Adam Makowicz w Skrzynkach!

powiat.poznan.pl 2 tygodni temu

Ach co to był za wieczór… Niezapomniany, fascynujący, elektryzujący, ekscytujący i ile, by nie wyliczać określeń, to żadne nie jest w stanie oddać tego, co zadziało się w Dworze Skrzynki w sobotę 27 kwietnia. Adam Makowicz, który koncertował we wszystkich najsłynniejszych salach świata, wielokrotnie występując z legendami jazzu, nota bene sam będąc legendą, z urzekającą skromnością opowiadał o swoich kompozycjach i interpretacjach, ale przede wszystkim z niezwykłą maestrią zaserwował wszystkim muzyczną ucztę. „Marzenia się spełniają!” – powiedział Jan Babczyszyn, dyrektor Instytutu zapowiadając Mistrza Adama. I wielu gości tego wieczoru to potwierdzało. Dla zgromadzonych wysłuchanie „Makowicza na żywo” było właśnie takim wielkim muzycznym marzeniem. To adekwatnie kwintesencja tego wieczoru!

Świadomość, iż recital jednego z najlepszych pianistów jazzowych świata odbywa się właśnie w Skrzynkach, w niezwykłej i kameralnej atmosferze, była dla publiczności wyjątkowym przeżyciem. Niemal od pierwszych taktów, pierwszych jazzujących fraz, pomiędzy Adamem Makowiczem a publicznością wytworzyła się niezwykła więź. Tworzył dźwięki, improwizował, zachwycał niebywałą techniką, dzielił się euforią grania niemal na wyciągnięcie ręki… a publiczność zastygała w magicznym zasłuchaniu. Tego nie zapewni żadna, choćby najlepiej nagłośniona sala koncertowa – taka to właśnie uroda jazzu, który „woli” mniejsze sale i bezpośredni kontakt z publicznością.

Adam Makowicz bardzo konsekwentnie mieszał nastroje, tak dobierając program recitalu, aby słuchacze podążali za nim zarówno po jego manhattańskich ścieżkach w rytm jego kompozycji, a za moment przywołać legendarne kompozycje Georga Gershwina, Erolla Garnera czy Duka Ellingtona. I za każdym razem słuchacze byli zdumieni – jak to możliwe, iż przy fortepianie siedzi tylko jeden człowiek, a nie duet fortepianowy! Zupełnie tak, jakby prawa i lewa ręka pianisty były osobnymi bytami, które w nieprawdopodobnym muzycznym dialogu oplatają znany motyw pasażami, improwizacjami i kaskadą dźwięków granych z niebywała szybkością. Ale to jest właśnie „cały” Makowicz i jego natychmiastowo rozpoznawalny styl gry! A przy tym niezwykła uczta dla słuchacza, który z zawiłości improwizacji wyławia charakterystyczny i zasadniczy motyw – znany temat standardu jazzowego!

Adam Makowicz powiedział kiedyś, iż „muzyka rodzi się z ciszy”. Ale cała maestria Mistrza Adama polega na tym, iż to właśnie dźwiękiem, frazowaniem i improwizacją, potrafi opisać ciszę poranka w lesie czy na ścieżkach nowojorskiego Central Parku. A przy tym jak zawsze pełen muzycznej lekkości, zabawy kontrapunktem, elegancji dawnych mistrzów i połączenia wytworności bogatego Nowego Yorku z jazzowym luzem. Słuchacze, którzy mieli możliwość obserwowania klawiatury, nie mogli wyjść z podziwu dla szybkości i techniki gry Mistrza. Ale jak sam Adam Makowicz tłumaczy „fortepian ma bardzo krótki dźwięk; uderzona młotkiem struna zabrzmi na chwilę i zaraz gaśnie…” ale gdy się fortepianu słucha, gdy z niebywałą siłą zapełnia dźwiękiem niemal każdą sekundę, to właśnie wtedy łatwiej zrozumieć, dlaczego zdaniem Makowicza muzyka rodzi się z ciszy.

To nie jest łatwa muzyka, gdyż jazz – jak mówi Adam Makowicz – przestał być już tylko zestawem ładnych, swingujących, rozrywkowych melodyjek. Wymaga on od słuchacza pewnego przygotowania – podobnie jak od miłośnika muzyki klasycznej. Słuchacze sobotniego koncertu doskonale wiedzieli czego się spodziewać, dlatego tak intensywnie chłonęli euforia grania, jaką przekazywał im całymi garściami Adam Makowicz. Koncert zakończyła owacja na stojąco i wielokrotne bisy. Wśród bardzo „wyrobionej” publiczności znalazł się też Oskar – dziesięciolatek, uczący się gry na fortepianie. W ocenie Mistrza młody muzyk bardzo dobrze rokuje i zdecydowanie powinien kontynuować naukę… Kto wie – może za czas jakiś będzie to kolejny zdolny, polski pianista jazzowy. Adam Makowicz jeszcze przed koncertem poświęcił Oskarowi sporo czasu i wspólnie zasiedli przy fortepianie.

Spotkanie Mistrza z uczniem było symbolicznym przekazaniem pewnej mądrości, bez której nie sposób zrozumieć i poczuć czym jest muzyka jazzowa i jakie powinny być etapy jej zgłębiania – zarówno te techniczne, jak przede wszystkim psychiczne. Jedno jest pewne, ten wieczór z Mistrzem – Oskar zapamięta na całe życie. Wszyscy obecni w sobotę w Dworze Skrzynki po koncercie mieli też okazję wspólnie z Mistrzem spożyć wykwintną kolację. W trakcie tej części wieczoru goście urzeczeni byli skromnością i otwartością Adama Makowicza, który długo jeszcze podpisywał płyty, rozdawał autografy, rozmawiał ze słuchaczami na różne tematy… o muzyce, polityce, świecie, euforii jaką daje mu kontakt z publicznością i o tym, jak żyje się w nieustającej , koncertowej podroży. Można tylko Mistrzowi pozazdrościć siły, witalności, pasji i euforii jaką czerpie z jazzu! To było bez wątpienia muzyczne wydarzenie roku i spełnienie wielu ludzkich marzeń. Warto mieć jazzowo-muzyczne marzenia, bo marzenia czasami spełniają się właśnie w Skrzynkach!

Autor: Marzena Rutkowska-Kalisz

Idź do oryginalnego materiału