Aborcja jak spalanie kalorii? Pogląd cywilizacji śmierci.

histermadka.pl 2 lat temu

Pod jednym z postów padła żałosna teza, iż gdyby kobiety miały możliwość wykonywania aborcji do 12 tygodnia to nie byłoby problemu z późniejszymi aborcjami, wynikającymi z niechcianych ciąż.

Przekładając na normalny: skrobałyby się już całkiem na potęgę.

I tu wjeżdża, cała na biało Marta, wyśmiewając ich nowomowę. Kapitalnie tłumaczy ciąg przyczynowo-skutkowy, który w praktyce oznacza, iż ciąża może być konsekwencją seksu.

Zanim ktoś Marcie zarzuci, iż jest coś takiego jak niechciana ciąża, bo przecież z gwałtu to uprzedzam, żeby się mocno puknął w głowę, bo nie trzeba być filozofem, żeby wiedzieć, iż Marcie nie chodzi o przypadki ciąż z gwałtu tylko ze świadomie uprawianego seksu.

Jasne, iż mimo zabezpieczeń ciąże również się zdarzają. Ale przecież dorośli ludzie o tym wiedzą! I muszą być świadomi możliwych konsekwencji, jeżeli decydują się na seks.

Marta tłumaczy więc, jak Abel krowie na rowie, iż jeżeli żresz jak świnia to się potem nie dziw, iż będziesz wyglądać jak świnia. Czyny niosą skutki.

Swoją drogą Marta, podoba mi się, jak chciałaś im to wyjaśnić

Jaką odpowiedź dostaje Marta? Jaką odpowiedź dostajemy my wszyscy? Że można żreć i spalać na siłowni.

I to nie jest żart. To jest autentyczna metafora odnosząca się do aborcji.

Autorką tej metafory jest Iwona, która bardzo pilnie udziela się na różnych feministycznych, prokillingowych stronach.

Iwona udowadnia, iż wiodącym feministkom nie chodzi o wolność wyboru w sytuacjach ciężkich, takich jak faktyczna ciąża z gwałtu, śmiertelnie zdeformowane dziecko czy zagrożenie życia matki.

Iwona szerzy pogląd, iż wolno żreć na potęgę (czytaj: ruch*ć się na prawo i lewo), a potem iść na siłownię i spalić zbędne kalorie (czytaj: skrobać każdą ciążę).

To nie jest odosobniony przypadek. Wszyscy wiemy, iż nazywają dzieci pasożytami i porównują aborcję do usunięcia zęba. Ale to tylko przykrywka.

Od dawna powtarzam, iż w ideologii femiabo chodzi o możliwość rozwiązłości. Nie. Ja jednak jestem za delikatna. Chodzi o możliwość pier*olenia się bez ograniczeń.

Zaściankowe społeczeństwo je ogranicza, bo nie pozwala im ściągać gaci i rozkładać nóg na każdym rogu, sprzeciwiając się mordowaniu niczemu niewinnych dzieci.

I może sobie ktoś powiedzieć, iż ona przecież nie reprezentuje wszystkich feministek. Niby nie. Ale wiele takich jak ona reprezentuje feminizm, czyli pranie mózgów społeczeństwu, a przede wszystkim młodym dziewczynom, które w wieku 14 lat uprawiają seks, odbierając sobie dzieciństwo, bo wierzą, iż rozwiązaniem na ich nieodpowiedzialność jest skrobanka.

Czas zdjąć różowe okulary i ubierać to g*wno w kwiatki. To nie jest cywilizacja wyboru. To jest cywilizacja śmierci. Cywilizacja, która zamiata pod dywan miliony morderstw i miliony cierpiących rodziców, cały czas stawiając aborcję na równi z antykoncepcją.

Czy ktoś z was czuł się kiedykolwiek winny, iż uprawiał seks w gumie? Nosz ku*wa wiadomo, iż lepiej bez, ale jest ku*as, jest pi*a i człowieku, nie przeskoczysz.

Jakby tego było mało, zbrodnicza cywilizacja na każdym kroku neguje istnienie syndromu poaborcyjnego, wywierając społeczną presję, która odbija się ukrywaniem przed opinią publiczną ważnych badań na temat stanu zdrowia psychicznego i liczby samobójstw kobiet po aborcji oraz zniechęcając do kolejnych badań, gdyż jest to niepoprawne politycznie.

Trzeba się sporo namęczyć, żeby w czeluściach zakłamanego internetowego i medycznego świata odnaleźć prawdę o syndromie poaborcyjnym. Ale ta prawda jest. I właśnie zaczynamy pracować nad jej wykopaniem i publicznym obnażeniem. Nas czeka sporo roboty, a Was czytanie bardzo trudnych bolesnych faktów.

Dziękuję Iwona. Dzięki takim, jak Ty zawsze jeszcze bardziej chce mi się działać.

A Tobie Marta, winna jestem butelkę dobrego wina

Idź do oryginalnego materiału