrzuszu), senność, brak apetytu, znużenie, bladość i ślinotok. W późniejszych fazach mogą pojawić się wymioty, ból głowy, ból brzucha, zawroty głowy, wzmożona potliwość, apatia.
Choroba morska – co dalej?
Sposobów walki z chorobą morską jest wiele. Pierwsze na myśl przychodzą naturalne środki. Należy do nich imbir. Korzenie imbiru były używane jako tradycyjny środek na dolegliwości żołądkowo-jelitowe już w starożytności. W różnych badaniach oceniono imbir jako skuteczny i bezpieczny środek przeciwdziałający nudnościom i wymiotom w kontekście ciąży oraz chemioterapii. Działania niepożądane po spożyciu imbiru są rzadkie. Obejmują refluks, zgagę i odbijanie. Są to dużo łagodniejsze objawy niż w przypadku środków farmakologicznych. Sam imbir żeglarze przyjmują w różnej postaci. Najpopularniejsze są tabletki z imbirem lub korzeń imbiru kupiony w sklepie i wkrojony do herbaty. Niektórzy żują plastry imbiru, ale ze względu na jego ostry smak, są to raczej nieliczni żeglarze.
Najprostszym i najczęściej wybieranym sposobem, choć wcale nie najzdrowszym ani nie najlepszym jest branie leków. Najpopularniejsze są dimenhydrynat (Aviomarin) oraz prometazyna (Diphergan). Aviomarin niestety zaburza koncentrację i powoduje senność, przez co spada czujność wachtującego żeglarza. Później może pojawić się efekt jo-jo w postaci nadwrażliwości na bodźce, czego tym bardziej należy unikać. Inne leki mają wiele niepożądanych skutków ubocznych. Plastry Scopoderm mogą powodować suchość ust, ospałość, zawroty głowy i rozmazaną wizję (istota rozmazania spowodowana jest rozszerzeniem źrenic, bo alkaloid, którym jest scopolamina jest stosowany właśnie do poszerzania źrenic przed badaniem okulistycznym). Fenactil, lek przeciwpsychotyczny, uspokajający, przeciwautystyczny, przeciwlękowy jest tylko przy okazji przeciwwymiotny i może powodować bladość, hipertermię, zaburzenia autonomicznego układu nerwowego (poty, niestabilność ciśnienia), zaburzenia świadomości i sztywność mięśni. Largactil może powodować senność, zaburzenia snu, depresję, niemożność koncentracji, zahamowanie ruchowe i drgawki. Torecan, lek na receptę, którego celem działania jest leczenie objawowe wymiotów, nudności i zawrotów głowy, wśród swoich skutków ubocznych ma senność, oszołomienie, bóle i zawroty głowy, drżenia, suchość błon śluzowych jamy ustnej, zaburzenia akomodacji, obrzęki kończyn, niepokój ruchowy czy ruchy mimowolne. Diphergan to kolejny lek na receptę przeciw chorobie lokomocyjnej, mogący powodować depresję lub pobudzenie i halucynacje, senność dezorientację, zawroty głowy, upośledzenie koordynacji ruchowej, zmniejszenie sprawności psychofizycznej, zaburzenia widzenia, gorączkę i nadwrażliwość na światło. Biodramina, należąca do tej samej grupy leków co Aviomarin, może powodować zaburzenia pracy serca, senność, bóle i zawroty głowy, zaburzenia widzenia i zaburzenia łaknienia. Metoclopramid, lek przeciwwymiotny i pobudzający perystaltykę, może powodować senność, depresję, zaburzenia widzenia, mimowolne skurcze mięśni, niepokój, znużenie, pobudzenie ruchowe i biegunkę. Cinnarizinum poprawia przepływ krwi i jest stosowany zapobiegawczo w chorobie lokomocyjnej oraz pomocniczo w zaburzeniach błędnikowych. Lek może powodować senność, znużenie, zmęczenie, zaburzenia żołądkowo-jelitowe, które są zwykle przemijające. Może wystąpić uczucie suchości błon śluzowych jamy ustnej i zwiększone pragnienie. Wszystkie te skutki uboczne są wysoce niepożądane w trakcie żeglowania, gdyż mogą prowadzić do niebezpiecznych sytuacji lub wypadków. Zamroczony żeglarz nie zauważy nadpływającego statku, rozproszony pomyli się przy wyznaczaniu pozycji lub trzymaniu kursu. Zawroty głowy mogą spowodować utratę równowagi na i tak ruszającym się pokładzie. To zwiększa szansę na upadek w kabinie, potłuczenia i urazy głowy, czy choćby na wypadnięcie za burtę.