"Afera" w bieszczadzkim schronisku. W lodówce znalazł kartkę. "Buraki to mało powiedziane"

gazeta.pl 5 dni temu
Jakie są schroniska w Bieszczadach? Choć w Polsce kojarzą się z atmosferą spokoju, wspólnoty i szacunku, nie zawsze wszystko przebiega zgodnie z tymi wartościami. Przekonał się o tym przewodnik, który doświadczył sytuacji pokazującej, jak brak kultury osobistej pozostawia niesmak po przyjemnej wyprawie.
Tomasz Habdas, przewodnik górski, znany z projektu @wszczytowejformie, podzielił się na Instagramie historią, która wydarzyła się w miniony weekend w schronisku w Ustrzykach Górnych. Miejsce położone w Bieszczadach miało być kolejnym przystankiem na górskiej trasie. Niestety, noc z piątku na sobotę okazała się wyjątkowo nieprzyjemna. Dwóch Polaków, którzy spędzali wieczór przy alkoholu w korytarzu pomiędzy pokojami, zakłócało ciszę nocną. Ponadto rano okazało się, iż ze wspólnej lodówki wyjedli jedzenie należące do Tomasza i jego kolegi. Zamiast przeprosin, postanowili zostawić po sobie niespodziankę w lodówce.


REKLAMA


Buraki to mało powiedziane!
- tak zaczął opowieść autor nagrania. Podkreślił, iż ma dużą tolerancję do zachowań ludzkich, jednak w taką bezczelność nie potrafi uwierzyć.


Zobacz wideo Które miejsca są wybierane przez niedźwiedzie na gawry? Wbrew pozorom nie są to jaskinie


Jak się śpi w schronisku? Czasem zamiast odpoczynku, poczujesz rozczarowanie
Z relacji wynika, iż noc była głośna, a poranek nieprzyjemny. Po odkryciu braków w lodówce autor nagrania i jego kolega natknęli się na mężczyzn przy posiłku.
Spotkaliśmy ich przy śniadaniu i skonfrontowaliśmy. Kolesie skacowani albo przez cały czas pijani uśmiechnęli się tylko i powiedzieli, iż jedzenie było bardzo smaczne.
Nie wdając się w dyskusję, wędrowcy ruszyli na szlak, licząc, iż sprawa zakończy się na tym etapie. Jednak gdy wieczorem wrócili do schroniska, czekała na nich kolejna niespodzianka. W lodówce znaleźli kartkę z dopiskiem "konserwa była doskonała" i banknot o wartości 7 hrywien (ok. 60 groszy), co miało być, jak można przypuszczać, ironiczną "zapłatą" za zagarnięte jedzenie.
Panowie, jak ten film do Was dotrze, to wstydźcie się. Wystarczyło jedno słowo rano - przepraszam - a wyszlibyście z tego z twarzą. A tak wyszliście na niezłych buraków.
- skwitował Habdas, podkreślając, iż gest skruchy byłby ważniejszy niż jakakolwiek kwota.


Schronisko Bieszczady. Górska kultura kontra nocne ekscesy. Co mówią internauci?
Pod postem posypały się głosy oburzenia i konkretne sugestie. Część internautów radziła natychmiast zgłosić sprawę obsłudze, "namierzyć" sprawców po rejestracji noclegu i rozważyć zakaz wstępu w przyszłości. Inni wskazywali na źródło problemu.
Powinien być zakaz spożywania alkoholu na terenie schronisk. Niestety, dawne górskie obyczaje to już przeszłość. W ogóle brakuje kultury osobistej ludziom
- podkreślił jeden z komentujących. Inni zwracali uwagę na brak reakcji ze strony gospodarza obiektu, który ich zdaniem pozwolił na nocne zdarzenie. Pojawiły się też głosy, iż podobne sytuacje zdarzają się coraz częściej.


Nam też przydarzyło się coś takiego w Bieszczadach. Nasze sery zostały spałaszowane podczas nocnej imprezy. Też zero przeprosin, szkoda.
- skomentowała jedna z internautek. Wśród opinii dominowało poczucie, iż kultura osobista i szacunek do innych powinny być podstawą w miejscach, które z założenia mają służyć odpoczynkowi i wspólnemu przeżywaniu górskich emocji. Wielu użytkowników podkreślało również, iż nie był to zwykły brak manier ani nieszkodliwe poczęstowanie się, ale zwyczajna kradzież, której nie można usprawiedliwiać ani żartem, ani drobnym banknotem zostawionym w lodówce. Jak oceniasz zachowanie mężczyzn, którzy przywłaszczyli cudze jedzenie? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału