Alarm finansowy na świecie. Katastrofa nadchodzi szybciej, niż się spodziewamy? Ludzie stracą majątki życia, fala dramatów zaleje wiele krajów

warszawawpigulce.pl 2 godzin temu

Michael Burry, który przewidział katastrofę z 2008 roku, niemal całkowicie wycofał się z akcji technologicznych i obstawia spadki Nvidii. Robert Kiyosaki, autor „Bogatego ojca”, twierdzi iż jego przepowiednia z 2013 roku się spełnia – nadchodzi największy krach giełdowy w historii. Gdy dwaj inwestorzy z tak głośnymi sukcesami mówią to samo, rynek zaczyna się denerwować.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Burry ucieka z technologii jak z tonącego statku

Michael Burry to nazwisko wywołujące dreszcze na Wall Street. Jako jeden z nielicznych przewidział katastrofę z 2008 roku i zarobił miliardy, gdy reszta traciła fortuny. Teraz jego fundusz Scion Asset Management podjął ruchy wyglądające jak przygotowanie do kolejnej burzy.

W pierwszym kwartale 2025 roku fundusz zmniejszył liczbę spółek w portfelu z 13 do zaledwie 7. To nie kosmetyczna korekta – to niemal całkowita wyprzedaż. Z portfela zniknęły pozycje w chińskich gigantach technologicznych: Alibaba, Baidu, JD.com czy PDD Holdings. Jeszcze niedawno chiński rynek wydawał się atrakcyjny po wielomiesięcznych spadkach. Burry najwyraźniej nie widzi okazji – widzi katastrofę.

Najbardziej zaskakujące jest jednak to, iż krótkie pozycje objęły Nvidię. Firma, która przez ostatnie lata była symbolem boomu związanego ze sztuczną inteligencją, której akcje wzrosły wielokrotnie, teraz znajduje się na celowniku inwestora słynącego z czarnych prognoz. Burry nie gra tu na niewielką korektę – obstawia poważny krach.

Kiyosaki: przepowiednia z 2013 roku się spełnia

Robert Kiyosaki, autor bestsellerowej książki „Bogaty ojciec, biedny ojciec”, od miesięcy podnosi alarm w mediach społecznościowych. W 2013 roku opublikował „Przepowiednię bogatego ojca”, przewidując największy krach giełdowy w historii. Teraz twierdzi, iż ta przepowiednia właśnie się materializuje.

„Ostrzegałem was. W 2013 opublikowałem przepowiednię przewidującą największy krach w historii rynku akcji. TEN KRACH jest TERAZ” – napisał na platformie X w styczniu 2025 roku. Według niego rok 2025 to początek załamania przewyższającego Wielki Kryzys z lat trzydziestych.

Kiyosaki nie zostawia złudzeń. Przewiduje masowe upadłości banków, załamanie rynków akcji, obligacji i nieruchomości, gwałtowny wzrost bezrobocia. „Jeśli mam rację, miliony ludzi stracą pracę, oszczędności i domy. Mam nadzieję, iż się mylę, ale właśnie to przewidziałem już w 2014 roku” – ostrzega.

Dwaj wizjonerzy widzą ten sam scenariusz

Burry i Kiyosaki różnią się stylem, ale ich diagnoza jest zbieżna. Obaj dostrzegają fundamentalne problemy w obecnym systemie finansowym. Obaj wycofują się z aktywów uznawanych za bezpieczne przez mainstream. Obaj przygotowują się na najgorsze.

Burry robi to po cichu – restrukturyzując portfel, zajmując krótkie pozycje, inwestując w nietypowe spółki jak Estée Lauder. Kiyosaki krzyczy głośno na platformach społecznościowych, ostrzegając każdego, kto zechce słuchać. Ale ich przesłanie jest identyczne: obecny system jest nie do utrzymania, a korekta będzie brutalna.

