– I co ty w nim znalazłaś?
Natalia wyszła ze sklepu i schodziła po schodach, gdy przed nią zatrzymała się czerwona toyota, z której wysiadła młodą kobietę. Podmuch wiatru uniósł poły jej sukienki, a kosmyk włosów zakrył jej twarz. Kobieta odgarnęła włosy lekkim ruchem głowy, przycisnęła rozkołysaną sukienkę i minęła Natalię bez słowa.
– Kasia?! Kasieńka! – zawołała za nią Natalia.
Kasia odwróciła się, rozejrzała się, szukając, kto ją zawołał, i w końcu zatrzymała wzrok na Natalii. Przez chwilę patrzyły na siebie w milczeniu.
– Nie poznałaś mnie? – Natalia znów podeszła bliżej do wejścia. – Ja, Natalia, Natalia Nowak.
– Natalia… Rzeczywiście, nie poznałam. Długo żyć będę – odparła Kasia oschle.
– A widzę, iż idziesz… – Natalia pociągnęła Kasię na bok od drzwi. – Odstąpmy, przeszkadzamy. Ależ się zmieniłaś!
Kasia uśmiechnęła się pobłażliwie.
– Mieszkasz tu blisko? – spytała.
– Nie, pracuję. Wyszłam w przerwie po zakupy. A ty? – Natalia spojrzała na nią pytająco.
– Słuchaj, po co tu stoimy? Masz czas? Chodźmy do kawiarni, pogadamy. Kiedy znów się spotkamy?
– Dobrze – zgodziła się Natalia.
Weszły do małej, półpustej kawiarenki w sąsiednim budynku, bardziej przypominającej bar mleczny. Usiadły przy stoliku przy oknie. Kasia skinęła na kelnerkę. Ta, przeżuwając gumę, leniwie podeszła i niechętnie położyła przed nimi plastikowe menu.
– Dziękujemy. – Kasia odsunęła je. – Dwa sałatki, dwa kawałki sernika i herbatę. I szybciej, dobrze?
Kasia przeniosła wzrok na Natalię i uśmiechnęła się. Kelnerka odeszła, kołysząc wąskimi biodrami.
– No więc, jak ci się żyje? – Kasia wygodniej rozsiadła się na plastikowym krześle.
– Normalnie. Byłam zamężna, choć krótko. Dzieci nie mam. Widzę, iż ty masz się świetnie – odparła Natalia.
– Nie narzekam. – Kasia parsknęła śmiechem i pokazała prawą dłoń z obrączką na palcu.
– A dzieci? – dopytała Natalia.
Kelnerka wróciła z tacą i postawiła na stoliku dwa talerzyki z małymi kawałkami ciasta, filiżanki i porcelanowy czajniczek.
– Słuchaj, a twoi rodzice żyją? – nagle spytała Kasia, gdy kelnerka odeszła.
– Tata zmarł kilka lat temu, a mama… Mama jeszcze żyje, ale mocno podupadła po jego śmierci – powiedziała smutno Natalia, kręcąc filiżanką na spodku.
Kasia nalała gorącej herbaty. Zapach mięty uniósł się w powietrzu.
– Szkoda. Bardzo lubiłam twoich rodziców. Nie tak jak moją matkę. Zawsze wszystkim niezadowolona, nie doczekasz się od niej ciepłego słowa. Nic dziwnego, iż ojciec od niej odszedł. A u was w domu było tak cicho, tak spokojnie… – W oczach Kasi pojawił się mglisty błysk wspomnień.
Natalia westchnęła…
Mieszkała z Tomkiem w tym samym bloku. Natalia na czwartym piętrze, Tomek na trzecim. Najpierw chodzili do tego samego przedszkola, potem trafili do jednej klasy. Ojciec Tomka pił i często urządzał awantury. Wtedy Tomek uciekał do Natalii.
W drugiej klasie liceum dołączyła do nich nowa dziewczyna. Jej rodzice się rozwiedli, po podziale mieszkania przeprowadziła się z matką do sąsiedniego bloku. Jasnowłosa, piękna Kasia od razu przyciągnęła uwagę Tomka. Natalia była zazdrosna i przeżywała. Wcześniej zawsze chodzili razem do szkoły i z powrotem. A teraz…
– Co? Zapomniałeś czegoś? – spytała, gdy Tomek zatrzymał się na środku podwórka.
– Poczekaj chwilę.
– Na co? – Natalia już traciła cierpliwość.
W tej chwili drzwi w sąsiednim bloku otworzyły się i wyszła Kasia. Podbiegła do nich, uśmiechając się szeroko i patrząc wyłącznie na Tomka. Przy niej Tomek stawał się rozmowny i wesoły – Natalia nie poznawała go. Opowiadał żarty, śmiał się, a Kasia wybuchała głośnym śmiechem. Smutna Natalia szła obok.
Po lekcjach Tomek pędził do szatni, ubierał się i czekał na Kasię, trzymając jej kurtkę. Szli razem do domu, zapominając o Natalii. Na przerwach Kasia gadała z nią, jakby nigdy nic.
Kiedyś poszli we trójkę do kina. Gdy seans się skończył i zapalono światła, Natalia zauważyła, iż Kasia i Tomek trzymają się za ręce. Tak szli całą drogę do domu. Natalia została z tyłu, a oni choćby tego nie zauważyli. Już nigdy więcej z nimi nie poszła.
Po maturze ich drogi się rozeszli: Natalia poszła na ekonomię, Tomek do szkoły budowlanej, a Kasia do szkoły krawieckiej.
Zimą Natalia zachorowała. Kilka dni nie chodziła na zajęcia. Za oknem sypał śnieg, zbliżały się święta. Patrzyła na zasypane podwórko i nagle zobaczyła Kasię. Szła gwałtownie w stronę jej bloku. Natalia pomyślała, iż idzie do niej, otworzyła drzwi i czekała na progu. Ale kroki ucichły piętro niżej. Usłyszała głos Tomka: „Nareszcie…” Drzwi zatrzasnęły się…
Natalię oblał gorący rumieniec. Usiadła na ławce pod wieszakiem i rozpłakała się. Więc Kasia przychodziła do Tomka, gdy jego rodzice byli w pracy. Na myśl, co tam robili, zrobiło się jej niedobrze.
Pewnego dnia mama wróciła ze sklepu i powiedziała Natalii, iż spotkała matkę Tomka. Narzekała, iż mój pije jeszcze bardziej, a syn wyprowadził się. Wynajął mieszkanie i żyje tam z Kasią.
Na ostatnim roku Natalia wyszła za mąż za kolegę ze studiów. Mieszkali w jego mieszkaniu z jego matką. Ta ciągle wtrącała się w ich życie, pouczała Natalię, jak dbać o męża. Krzysiek okazał się maminsynkiem.
– Krzyś, po co się ze mną ożeniłeś? – spytała kiedyś. – Żadna żona ci nie zastąpi matki.
Krzysiek tylko wzruszył ramionami.
– Mama chce dobrze. Przyzwyczaisz się.
– Nie chcę się przyzwyczajać. Żyj z mamą – powiedziała i zaczęła pakować swoje rzeczy.
Krzysiek znów wzruszył ramionami i wrócił do komputera. Rozwód był szybNazajutrz Natalia stanęła przed drzwiami Tomka, serce bijąc jak młot, ale gdy już miała zapukać, usłyszała z wnętrza śmiech Kasi i nagle zrozumiała, iż niektóre historie nie mają szczęśliwego zakończenia.