A gdzie się kurwa podziało uwodzenie…?

tomeknawrocki.pl 1 rok temu

Chodź, opowiemy sobie o uwodzeniu… Lubię to zdanie…

Napisałem kiedyś taki tekst:

Wiesz, za czym tęsknię? Za rozmową. Prawdziwą rozmową. Za emocjonalnym mięsem, zachłanną chęcią poznania drugiego człowieka, kiedy z każdym słowem rozbierasz kogoś emocja po emocji, myśl po myśli. Wiesz, kwintesencja poznania. Wzajemne rozkładanie się na części pierwsze. Uczuciowy striptiz. Rozmawiasz z kimś, dotykasz emocji i nagle pojawia się świt. Wstaje słońce, nowy dzień, a człowiek obok Ciebie jest jakby bliższy, jest bardziej poznany. Po prostu czujesz, iż coś w tej kwestii się zmieniło. Bo rozmowa powinna zbliżać. Tęsknię za tym. Mówisz i nie boisz się powiedzieć tego, co myślisz, co czujesz, nie boisz się zrzucić maski, zdjąć zbroi, odsłonić się całkowicie. To nie jest gówniane pierdolenie o tym, co robisz w życiu, co lubisz jeść, jaką masz pracę, to bardziej pokazanie tego, co kochasz, za czym tęsknisz, czego się boisz, o czym marzysz. Rozmowa, która kręci się wokół życia i śmierci. Marzeń i obaw. I w żaden sposób nie boisz się tej rozmowy, tego, iż ktoś się z Tobą nie zgodzi, bo w tej rozmowie chodzi o głód poznania. Wzajemny głód poznania. Po takiej rozmowie w życiu pojawia się coś, czego nie potrafisz nazwać. Coś nowego. Za tym dzisiaj tęsknię.

I tak trochę czytając wypowiedzi różnych osób, nie tylko ja za tym tęsknię.

Mój kumpel poznał dziewczynę, choćby spoko im się rozmawiało. Można byłoby powiedzieć, złapali wspólne flow do czasu, kiedy ona nie zapytała go, ile zarabia. Nie mam nic przeciwko zarabianiu, pieniądze są istotne, bo wiele w życiu ułatwiają, ale jednak uważam, chociaż może jestem staroświecki, iż na pierwszym spotkaniu, takie tematy są niepotrzebne. Albo idziesz na randkę, albo podpisać intercyzę. Albo albo…
Z drugiej strony moja znajoma prowadzi album ze zdjęciami facetów, którzy wysyłają jej kutasy, zamiast „dzień dobry”. Proponowałem jej wydać kiedyś taki kalendarz, ale mówi, iż nie za bardzo chce… W sumie szkoda…, bo wtedy większość osób posiadając taki kalendarz, wreszcie miałoby usprawiedliwienie, żeby powiedzieć, iż ten miesiąc jest chujowy…

Spójrzmy, jak to jest teraz… Pomińmy wszystkie bajki, jakie znamy, iż żyli długo i szczęśliwie, jak już się wreszcie odnaleźli.

Dzisiaj wszystko musi być na już. Na teraz. Na zaraz.
A ja wierzę, iż na dobre rzeczy trzeba w życiu poczekać.
Nauczył mnie tego dziadek. Kiedyś babcia powiedziała do niego, iż chciałaby na stare lata pojechać do Hiszpanii na siedemdziesiąte urodziny i co…
Wstaje w swoje siedemdziesiąte urodziny i mój dziadek czeka z walizkami i mówi „Kochanie, jedziemy”. Pamiętał o tym i czekał trzydzieści siedem lat, żeby to spełnić. Powiedział mi, iż na dobre rzeczy w życiu warto czekać, a o ile zależy Ci na kobiecie, to możesz czekać tyle, ile trzeba, ale o ile ona wybierze inaczej, to możesz śmiało spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie, iż próbowałeś i cieszyć się jej szczęściem.

A więc, gdzie jest kurwa ten flirt w dzisiejszych czasach, gra słów, uwodzenie, czekanie na…

Większość odpowie, iż w dupie… I tutaj trochę się zgodzę, bo łatwiej jest potraktować wszystko schematowo niż wysilić się i czymś zaskoczyć.
Kolacja, kino, spacer, seks i może coś zaskoczy, a jak nie to inny zestaw osób do przetestowania.