Historia pokazuje, iż warto ich słuchać. Burry przewidział kryzys subprime, gdy cały Wall Street wierzył w wieczny wzrost cen nieruchomości. Miał rację. Kiyosaki od lat ostrzega przed inflacją, upadkiem dolara i kryzysem zadłużenia. Inflacja przyszła. Dług publiczny USA przekroczył 36 bilionów dolarów. Jego ostrzeżenia przestały brzmieć jak teorie spiskowe.

Tło: system na krawędzi

Globalna gospodarka balansuje na krawędzi szeregu problemów, które przez lata narastały i teraz zbiegają się w jednym momencie. Pierwszy to rosnące stopy procentowe kończące erę taniego pieniądza. Przez lata tani kredyt napędzał wzrost na giełdach, szczególnie w sektorze technologicznym. Ta era dobiegła końca.

Drugi czynnik to nowe cła nałożone przez administrację Donalda Trumpa. W kwietniu 2025 roku ogłoszono radykalne podniesienie taryf celnych na towary z Chin i innych krajów. Dla firm produkujących w Azji wyższe koszty mogą przełożyć się na niższe marże i spadek konkurencyjności.

Trzecim problemem jest rekordowy dług publiczny. Kiyosaki szczególnie podkreśla ten aspekt – według niego system osiągnął punkt, w którym nie da się już bezkarnie drukować pieniędzy. Koszty obsługi długu pochłaniają coraz większą część budżetu. Refinansowanie przy wyższych stopach procentowych może wywołać spiralę zadłużenia.

Czwarty element to potencjalne upadłości banków. Kiyosaki ostrzega, iż Silicon Valley Bank był tylko początkiem. „Upadłości banków dopiero się rozpoczęły” – twierdzi. Słaba kondycja instytucji finansowych zagraża całemu systemowi.

Nixon, 1971 i koniec standardu złota

Kiyosaki widzi genezę obecnych problemów w decyzji prezydenta Nixona z 1971 roku o odejściu od standardu złota. Od tego czasu żadna waluta nie ma już pokrycia w kruszcu, a banki centralne zyskały nieograniczoną możliwość drukowania pieniędzy. Efekt? W ciągu 45 lat baza monetarna USA wzrosła czterdziestopięciokrotnie, a koszty życia w Ameryce wzrosły sześciokrotnie.

Każdy kolejny kryzys był coraz większy. W 1998 roku Wall Street uratował fundusz hedgingowy LTCM. W 2008 banki centralne uratowały Wall Street. Teraz Kiyosaki zadaje najważniejsze pytanie cytując swojego przyjaciela Jima Rickardsa: kto uratuje banki centralne?

Według Kiyosakiego system jest bardziej zadłużony i kruchy niż kiedykolwiek. Wskazuje na 1,6 biliona dolarów długu studenckiego w USA jako potencjalną iskrę zapalną nowego globalnego krachu. „Ten krach już się zaczął. Każdy kolejny kryzys jest większy, bo nigdy nie rozwiązano fundamentalnego problemu” – ostrzega.

Co kupują „prorocy kryzysu”?

Obaj inwestorzy proponują konkretne rozwiązania. Burry zwiększył zaangażowanie w Estée Lauder, producenta luksusowych kosmetyków. Firma przeszła restrukturyzację, wymieniła kierownictwo i skupiła się na segmencie ultra-luksusowym. Segment ten historycznie lepiej radzi sobie w czasach zawirowań – najbogatsi kupują niezależnie od koniunktury.

Kiyosaki od lat powtarza tę samą mantrę: złoto, srebro, Bitcoin, nieruchomości. Tylko realne, fizyczne aktywa są odporne na manipulacje rządów i banków centralnych. ETF-y, choć wygodne, są „papierowymi obietnicami” i w razie kryzysu mogą okazać się bezwartościowe.

Złoto ma według niego dotrzeć do 30000 dolarów za uncję w długiej perspektywie. Srebro do 70 dolarów za uncję do 2026 roku – co oznaczałoby podwojenie obecnej ceny. Bitcoin może osiągnąć od 180000 do 250000 dolarów w 2025 roku, a choćby przekroczyć milion dolarów do 2035 roku.

