Adam Malita – wywiad na 30. urodziny firmy

skatenerd.pl 4 godzin temu

Malita najstarsza przez cały czas działająca polska firma deskorolkowa. Chwilę po ich 30. urodzinach zapytałem założyciela o kilka spraw związanych z historią, aktualne sprawy i plany na przyszłość. Poznacie tam chociażby historię opowiadającą o tym jak sami uszyli pierwszą parę swoich spodni. PS. Jako, iż sam Adam obchodził wczoraj urodziny to korzystając z okazji jeszcze raz życzę wszystkiego najlepszego! Autorem powyższego zdjęcia jest Daniel Jaks @daniel_jaks.

Pierwszym produktem Mality były spodnie. Za 150zł, które dostałeś w prezencie kupiłeś maszynę Łucznika, a Twoja dziewczyna specjalnie uczyła się szyć. Brzmi to jak historia z filmu patrząc jak mocno się potem rozwinęliście. Świetną sprawą jest to, iż szyliście je sami, a nie tylko dodawaliście metkę na gotowcach. Przybliżysz proszę bardziej jak powstawały pierwsze pary spodni Malita?

Tak jak wspomniałeś za 150zł, które dostałem na urodziny kupiłem maszynę Łucznika i poprosiłem moją dziewczynę (obecnie żonę) Beatę, żeby nauczyła się szyć i uszyła nam parę spodni (dla mnie i moich kumpli na deskę). Kupiła ona sobie gazetę Burda, czyli niemieckie pismo z wykrojami. Zobaczyła jak wyglądają spodnie, poszerzyła je trochę i wykroiła. Z moim kolegą Pyzą pojechaliśmy do Łodzi i kupiliśmy kolorowy drelich, który daliśmy Beacie, a ona z niego zrobiła pierwsze spodnie. Później wstawiliśmy te spodnie do skateshopu i…pani sprzedała te spodnie. Beata uszyła kolejne, które znowu sprzedaliśmy i tak się zaczęło kręcić. Jedne spodnie choćby ja uszyłem. Beata mi tylko pomogła wszyć suwak, bo nie wiem czy wiecie, ale najtrudniejsze w spodniach jest wszycie suwaka.

Jesteś w stanie przypomnieć sobie ile par uszyliście sami? Jak długo robiliście to własnoręcznie i przy jakiej skali postanowiliście zlecać to w szwalni? Jakie produkty były kolejne?

Myślę, iż tych spodni szytych przez nas było 10-20 par. W międzyczasie pojawiły się koszule, T-shirty i bluzy. Potem zaczęliśmy to zlecać. Doszły też kurtki zimowe, czapki itd.

Jakie widzisz główne różnice w prowadzeniu własnej marki teraz, a ponad 30 lat temu?

Pierwszą różnicą, która przychodzi mi na myśl jest to, iż kiedyś nie było internetu (był, ale nie tak powszechny jak teraz). Nie było też komórek. To znaczy też były, ale również nie tak powszechne jak teraz, iż każdy ma telefona z zajebistym aparatem i może sobie sam nagrać filmy na sociale.

Co według Ciebie jest powodem tego, iż odnieśliście sukces i tak długo przetrwaliście?

Kiedy zaczynaliśmy, był rozkwit kapitalizmu. Po latach biedy i komunizmu wszystko, co było kolorowe i inne się sprzedawało. Ludzie byli chętni wszystko kupować, a niczego nie było. Myślę, iż to nam pomogło, ale warto pamiętać, iż pomogli nam też ludzie, którzy chcieli nas wspierać i kupowali nasze produkty. Często to byli ludzie, których nie znałem, ale mieli zajawę. Mówili “ale zajawa, polska marka, super – kupuję”. To nakręcało w pierwszych latach sprzedaż. Nie było wtedy jeszcze firm hiphopowych mimo, iż ta muzyka już wtedy u nas była. To były czasy rozkwitu polskiego hip hopu. Nie było jeszcze dużo takich marek, a byli już klienci na szerokie spodnie, szerokie bluzy i tak dalej. Wielu hiphopowców jeździło na deskorolce i to takich, którzy teraz są znani i szanowani. Pamiętam, gdy robiliśmy pierwsze obozy i na jeden z nich przyjechał kiedyś Sokół z Jędkerem. Słuchałem wtedy o swoich początkach deskorolki, a dzisiaj to niekwestionowane gwiazdy. Gdybyś mnie zapytał w 2002/2003 roku o sukces to bez wahania bym powiedział, iż sukcesem jest to, iż nie ma skejta w Polsce, który nie zna naszej marki. Teraz jest to bardziej niszowa marka, którą pamiętają tacy weterani czy rodzice dzieciaków, które teraz jeżdżą. W czasach, gdy oni jeździli to była naprawdę duża marka, bo sprzedawaliśmy ją choćby w innych krajach Europy. Później była przerwa, a później jeszcze kryzys, który dotknął także nas. Było wiele różnych historii, które wpłynęły na to ja marka musiała trochę przygasić swoje światło. Teraz mamy fajny team i próbujemy budować to od nowa. Pcha nas to, iż to jest po prostu fajna rzecz do roboty. Jak każdy skejcik myślałem, iż to będzie najfajniejsza rzecz, którą będę mógł robić i to jest właśnie to. Choć chciałem być też pilotem, a później finansistą (takie kończyłem studia), ale od małolata jeździłem na desce. W deskorolce są fajni ludzie. Może jest trochę “grzmotów”, ale gdzie ich nie ma? Wszędzie są ludzie fajni i mniej fajni. Są tacy, którzy Cię wspierają i powiedzą dobre słowo, a są tacy, co będą Cię hejtować. Takie jest życie, ale myślę, iż prawdziwy skejcik nie hejtuje drugiego skejta. Nie znam gości, którzy naprawdę są dobrymi skejtami, są w porządku i są ciężkimi hejterami. Raczej to nie idzie w parze.