No kurwa, a ja lubię słowne przepychanki.
No, bo uwodzenie to taniec dwojga ludzi, który wymaga czasu.
Na początku się poznajecie, słuchacie, zapamiętujecie.
Uczycie się wzajemnie siebie, to jak poznawanie kroków, ona coś Ci mówi, ty to zapamiętujesz i kiedy się nie spodziewa, ty realizujesz, to o czym mówiła. Uwodzenie jest wtedy, kiedy ona bawi się przy tobie włosami i zmysłowo rozchyla usta, kiedy stoi blisko i niby przypadkiem Cię dotyka. W innej wersji, kiedy jesteście na kolacji, mówi, iż nie ma na sobie bielizny, ale to nie na pierwszej randce, chociaż znam takie przypadki.
W tańcu nie powinno być pośpiechu. Powinna być wzajemna chęć wyczucia siebie i tym jest uwodzenie.

A dzisiaj mam wrażenie, iż wszystko dzieje się na poziomie powierzchowności. Wszystko. I nie chodzi mi tutaj o to, iż technologia wszystko uprościła, bo technologia jest fajna, jeżeli się z niej mądrze korzysta. Jednak zagłębiając się w to, przez Internet ciężej jest wyczuć emocje, nie widzisz mimiki, nie patrzysz w oczy, nie dostrzegasz wielu sygnałów.
To, co kiedyś było ekscytujące i czasochłonne, stało się przyziemne i na pokaz.

Zauroczenie wydaje się dla wielu miłością. Seks obietnicą związku. Wygoda jest brana za szczęście.

Z rozmów zostaje wyciągane to, co niezbędne, a znikają przekomarzania, podteksty, niedopowiedzenia, które rozpalają wyobraźnię.

Z jednej strony tęsknimy za emocjami, z drugiej, zamiast uwodzić, chcemy przelecieć.
Jedno ma rozpalać zmysły, a drugie tylko gasi potrzeby.

Uwodzenie i zwilżanie mózgu, a dotknięcie i przelecenie ciała.

Mówi się, iż uwodzenie to sztuka i pewnie w pewnych sensie tak jest, bo wymaga ono wyjścia poza schemat, który zamyka się zwykle w 3 x KKK. Kwiaty, kolacja, kopulacja.

A przecież można inaczej. Można zacząć od budowania wspomnień. Kiedy on chwyta Cię za rękę i tańczycie razem na środku ulicy, kiedy pijecie wino, patrząc na wschód słońca, kiedy razem robicie całkowicie absurdalne rzeczy i macie to gdzieś, bo jesteście we dwoje. Emocje budują wspomnienia najpiękniejsze. I to nie musi być nie wiadomo co, czasem wystarczy postawić na spontaniczność, jednak uważam, iż chcąc stawiać na spontaliczność, najpierw musisz poznać drugą osobę.
A poznajesz, słuchając. Wyłapujesz szczegóły w czasie rozmów, kiedy ona patrząc na witrynę, widzi wielkiego misia i rzuca, iż chciałaby kiedyś takiego mieć, a ty za jakiś czas dymasz na spotkanie z 1,5 metrowym misiem i chuj z tym, co pomyślą inni, jednak do tego jest potrzebna umiejętność rozmowy, słuchania i zapamiętywania.

Monologi…, zamiast rozmowy, to dzisiaj widzę, każdy chce wypaść jak najlepiej, każdy chce stworzyć z siebie dobrze zaprezentowany produkt, zamiast iść na randkę z radością, większość chodzi ze spiętą dupą, a to zabija spontaniczność.

Tymczasem ludzie tęsknią za głębią, doprecyzujmy, głębią poznania, a nie głębią wkładania…
A drogą do celu jest rozmowa. Mogę to powtarzać bez końca, ale napięcie, pożądanie, więzi, to wszystko tworzy się poprzez rozmowę, to wszystko buduje się w momentach, kiedy czujesz, iż coś się w Tobie zmienia, kiedy ona zaczyna patrzeć na Ciebie inaczej, kiedy ty zaczynam marzyć o tym, żeby spędzić z nią dzień, a nie tylko noc.
To mogą być rozmowy o wszystkim i o niczym, ale to są rozmowy, które się pamięta. Kiedy dwie godziny mijają, jak pstryknięcie palcami, kiedy nagle orientujecie się, iż wstaje nowy dzień, kiedy tracisz poczucie czasu i zyskujesz poczucie bliskości. Najpierw dotykasz myśli, bo jeżeli wejdziesz komuś, pomiędzy myśli, to ciężko będzie Cię stamtąd wyrzucić. Stymulacja mózgu przynosi niebywałe efekty, chociaż nie wszyscy potrafią to robić.
W czasach, kiedy seks jest łatwy, seks intelektualny jest na wagę złota.

Ten pierwszy przynosi spełnienie, ten drugi tworzy więzi nie do rozerwania.

Więcej tekstów i wskazówek znajdziesz w moich książkach.

Idź do oryginalnego materiału