Adam wysłał matkę do domu opieki, mimo iż od dzieciństwa był jej oczkiem w głowie

newskey24.com 2 tygodni temu

Pewnego dnia Adam przywiózł do nas swoją matkę i zostawił bez wyjaśnienia, bez rozmowy. Nie podał dobrego powodu, nie przeprosił. Ogólnie rzecz biorąc, uciekł, nie chcąc widzieć jej płaczu. Prosił, żebyśmy jej jakoś sami powiedzieli o tym, iż teraz tutaj będzie mieszkała.

Ciężko było opiekować się rodzicem na starość, więc Adam pewnie poczuł ulgę, zostawiając tutaj swoją matkę. Staruszka została sama, serce mnie bolało na jej widok. Ciepła, z radosnym uśmiechem, a w dodatku bardzo skromna i dobroduszna. Nie wiedziałam, w jaki sposób jej cokolwiek wytłumaczyć, ale w głębi duszy starsza pani domyślała się, co się stało. Nie chciałam złamać jej serca.

Jak miałam z tego wybrnąć? Jak miałam ją poinformować, iż będzie musiała żyć bez widywania się z krewnymi, bez słyszenia ulubionych głosów, bez zwykłej komunikacji i atmosfery? Starałam się odwiedzać ją częściej i zaprzyjaźniłyśmy się. Pani Małgosia nie sprawiała żadnych problemów, nie wpadała w napady złości, nie mściła się na całym personelu z bezsilności, bo to też nie nasza wina, iż tu była.

Starsza pani często spacerowała po ogrodzie przed budynkiem, zawsze opowiadała nam coś śmiesznego i nigdy nie wypuszczała z rąk swoich drutów do dziergania. Byłam pewna, iż jej syn się opamięta, przyjdzie i zabierze ją do domu. Nawiasem mówiąc, mężczyzna przychodził raz lub choćby dwa razy w miesiącu, ale tylko na kilka minut.

Staruszka miała córkę, ale ze smutkiem przyznała, iż zawsze bardziej kochała syna, wszystkie jego potrzeby były priorytetem. Dziewczyna obraziła się i zdystansowała, po czym kontakt całkowicie się urwał. Pani Małgosia dowiedziała się jedynie, iż wyjechała za granicę, by wieść lepsze życie. Kiedy obchodziła urodziny, cały dzień czekała na swojego syna, siedząc przy oknie jak smutny szczeniak. Czekała do późnego wieczora, aż się pojawi, ale jej nadzieja zgasła wraz z wieczornym słońcem.

Razem z personelem nie mogliśmy na to patrzeć, więc przygotowaliśmy dla niej tort i świeczki. Poszliśmy do niej, pozwoliliśmy jej je zdmuchnąć, kazaliśmy wypowiedzieć życzenie. Pani Małgosia była wzruszona i szczęśliwa. Cieszyłam się, iż mogę dać odrobinę euforii starszym ludziom.

Idź do oryginalnego materiału