Wspomniałeś o teamie. Czym kierujecie się wybierając osoby ekipy? Często młode osoby pytają „jak zdobyć sponsora”, więc ciekawym może być pokazanie tego od drugiej strony. Kto aktualnie wchodzi w skład teamu?

Osobowość to główne kryterium. Nie tylko poziom jazdy tylko czy dana osoba jest fajna i będzie pasować. Zastanawiamy się czy będzie z nią fajnie na wyjeździe i czy jest flow. To są główne punkty, na które zwracamy uwagę. Musi też dobrze jeździć – to bez dwóch zdań, ale przede wszystkim patrzymy jaką jest osobą. W teamie nie wszyscy prezentują ten sam poziom jazdy i zawsze tak było. Chodzi jednak o to, żeby fajnie się czuć razem na spocie i żeby wszyscy byli zgrani. jeżeli team jedzie na wyjazd to fajnie jak się wszyscy dogadują. Jak lubią ze sobą spędzać czas to wtedy się nawzajem nakręcają. Na chwilę obecną team to Maciek Klimczuk, Igor Sitarek, Albert Michalski, Szymon Nercz i Patryk Przeździecki plus dodatkowo wspieramy Ryśka Sulimę, Olka Kosmowskiego i myślimy jeszcze o może dwóch osobach.

Jakie są Twoje najlepsze wspomnienia z całego okresu prowadzenia marki, które szczególnie zapadły Ci w pamięci?

Najlepsze są te chwile, których jeszcze nie znamy. jeżeli miałbym powiedzieć coś z historii no to na pewno dobrze pamiętam Malita California Tour po Polsce (jak dobrze pamiętam 2000 rok). To było coś – pierwszy tour deskorolkowy w Polsce i niezapomniane przeżycia. Co miasto to lepsza akcja. Wszyscy, którzy tam byli na pewno mają dużo śmiesznych historii. Super rzecz, którą ciężko byłoby powtórzyć kiedykolwiek. Innym ważnym punktem w historii była na pewno pierwsza edycja desek Mality – istotny punkt na osi czasu. Tak samo jak obozy Woodcamp. Później otwarcie skateparku Woodpark, bo Malita po tylu latach dorobiła się swojego domu. Chłopaki mają gdzie jeździć przez cały rok. To jest dla nas naprawdę coś. Tak jak amerykańskie firmy mają swoje skateparki tak my mamy. To wszystko, czyli swój brand, deski, obozy i dom to najważniejsze punkty, ale też dobra baza do dalszego budowania.

Jestem super ciekaw jakie produkty (powiedzmy 3) z całej historii marki były Twoimi ulubionymi. Pod kątem sprzedaży – pamiętasz, który produkt był absolutnym bestsellerem?

Jeśli miałbym wymienić tylko 3 to pewnie byłyby to pierwszym byłyby spodnie Elephant (szerokie baggy jeansy), drugim spodnie Red Baron (których też sprzedaliśmy tysiące), a trzecim wszystkie deski które wyprodukowaliśmy – a może ten trzeci pozostało przed nami?

Przygotowaliście jakąś specjalną kolekcję z okazji urodzin? Gdzie aktualnie można kupić Wasze produkty?

Wypuściliśmy mini serię z okazji 30. urodzin. To bluza i T-shirt w dwóch kolorach z OG Logo, które towarzyszyło nam najdłużej. Do tego oczywiście deski. Wszystko można kupić w naszym sklepie deskorolka.com. Zachęcam do sprawdzenia oferty. Staramy się go prowadzić z pasją. Każda wydana tam złotówka w pewnym sensie wspiera polską scenę deskorolkową. Sklep od zawsze wspierał różnego rodzaju imprezy deskorolkowe.

Macie długą i ciekawą przeszłość, cały czas jesteście aktywni, więc jestem ciekaw jakie są plany na przyszłość. Jak widzisz firmę za kilka lat?

Dzisiaj czasy są mało stabilne, ale jeżeli wszystko się dobrze poukłada to chciałbym, żeby firma miała stabilną pozycję, żeby tworzyło ją kilku zaangażowanych skejtów, żebyśmy mogli pracować nad nowymi projektami, żeby tworzyć fajne kolaboracje, wypuszczać nowe produkcje i przy tym wszystkim żebyśmy się dobrze bawili. To moje marzenie.

Idź do oryginalnego materiału