Powstanie nowego formatu współpracy środkowoeuropejskiej pod nazwą Inicjatywa Trójmorza wzbudza od 2015 roku liczne dyskusje oraz komentarze. Idea wyemancypowania mechanizmów powiązań politycznych, gospodarczych i społecznych w regionie pomiędzy morzami Bałtyckim, Adriatyckim i Czarnym jest niewątpliwie wartościowym kierunkiem konstytuującym podmiotowość tego obszaru. Dynamika rozwoju inicjatywy zależy jednak bezpośrednio od skali zaangażowania w jej cele poszczególnych członków wspólnoty.
Nie oceniając szczegółowo pierwszych lat funkcjonowania tego przedsięwzięcia – możemy aktualnie zaobserwować, zwłaszcza od 2022 roku, chęć nadania inicjatywie nowej charakterystyki. Zwłaszcza zagrożenia dla bezpieczeństwa tej części Europy, na skutek napastniczej agresji rosyjskiej na Ukrainę, pozwalają państwom członkowskim tego formatu dostrzec wiele wymiernych korzyści dla integracji środkowoeuropejskiej. Całe przedsięwzięcie nie jest oczywiście domeną polityki bezpieczeństwa. Bardziej skutki poszczególnych projektów gospodarczych w regionie mogą mieć wydatny wpływ na zwiększenie tego elementu. Inicjatywa Trójmorza bowiem zamierza przezwyciężyć podział na wschodnią i zachodnią Europę poprzez stworzenie mechanizmów pozyskiwania politycznego wsparcia dla transgranicznych i makroregionalnych projektów. Nie jest to jednak cała treść, która kryje się za nazwą tego formatu. W ostatnich kilkunastu miesiącach zaobserwować było można nowe działania, które uzupełniały strategiczne cele tworząc chociażby odpowiednie zaplecze ekspercko-naukowe do dyskusji nad kierunkami rozwoju całego formatu. Jest to trend, który coraz wyraźniej zakorzenia się w aktualnej sytuacji. Tym samym zaobserwować można stopniową transmisję wybranych celów inicjatywy Trójmorza z poziomu centralnego na samorządowy czy choćby obywatelski. Przejęcie części odpowiedzialności za wybrane elementy inicjatywy przez sektory niższego rzędu to tendencja pozytywna. Pozwala ona na trafniejsze wytłumaczenie danym społeczeństwom celów formatu a także pozwala jeszcze wyraźniej łączyć potencjał poszczególnych środowisk chcących wspólnie angażować siły na rzecz podmiotowej Europy Środkowej. Powstanie takich formuł współpracy jak chociażby Samorządowy Kongres Trójmorza, Sieć Uniwersytetów Trójmorza, Centrum Badawcze Inicjatywy Trójmorza czy cykliczne spotkania przedstawicieli think-thanków jest wynikiem właśnie wertykalnego rozrastania się tego formatu. Wyniki prac tych przedsięwzięć, a zwłaszcza osób, które angażują swój czas w tym celu, pozwalają następnie szerzej spojrzeć na to, jak społeczeństwa danych państw reagują na centralnie zakreślone kierunki działań. Aktywności kreujące samorządowy, naukowy i ekspercki wymiar współpracy, najprawdopodobniej będą miały wpływ na rozwinięcie kolejnych obszarów oddolnego zaangażowania. Wydaje się więc, że najważniejszymi sektorami kolejnych działań mogą być poziomy obywatelski i społeczno-kulturalny.
