Historia tego tarnogórskiego kolosa nie jest długa ani szczególnie barwna, ale za to bardzo ciekawa. To właśnie jeden z tych obiektów, które nie potrzebują długich opisów, żeby robić wrażenie. Wystarczy stanąć obok i spojrzeć w górę. W samym środku lasu, na odciętym od postronnych osób terenie kolejowym, stoją dwa zapomniane obiekty: stara wieża wodna i potężny elewator węglowy. Trafiłam tu po raz pierwszy w 2019 roku. Latem 2023 roku minęłam to miejsce, jadąc kolejką wąskotorową do Miasteczka Śląskiego. Z wiatrem we włosach, spoglądając przez barierkę wagonu, odniosłam wrażenie, jakby przez te cztery lata nie zmieniło się absolutnie nic.
Amerykańska technologia na powojennych polskich torach
Ten żelbetowy gigant to nie przypadkowa wieża. To specjalistyczna konstrukcja do nawęglania, nawadniania i odpopielania parowozów — w swoim czasie nowoczesna i wyjątkowo wydajna. Po II wojnie światowej Polska zakupiła cztery takie urządzenia w Ross and White Company w Chicago. W 1947 roku trafiły do czterech miejsc: Gdyni, Tarnowskich Gór, Krakowa (Prokocimia) i Warszawy (Odolan). Warszawska i krakowska wieża miały pojemność 300 ton, a te w Gdyni i Tarnowskich Górach — aż 500 ton. Wszystkie elementy, włącznie z tabliczkami firmowymi i dokumentacją, przypłynęły z USA, a żelbetowe konstrukcje powstały już w Polsce według amerykańskich planów.
Na świecie zostało zaledwie pięć takich wież, z czego cztery właśnie na terenie współczesnej Polski. W większości parowozowni ich rolę pełnił zwykły żuraw i mały wózek, który obracano drągiem. Elewatory były więc nowoczesną rzadkością — w pełni zautomatyzowane, mogły obsługiwać trzy parowozy naraz i znacznie przyspieszały codzienną pracę na kolei.
Dzisiaj wieży nikt już nie używa, choć wkoło jest gwarno i tłoczno
Dziś wieża w Tarnowskich Górach stoi cicho i nieużywana, w samym sąsiedztwie ogromnego węzła przeładunkowego. Pobliska hala służąca na potrzeby kolei była przez jakiś czas otwarta, sprawiając wrażenie porzuconej. w tej chwili została zabezpieczona, a teren objęto mobilnym monitoringiem. Po wykryciu ruchu pojawia się komunikat ostrzegający o wejściu w strefę chronioną i konieczności jej opuszczenia. Najpewniej dotyczy to wspomnianej hali, ale elewator też znalazł się w chronionej strefie. To dobrze, bowiem jego unikatowa konstrukcja czyni go wyjątkowym zabytkiem techniki!
Ciekawostka: typy amerykańskich elewatorów zbożowych. ŹródłoWyobraźcie sobie teraz, iż gdzieś na drugim końcu świata, w Sullivan w stanie Illinois, wciąż stoi identyczna wieża z 1941 roku, z 500-tonowym zasobnikiem. To bliźniaczka tej, którą można spotkać w środku śląskiego lasu.
Nieużywana wieża wodna w pobliżu elewatora
Dziś podejście blisko obiektu kończy się uruchomieniem alarmuBallada industrialno-historyczna pełna kontrastów
To miejsce ma w sobie coś szczególnego. Może to ten kontrast? Nowoczesna niegdyś amerykańska technologia i cichy, zarośnięty teren, po którym już nikt się nie krząta. Tymczasem tuż obok tętni życiem ogromny węzeł kolejowy, który na zdjęciach z drona zdaje się ciągnąć w nieskończoność. A może po prostu ten rodzaj industrialnego piękna, które najlepiej ogląda się w ciszy?
Dołem przejeżdżały dawniej pociągi, dziś tor nie istnieje
W środku nie ma już wyposażenia
Elewator w pełnej okazałościBo elewator w Tarnowskich Górach to nie tylko stal i beton. To niezwykła opowieść o czasach, kiedy parowozy były codziennością, a z Chicago do Polski płynęły nie tylko statki, ale i całe rozwiązania technologiczne.
W tle czynny teren kolejowy
Czy unikatowy zabytek techniki doczeka się lepszego losu?
Dzisiaj zabezpieczeń pozostało więcej
Nadanie wieży nowej funkcji i jej rewitalizacja to prawdopodobnie rzecz niemożliwaŹródła:
Archeologia Kolejowa. „SD” [online]. Dostępne w Internecie: http://archeo.kolej.pl/jareks/am/sd.htm [dostęp: 13 październik 2025].
RUMUN, Edward (red.), 1928. Polska Zachodnia, 1928, R. 3, nr 355 [online]. „Polska Zachodnia” Spółka Wydawnicza. [dostęp: 13 październik 2025]. Dostępny w Internecie: http://sbc.org.pl/Content/328529/PDF/iv4422-1928-355-0001.pdf

Fot.
Fot.
Fot.
Fot.
Fot.
Fot. 



