Polska turystyka przypomina pociąg stojący na bocznicy, gdy głównym torem mkną autonomiczne składy z Pekinu, Dubaju czy Barcelony. Mamy wszystko: atrakcyjny produkt, rosnący popyt i kompetentnych ludzi. Brakuje jedynie zwrotnicy – decyzji o standaryzacji, edukacji i wspólnym finansowaniu AI. Każdy rok zwłoki to miliardy złotych utraconych wpływów i tysiące miejsc pracy, które powstają, ale nie u nas. Kiedyś gość pytał w recepcji o wolny pokój. Dziś pyta algorytm – i decyduje w sekundę. Pytanie brzmi, czy nasz algorytm odpowie, czy milczeniem odda rezerwację konkurencji.
Na seminarium „AI – Rewolucja w branży turystycznej”, zorganizowanym 25 czerwca przez redakcję TTG we współpracy ze Stowarzyszeniem Polskich Mediów i Chińską Grupą Mediów, eksperci zastanawiali się, czy – i jak gwałtownie – polska branża jest gotowa zmienić oblicze polskiej turystyki.
Chiny wyznaczają rytm, Polska szuka taktu
Sieciowy hotel w Szanghaju dostosowuje cenę pokoju do prognozy pogody i liczby postów w mediach społecznościowych, a recepcjonistą jest awatar mówiący w czterdziestu językach. Tymczasem właściciel pensjonatu w Bieszczadach wciąż skreśla nazwiska w zeszycie rezerwacji i prosi gości o przelew „z góry, bo to sezon”. Dopóki nie wprowadzimy jednolitych standardów i nie otworzymy branży na sztuczną inteligencję, każdego roku zostawiamy w budżecie miliardy złotych na niewykorzystanym szlaku.
– „AI pozwala analizować miliardy rekordów preferencji turystów, dzięki czemu choćby niewielkie obiekty mogą oferować w pełni spersonalizowane trasy i usługi” – podkreślił Jiao Wei, radca Ambasady ChRL w Warszawie, pokazując przykłady z Hangzhou, gdzie autonomiczne busy dowożą gości z lotniska do kurortów, a hotelowy algorytm uwzględnia nie tylko pogodę, ale także ceny konkurencji z tej samej ulicy
Efekt to wyższe obłożenie, niższe ryzyko i pełna transparentność fiskalna, bo każda transakcja zostawia cyfrowy ślad.
Trzy hamulce: wiedza, kapitał, koordynacja
Polska rzeczywistość wygląda znacznie skromniej. – „Dla wielu właścicieli agroturystyki AI to wciąż ikona ChatGPT strasząca na pulpicie” – przyznał moderator spotkania Marek Traczyk, prezes Warszawskiej Izby Gospodarczej
Brak kompetencji to pierwszy hamulec. Drugi to pieniądze: prosty chatbot z obsługą płatności online kosztuje więcej, niż przeciętna górska kwatera zarabia poza wysokim sezonem. Trzecim hamulcem jest brak wspólnej infrastruktury. – „Zamiast tysiąca aplikacji, które nie rozmawiają ze sobą, potrzebujemy jednej magistrali danych” – przypomniał Łukasz M. Mikosz, prezes Europejskiego Stowarzyszenia Przedsiębiorców Turystycznych
Korzyści liczone w miliardach
Turystyka daje dziś Polsce ok. 3,5 proc. PKB. Dogonienie europejskiej średniej 9 proc. oznaczałoby 6–7 mld zł rocznie dodatkowych wpływów podatkowych. – „Jeden dolar zainwestowany w promocję branży zwraca się dziesięciokrotnie” – przypomniał ekspert ds. danych podczas panelu eksperckiego
Na Węgrzech obowiązkowa cyfrowa ewidencja noclegów zwiększyła publiczne wpływy o 70 proc. w trzy lata. Statystyczny pokój hotelowy generuje sześć etatów poza hotelem; cyfryzacja 50 tys. „uśpionych” łóżek w pensjonatach przełożyłaby się na dodatkowe setki milionów złotych wynagrodzeń w małych gminach.
Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego szacują, iż każdy 1 proc. poprawy ściągalności VAT w turystyce to 400 mln zł rocznie. Dzięki e-paragonom, profilowaniu transakcji przez AI i automatycznej wymianie danych luka podatkowa mogłaby zmniejszyć się o jedną trzecią. – „To pieniądze, które wracają do regionów jako drogi, ścieżki rowerowe i ochrona przyrody” – dodał Mikosz
Głos branży i samorządów
Panel ekspercki postawił na edukację. – „Pracownicy muszą rozumieć zarówno możliwości, jak i ograniczenia AI; inaczej choćby najlepszy algorytm będzie bezużyteczny” – zauważyła Sylwia Staniuk z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi
. Piotr Dobrzyński z resortu sportu i turystyki dodał: „Bez sojuszu publiczno-prywatnego innowacje nie wyjdą poza laboratoria startupów”
Samorządy widzą w technologii sposób na wyrównanie sezonowości. – „Algorytmy promocji potrafią przekierować turystę z przepełnionego Trójmiasta do mniej znanych gmin, wyrównując przychody i chroniąc środowisko” – tłumaczyła Agnieszka Kukałowicz, prezes Pomorskiej Izby Turystyki
Hotelarze już liczą zyski. – „System revenue-management podniósł nam średnią cenę pokoju o 14 proc. przy jednoczesnym wzroście obłożenia” – wyliczył Jacek Legendziewicz, prezes Małopolskiej Izby Hotelarskiej Gremium
Mapa drogowa do 2030 r.
Uczestnicy seminarium zgodzili się, iż priorytetem są trzy równoległe działania:
Platforma danych – ogólnokrajowy, obowiązkowy rejestr noclegów i atrakcji zintegrowany z systemem fiskalnym, umożliwiający dynamiczną politykę cenową i automatyczne raportowanie podatków. Fundusz mikrowdrożeń – granty do 50 tys. zł dla pensjonatów i małych hoteli na chatbota, moduł inteligentnych cen lub wirtualny spacer, z uproszczoną procedurą. Pakt kompetencyjny – sieć zdalnych szkoleń i certyfikacji przygotowana przez uczelnie, izby gospodarcze i dostawców technologii.
– „Jeśli nie przyjmiemy wspólnych standardów, cyfrowy turysta z Szanghaju uzna Polskę za białą plamę na mapie” – ostrzegali paneliści z Chin. Równie kategoryczny był Traczyk: „Już nie pytamy, czy AI zmieni turystykę, tylko kiedy – i czy zrobimy to sami, czy zmusi nas konkurencja”
Klucz do rozwoju AI w polskiej branży turystycznej to prosta układanka: wiedza + kapitał + koordynacja. Doprawiona odrobiną odwagi, by zmierzyć się z cyfrową rewolucją, zanim ta zamieni nas w atrakcję retro. Bo turysta 2030 roku nie zapyta „czy macie Wi-Fi”, tylko „czy mój avatar dostanie klucz NFT do pokoju”. jeżeli odpowiemy twierdząco – fiskus, samorząd i właściciel pensjonatu zarobią wszyscy. jeżeli nie – zostaniemy w muzeum. I to bez biletów. JC