Ostatnie lata funkcjonowania Inicjatywy Trójmorza wskazują wyraźnie, że dopiero jej szersze zakorzenienie się na szczeblach poniżej centralnego – pozwoli zbudować naturalne i oddolne otoczenie społeczno-polityczne na rzecz pogłębiania współpracy. Jest bowiem szczególnie ważne stworzenie jakiejkolwiek „soft-power” Inicjatywy Trójmorza, gdyż brak miękkiej siły jej oddziaływania – nie pozwala często na realizację wybranych postulatów programowych. Nie wpływa także pozytywnie na całościowe zrozumienie celów inicjatywy przez społeczeństwa danych państw. Nie daje również odpowiedzi na pytania różnych środowisk opiniotwórczych, dlaczego warto integrować różne wysiłki gospodarcze i społeczne w obrębie Europy Środkowej. Co jednak najważniejsze – jej brak nie daje możliwości wzajemnego poznania obywateli poszczególnych państw. Dlatego też nie może budzić wątpliwości fakt małego rozpoznania marki Inicjatywy Trójmorza w państwach stowarzyszonych w to dzieło.
Polska, jako nieformalny lider całego przedsięwzięcia, odgrywa jednak kluczową rolę w promowaniu inicjatywy. Odbywa się to na różnych poziomach. Dość wspomnieć, iż wszelkie – poniżej centralnego – najważniejsze aktywności samo- rządowe, naukowe czy ekspercie wypływają z naszego państwa i często wynikają z inwencji osób tworzących oddolny leadership. Wobec tego, jeśli to Polacy stara- ją się narzucić pewną narrację o Inicjatywie Trójmorza, stają się jej głównym promotorem. Jednak dyskusja o celach tego formatu w naszym kraju ma ograniczony zasięg międzynarodowy. Brak jest szerszej prezentacji tej narracji w pozostałych państwach członkowskich. Aktualnie polskie agendy zagraniczne nie są zobligowane do wykonywania zadań w tym zakresie, choć formalnie nigdy nie powinna być to tylko ich domena. W tym kontekście nasz wzrok powinien naturalnie zwrócić się w kierunku środowisk polskich i Polonii w Europie Środkowej. jeżeli bowiem to Polska ma stanowić o sile przekazu o Inicjatywie Trójmorza, to zasadne jest pytanie czy jej obywatele, zamieszkali od wielu lat w różnych państwach członkowskich, nie mogą być tą podstawą, na bazie której będzie opierał się, choć częściowo, przekaz informacyjny o inicjatywie. Rozmowa o tym aspekcie ma zwrócić uwagę na zagadnienie czy państwo polskie zamierza jakkolwiek wykorzystać potencjał Polonii i Polaków zamieszkałych w obszarze pomiędzy trzema morzami. Jeśli bowiem kierunek rozwoju Inicjatywy Trójmorza będzie ewoluował w stronę wymiaru społeczno-kulturalnego to potencjalne skorzystanie z wiedzy, doświadczeń i praktyk funkcjonowania Polaków w innych państwach członkowskich może być skutecznym narzędziem do agregowania społecznego poparcia dla podmiotowej Europy Środkowej. Jeśli więc głośno rozważamy wykorzystanie pozycji naszych rodaków w tym zakresie – trzeba jednocześnie zastanowić się w jaki sposób można zaplanować wykorzystanie ich potencjału.
Pierwszy punkt takiego postawienia sprawy wymaga jednak odpowiedzi na generalną refleksję: czy środowiska polskie w ogóle zamierzają pełnić rolę nieformalnych ambasadorów współpracy środkowoeuropejskiej, czy zgodne jest to z celami ich działalności oraz czy taka perspektywa stanowi pewną szansę dla ich aktywizacji i przyciągnięcia chociażby młodszego pokolenia Polaków do swoich struktur? Na ten moment reakcja na te kwestie jest niejednoznaczna, o czym świadczą chociażby badania terenowe prowadzone przez Instytut Andersa w latach 2021-2022 oraz cykliczne debaty w ramach Polonijnego Forum Środkowoeuropejskiego. Wydaje się jednak, iż postawa wielu środowisk polskich jest na tyle otwarta, iż przy dobrej organizacji całego przedsięwzięcia – mogłyby one podzielić się swoimi osiągnieciami, kontaktami i działalnością celem wykorzystania tej wiedzy do budowania odpowiedniego przekazu o Inicjatywie Trójmorza. Przede wszystkim Polacy za granicą (w tym m.in. wspólnoty polonijne, emigracyjne) mogliby skorzystać na „zejściu” Inicjatywy Trójmorza do niższych szczebli niż centralny. Z jednej strony mają oni bowiem bardzo bogatą – opartą często o wieloletnie praktyki – historię działalności publicznej w zakresie spraw społeczno-kulturalnych. Odnosi się to głównie do instytucjonalnego funkcjonowania poszczególnych grup Polaków, którzy przez struktury organizacji polonijnych mogłyby urozmaicić ofertę społeczną pewnego odcinka współpracy środkowoeuropejskiej.
