Agenda feministyczna Disneya - She-Hulk jest wściekła. Na mężczyzn.

histermadka.pl 2 lat temu

Jedną z rzeczy najbardziej fascynujących w urojeniach współczesnych feministek jest ukryta arogancja i ginocentryzm. Oczadystki naprawdę głęboko wierzą w to, iż - chociaż rzekomo żyjemy w patriarchacie - świat mężczyzn kręci się wyłącznie dookoła kobiet. jeżeli facet coś robi, to musi to mieć związek z płcią piękniejszą, nie ma innej możliwości. Dlatego właśnie ideologia feministyczna to zlepek urojeń.

Weźmy takie tłumężczenie (mansplaining) - feministkom się nazdawało, iż mężczyźni w sposób szczególny wywyższają się nad kobietami właśnie i to one stają się celem pouczających tyrad. Jaka jest natomiast prawda na temat tego zjawiska? Otóż faceci nastawieni są na rywalizację. Jedną z płaszczyzn, na których mogą udowodnić swoją wyższość jest sfera intelektualna. Dlatego meni bardzo często wypowiadają się w sposób nieznoszący sprzeciwu. I robią to w stosunku do wszystkich, z mężczyznami włącznie, a nie tylko kobiet. Jest to efekt uboczny naszej strategii budowania autorytetu i wszyscy faceci w różnym stopniu wykazują skłonność do wywyższania się.

Dwóch uczonych z Uniwersytetu Cornella opisało błąd poznawczy polegający na przecenianiu swoich umiejętności w dziedzinie, w której jest się dyletantem. Od nazwisk uczonych efekt ten przyjął nazwę Dunninga-Krugera. Obaj uczeni dodajmy są mężczyznami.

Błąd poznawczy efektu Dunninga-Krugera w połączeniu z silnym dążeniem do zdominowania rozmowy (wykazania wyższości) skutkuje skłonnością do czynienia nieuzasadnionych wykładów. Feministki zaskwierczałyby "mansplaining". Rzecz jednak w tym, iż mężczyźni równie często jak kobiety doświadczają tego zjawiska. Dlaczego więc nie ukuli parasolowego określenia celem łajania wszystkich jak leci przedstawicieli swojej płci? Prawdopodobnie z tak błahego powodu jak to, iż mamy to po prostu w dupie. Jakiś ignorant kłapie nam dziobem nad głową i się wymądrza? Ignorujemy go, albo wyjaśniamy na miejscu. I temat zakończony. Nie ma nad czym się zmóżdżać, o czym książek pisać. A z całą pewnością nie powoduje to w nas wewnętrznej furii, nad którą przez całe życie musimy uczyć się panować. Gotowanie się od środka z powodu takiej błahostki, która przecież towarzyszy nam wszystkim od zawsze byłoby przecież toksyczne, autodestrukcyjne, małostkowe i karłowate. Mówiąc krótko: feministyczne.

A jeżeli zastanawialiście się, dlaczego Hollywood w tej chwili przechodzi ogromy kryzys twórczo-intelektualno-finansowy, to wystarczy powyższe 30 sekund najnowszej produkcji Marvela - She-Hulk - aby to pojąć. Kryzys wywołany jest ideologią, która z przytupem wdarła się do gabinetów producentów, a której nie chcą oglądać zwykli ludzie. W dodatku jest to ideologia feministyczna, a więc bazująca na kłamstwie i wydumanym ego.

Jennifer Walters (główna bohaterka, której ustami wypowiadany jest słyszany w filmiku monolog) twierdzi, iż może w codziennej sytuacji zostać "dosłownie zamordowana", jeżeli okaże emocje. Wystarczy funkcjonować w tworze zwanym "społeczeństwo" żeby wiedzieć, iż jest to kompletna bzdura. Inna sprawa, iż feminizm w takim razie sam sobie zaprzecza, ponieważ do tej pory to mężczyźni funkcjonowali u feministek jako ci, którzy mają problem z okazywaniem emocji i muszą w tym aspekcie podgonić za kobietami. Natomiast teraz się okazuje, iż jeżeli kobieta pokaże emocje w towarzystwie mężczyzny, to może zostać zamordowana. jeżeli dochodzi do takiej sytuacji, to mamy do czynienia z ekstremum. Manipulacja i kłamstwo ideologii feministycznej polega na tym, iż próbuje się przedstawić to jako normę, codzienność, z którą mierzą się kobiety. Syndrom wiecznej ofiary pogłębiający nieuzasadniony strach i nieufność wobec drugiej płci.

Co jednak najważniejsze - perspektywa. Pomijając kłamstwo o codziennej obawie o życie, gdy kobieta pokaże emocje, to w przypadku pozostałych kwestii wypowiedzianych przez bohaterkę filmu, mamy do czynienia co najwyżej z pewnymi niedogodnościami życia codziennego. Oczywiście jak ktoś zagwiżdże za tobą na ulicy, albo będzie ci tłumaczył dziedzinę, na której znasz się lepiej, to nie jest zbyt przyjemne. Natomiast jeżeli te rzeczy wymieniasz jako te najcięższe, z jakimi zmagasz się w życiu, to znaczy iż jest to życie niesamowicie uprzywilejowane. Wystarczy odrobina wiedzy o historii, czy choćby o sytuacji ludzi z innych części świata, aby docenić miejsce i czas w którym żyjemy. To jeden z większych defektów feminizmu. Kompletna nieumiejętność szanowania osiągnięć cywilizacyjnych.

Trudno się dziwić, iż reprezentanci idelogii bazującej na urazie i poczuciu krzywdy nigdy nie okazują wdzięczności za spokojne czasy, w których przyszło im żyć. Zdecydowanie powinni, ponieważ spokój i bezpieczeństwo to naprawdę nie jest naturalny stan dla gatunku ludzkiego. Społeczeństwu zachodniemu od kilku dekad się to udaje, zatem feminizm ma tylko dwa wyjścia. Szukać niedoskonałości ludzkich interakcji jako źródła krzywdy kobiet ("mężczyzna tłumaczy mi moją dziedzinę"), lub po prostu kłamać ("muszę codziennie tłumić emocje, ponieważ mogę zostać zamordowana").

Wielką ironią jest fakt, iż feminizm - ideologia, której założenia miałyby większą szansę być bliżej prawdy w cięższych dla kobiet czasach i miejscach - potrafi utrzymać się na powierzchni wyłącznie w społeczeństwach w ocenie których myli się fundamentalnie i na każdym kroku. Ta ideologia nie byłaby w stanie funkcjonować w warunkach innych niż rozpieszczenie przywilejem. Gdy pojawia się jakiekolwiek zagrożenie feministki jako pierwsze znikają pod ziemią.

Idź do oryginalnego materiału