Nieruchomości jako okazja

Paradoksalnie, choć Kiyosaki przewiduje załamanie na rynku nieruchomości, widzi w tym szansę. „W czasie załamania gospodarczego nieruchomości mogą stać się dobrą inwestycją – ceny spadną, a mieszkania staną się bardziej dostępne” – tłumaczy.

To strategia kupowania w panice. Gdy inni sprzedają ze strachu, świadomi inwestorzy kupują po okazyjnych cenach. Kiyosaki deklaruje, iż wykorzysta kryzys do powiększenia swojego portfela. „Będę kupować więcej realnych aktywów za fałszywe dolary amerykańskie” – podkreśla.

Nvidia w centrum uwagi

Krótka pozycja Burry’ego na Nvidię zasługuje na szczególną uwagę. Firma była gwiazdą ostatnich lat, napędzaną boomem na sztuczną inteligencję. Jej procesory graficzne stały się podstawowym narzędziem do trenowania modeli AI, co przełożyło się na gwałtowny wzrost przychodów i wartości akcji.

Burry najwyraźniej widzi to inaczej. Być może uważa, iż wycena jest zawyżona. Może obawia się, iż boom na AI to kolejna bańka, która pęknie. A może po prostu wie, iż choćby świetne firmy spadają, gdy cały sektor przechodzi korektę.

Niezależnie od przyczyn, krótka pozycja na Nvidię to zakład, iż akcje mocno spadną. I to nie o kilka procent – inaczej transakcja nie miałaby sensu. Burry obstawia poważny spadek wartości jednej z największych firm technologicznych na świecie.

Rok 2025: wszystko się zbiega

Według Kiyosakiego w 2025 roku dochodzi do załamania na wielu rynkach jednocześnie. Rynek samochodowy, nieruchomości, gastronomia, handel detaliczny, choćby sprzedaż wina – wszystko się załamuje. Dodatkowo świat stoi na krawędzi konfliktów zbrojnych, co potęguje niepewność.

Zadłużenie na kartach kredytowych w USA osiągnęło rekordowy poziom 1,21 biliona dolarów. Dług narodowy wzrósł do 36,22 biliona. Stopa bezrobocia wzrosła do 4,2 procent w marcu 2025. Wielu Amerykanów obserwuje kurczenie się oszczędności emerytalnych w planach 401k.

„Mam nadzieję, iż się mylę, ale zgodnie z moją prognozą największe krachy na akcjach, obligacjach i nieruchomościach właśnie nadchodzą” – ostrzega Kiyosaki. I dodaje najważniejsze zdanie: „Ten kryzys nie jest już hipotetyczny – nadchodzi.”

Czy mają rację?

Oczywiście to wszystko są spekulacje. Obaj mogą się mylić. Wielcy inwestorzy też popełniają błędy. Ale ich historia sukcesów i radykalizm obecnych ruchów sprawiają, iż warto traktować ostrzeżenia poważnie.

Burry zapisał się w historii nie dlatego, iż miał szczęście. Zapisał się dlatego, iż widział to, czego inni nie chcieli widzieć. Gdy w 2006 i 2007 roku cały świat wierzył w wieczny wzrost cen nieruchomości, Burry analizował dane i dochodził do wniosku, iż to bańka. Postawił przeciw systemowi, został wyśmiany. Miał rację.

Kiyosaki od dekad ostrzega przed upadkiem dolara, inflacją i kryzysem zadłużenia. Przez lata był traktowany jak prorok zagłady żyjący z sensacji. Ale jego ostrzeżenia zaczynają się materializować. Inflacja przyszła. Dług eksplodował. Banki upadają. System skrzypi.

Gdy dwaj inwestorzy z tak głośnymi sukcesami mówią to samo – iż system jest nie do utrzymania, iż technologia jest przeszacowana, iż nadchodzi największy krach w historii – trudno to zignorować. jeżeli mają rację, nadchodzące miesiące mogą być wyjątkowo trudne. jeżeli się mylą, najwyżej będziesz nieco bardziej ostrożny i zdywersyfikowany. Co i tak nie jest złą strategią.

Idź do oryginalnego materiału