Z drugiej zaś działalność gospodarcza Polaków w tym regionie, często oparta właśnie o segment kulturalny czy turystyczny, mogłaby zostać poszerzona i w pewnych aspektach dostosowana do aktualnych wyzwań rozwoju Inicjatywy Trójmorza. Mowa tu oczywiście o komercyjnej ofercie polskich obywateli zamieszkałych na co dzień w państwach członkowskich tego formatu. Uwzględniając zatem powyższe kierunki należy zastanowić się czy Polacy – aktywizujący się indywidualnie czy to poprzez wspólnotę polonijną – mogą być naturalnymi ambasadorami współpracy środkowoeuropejskiej. Czy ich dorobek może być podstawą, na bazie której agregowane będzie większe zainteresowanie chociażby polską kulturą i historią w państwach ich osiedlenia. Aktualnie, należy bardziej przychylić się do stwierdzenia, iż dorobek ten Polaków nie jest odpowiednio wyeksponowany. Nie w każdym z państw regionu Polakom udaje się w szerszym zakresie zainteresować Polską mieszkańców kraju ich osiedlenia. Wpływ na to mają różne czynniki – także takie, które obiektywnie nie pozwalają na szerszą ekspozycję działań. Kształtowanie obywatelskiej działalności kulturalnej ma bowiem zupełnie inny zasięg na Litwie, w Rumunii czy w Republice Czeskiej, a zgoła odmienny w Estonii, Chorwacji, Słowenii czy Bułgarii, gdzie według najnowszych spisów ludności (2022) liczba obywateli polskich w tych państwach w sumie nie przekracza kilku tysięcy. Koniecznym jest zatem szersze zaprezentowanie dorobku środowisk polskich, polonijnych czy emigracyjnych w Europie Środkowej. Wiele wybranych przedsięwzięć miało ogólnokrajowe czy międzynarodowe znaczenie ukazując wysokie zdolności zarządcze i kierownicze organizacji polonijnych. Zdobyte doświadczenia w tym zakresie mogą być niezwykle cenne chociażby przy tworzeniu nowych strategii promocyjnych Inicjatywy Trójmorza.
Zobacz także: Separatyzm gagauski jako przejaw prorosyjskich sympatii w Republice Mołdawii
Należy przy tym podkreślić, że owy dorobek poszczególnych wspólnot jest często efektem wielu lat doświadczeń, które uwzględniają – tak istotną – specyfikę środowiskową danego miejsca. Warto więc spróbować z tego skorzystać. Uwzględnienie lokalnego „soft-power” Polonii ma wartość, która powinna być wkomponowana w ogóle szerszą strategię polskiej dyplomacji kulturalnej. Następnie zaś – po stworzeniu pewnych ram formalnych mogłaby ona zostać obliczona na określone cele zagraniczne (i wyposażona w odpowiednie narzędzia, w tym m.in. finansowe), jako element upowszechniający polską kulturę wśród wybranych środowisk opiniotwórczych w państwach regionu. Korzystanie z zaplecza społecznego i możliwości logistyczno–organizacyjnych środowisk polskich mogłoby pomóc realizować wybrane strategiczne działania w zakresie dyplomacji publicznej. Idealnym pomysłem było by stworzenie pewnej synergii, aby polskie instytucje sprofilowane i powołane w tym celu, jak chociażby Instytuty Polskie, Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą – Polonika, Narodowy Instytut Fryderyka Chopina czy Instytut Adama Mickiewicza wykorzystały wieloletnią pracę środowisk polskich za granicą. W tym zakresie Departament Dyplomacji Publicznej i Kulturalnej MSZ mógłby być odpowiednim miejscem kumulującym potencjał omawianej współpracy, choć najważniejsze byłoby tutaj stworzenie szerszej platformy wymiany myśli w aspekcie międzyresortowym i międzyinstytucjonalnym.
Stworzenie pewnych ram organizacyjnych i większa profesjonalizacja poszczególnych działań mogłaby wpłynąć na jeden bardzo istotny element całego procesu, który czasami jest pomijany w tego typu rozważaniach. To jest pozyskanie do współpracy młodszych pokoleń Polaków, którzy dzięki swojemu spojrzeniu i wykorzystaniu nowych mediów – mogliby ukształtować często zupełnie odmienne warianty komunikacji ze światem zewnętrznym. Młodsze osoby – często z podwójnym obywatelstwem – mogłyby zupełnie inaczej prezentować polską ofertę kulturalną.
Wiele negatywnych aspektów związanych z działalnością polonijną poszczególnych stowarzyszeń często skutkuje odwróceniem się od nich młodszej części społeczności polskiej. Dzięki temu osoby te wybierają drogę niezależnej i autonomicznej aktywności, co powoduje rozproszenie potencjału aktywności Polaków w danym państwie – pomimo wykonywania tożsamych przedsięwzięć. Dalsze trwanie takiej tendencji, która jest szczególnie zauważalna w państwach o dużym potencjale turystycznym (m.in. Chorwacja, Słowenia) może mieć wpływ na zarówno na dalszy rozwój samych wspólnot polonijnych, a w aspekcie środkowoeuropejskim zanegować pomysł strategicznego wykorzystania „ambasadorskiego” potencjału Polaków. Dlatego też Inicjatywa Trójmorza może być przestrzenią integracji wielu działań, które aktualnie są rozdzielone i często niekompatybilne ze sobą.
Przede wszystkim warto wykorzystać gospodarcze zaangażowanie Polaków w państwach regionu i zaproponować im odgórnie wytyczoną współpracę na bazie projektów społeczno-kulturalnych, akademickich, edukacyjnych czy turystycznych związanych z Europą Środkową. Wyzwaniem dla tego procesu będzie oczywiście odpowiednia komunikacja, zebranie i skatalogowanie potencjału Polaków za granicą oraz leadership podmiotu/ów, które wykonywałyby określone działania w tym zakresie. Gdyby udało się stworzyć w Polsce platformę, która jeszcze wyraź- niej podsumowywałaby osiągniecia środowisk polskich w Europie Środkowej, to wspólne działania sieciujące poszczególne elementy mogłyby być w jakikolwiek sposób koordynowane. Szczególnie ważne byłoby w tym zakresie wytyczenie jednego obszaru, który pozwoliłby zarówno osobom prywatnym, jak i strukturom polonijnym, zaangażować się we wspólne działania – odnoszące się oczywiście do środkowoeuropejskiej współpracy. Z zebranych danych Instytutu Andersa wynika jednoznacznie, iż takim obszarem mogłaby być turystyka i jej potencjał, także wynikający z dziedzictwa kulturowego terenów pogranicznych tego regionu.
Polacy w tej części Europy często orbitują wokół branży turystycznej – czy to w zakresie zawodowym (komercyjnym) czy społecznym przez prezentację polskiego dziedzictwa obywatelom państwa swojego osiedlenia. Państwo polskie, czy jego wyspecjalizowane agendy, mogłyby bezspornie liczyć na współpracę z Polakami zajmującymi się branżą turystyczną. Obywatele naszego kraju zamieszkali w tych państwach mogliby zaproponować swoje usługi i produkty, które komponowa- łyby się z ofertą i propozycjami innych podmiotów, wpływając na wykreowa- nie szlaku kulturowo-krajoznawczego związanego z dziedzictwem materialnym i niematerialnym państw środkowej Europy. Warto byłoby zebrać doświadczenia i dobre praktyki środowisk polskich i pojedynczych osób aby stworzyć wspólną ofertę dla turystów chcących zwiedzać państwa w pasie od Estonii po Grecję. Stworzenie propozycji polskiego szlaku dziedzictwa, który ukazywałby polskie ślady w danym państwie – a w przyszłości stworzenie równoległych i kompatybilnych szlaków prezentujących ślady innych państw – mógłby agregować określone zainteresowanie turystów z regionu. Oddziaływałby na instytucje państwowe, samorządy lokalne i organizacje pozarządowe. Angażowałby lokalnych przedsiębiorców, często Polaków, którzy byliby zainteresowani wejściem w komercyjną relację w tym zakresie.
Odpowiedni walor promocyjny takiego przedsięwzięcia mógłby skierować zainteresowanie obywateli państw środkowoeuropejskich na poznawanie swoich sąsiadów we własnym państwie oraz w krajach ościennych. Odbyłoby się to jedynie z korzyścią dla Inicjatywy Trójmorza – to znaczy dla jej głębszego sensu, czyli wzajemnego poznania się dużych grup obywateli, którzy na wyższych szczeblach mają kooperować przy wspólnych projektach. Wartość społeczna wykorzystania turystki ma bowiem dużo zalet, które mogą naturalnie pogłębić relacje pomiędzy wieloma instytucjami i obywatelami w regionie. Jak dokładnie wypełnić treścią taki pomysł – to już należałoby zostawić szerokiemu konsorcjum osób i instytucji, które chciałyby się to bezpośrednio zaangażować. Niemniej bez impulsu ze strony państwa polskiego, proces ten sam z siebie nie będzie możliwy do realizacji. Jeśli więc Polska byłaby pionierem takiego przedsięwzięcia to prawdopodobnie stworzyłaby ścieżkę dla wykorzystania potencjału innych diaspor w państwach regionu, aby prezentowały dziedzictwo kulturowe swoich ojczyzn.
Pozwoliłoby to na zupełnie inną skalę przenikania postulatów współpracy środkowoeuropejskiej. Dałoby też szansę na wzajemne zrozumienie interesów, punktów widzenia i obiekcji w różnych sprawach ze strony już 13 społeczeństw mających współtworzyć taki format. Wszystko to oparte o turystykę kulturową, czyli relatywnie nieinwazyjny sposób prezentowania narracji, mogłoby obfitować w długotrwałe poparcie dla idei budowania wielu strategicznych powiązań między trzema morzami. Wzajemne poznanie to szansa na rozwiniecie nowych i innowacyjnych pomysłów, które dotychczas nie są obecne w publicznych dyskusjach. Jeśli więc Polska spróbuje zaangażować środowiska polonijne do wykreowania odpowiedniego zaplecza społecznego dla poparcia celów Inicjatywy Trójmorza to może na tym ruchu jedynie zyskać. Stworzenie pewnych zależności społeczno-kulturalnych, zwłaszcza w wymiarze oddolnym, może doprowadzić do wzbudzenia jeszcze większego zaufania pomiędzy określonymi grupami osób. Zbudowane raz zaufanie pozwoli automatycznie rozwijać kolejne obszary współpracy. Droga do integracji tego regionu będzie wówczas zdecydowanie łatwiejsza.
Zobacz także: Wybrane zmiany w systemie wyborczym Armenii
Artykuł został pierwotnie opublikowany w kwartalniku “Myśl Suwerenna. Przegląd Spraw Publicznych” nr 1(11)/2023.
Foto: PAP/EPA/Szilard Koszticsak