Para zapalonych płetwonurków. 80 metrów kwadratowych w Krakowie. Surowy beton na suficie zostawiony przez dewelopera. Małgorzata Musiał-Pęchalska z pracowni Mou Studio stanęła przed wyzwaniem stworzenia wnętrza, które oddałoby charakter właścicieli – fanów cięższej muzyki, kolekcjonerów gitar i pasjonatów nurkowania. Czy to się udało? Przekonaj się!
Beton, który zmienił wszystko
„Pierwszą wizję narzucił nam… deweloper. Pozostawiając nieotynkowany, surowy beton na suficie” – wspomina projektantka. Wysokość pomieszczenia ledwo mieściła się w normie, a inwestorzy początkowo nie zakładali pozostawienia takiego sufitu. Jednak jego charakter świetnie rezonował z ich stylem życia.

Surowy beton okazał się największym wyzwaniem projektu. Był zanieczyszczony, wylewany nie po to, aby dobrze wyglądać. Deweloper wybruzdował w nim rynny na kable, zamiast zastosować instalację natynkową. Po wielu konsultacjach udało się go oczyścić, zabezpieczyć i przekształcić w atut tego wnętrza.
Szukasz architekta, architekta wnętrz, projektanta wnętrz lub fotografa wnętrz?
Sprawdź naszą wyszukiwarkę! Znajdź specjalistę w swojej okolicy i spełnij marzenia o idealnie zaprojektowanej przestrzeni!
Poznaj szczegółyKażdy ma swoje królestwo
Mieszkanie jest wspólne, ale przemyślanie podzielone. Każde z partnerów ma własny pokój do pracy i „swoją” łazienkę. „To zdecydowanie ułatwiło proces decyzyjny” – przyznaje Musiał-Pęchalska z uśmiechem.
Wejście do mieszkania to długi, wąski korytarz. Projektantka z Mou Studio zastosowała dwa rodzaje drzwi – jedne z ukrytą ościeżnicą, aby wtopić się w ścianę, drugie w totalnej opozycji – charakterne, ciężkie, drewniane, przesuwne. To właśnie je widać po wejściu. „Ich prawdziwe drewno pachnie już od wejścia” – zauważa projektantka.

Metal, cegła i pomarańczowe kafelki
Kolorystyka miała współgrać z betonem i industrialnym klimatem. Cegła stała się akcentem przybierającym różne formy – prawdziwa rozbiórkowa licówka z manufaktury pojawia się w różnych miejscach. Do tego miedziane uchwyty i armatura, pomarańczowe geometryczne płytki, ciemne stalowe drewno i chłodne szarości.
Salon pełen jest metali – oryginalny zalakierowany stalowy grzejnik Tesi z widocznymi spawami, miedziane uchwyty kuchenne dobrane tak, aby były mocno widoczne, metalicznie połyskująca tkanina sofy. Przestrzeń została funkcjonalnie poukładana, aby wszystkie strefy były skierowane ku sobie.

Siatki cięto-ciągnione jako sztuka i kuchnia z płytą
W aranżacji znalazły się spawane przez generalnego wykonawcę przesłony z siatek cięto-ciągnionych. Powstały z konieczności – trzeba było ukryć wentylację widoczną po wybudowaniu przedścianki mieszczącej telewizor i lodówkę SBS. Siatki pojawiają się jako ażurowa forma zasłaniająca anemostaty, element przesłony grzejnika czy front szafki RTV.
Propozycja dewelopera – aneks zamknięty półwyspem, ciasny, pełen narożnych szafek – została całkowicie zmieniona. Kuchnia rozciągnęła się na całą ścianę, co spowodowało, iż płyta indukcyjna znalazła się na linii okna. Zamiast ciężkiej tuby okapu zastosowano płytę ze zintegrowanym okapem. Zabudowa pod sufitem wykorzystana została jako wnęki na kasety żaluzji okiennych.

Pomarańczowe płytki, które skradły serce
„Właścicielka pokochała pomarańczowe kafle w swojej łazience, choć pierwotna koncepcja zakładała zupełnie inną płytkę” – mówi projektantka. Niezwykłe wrażenie robią też opalane kantówki montowane na suficie korytarza, przeplatane natynkowymi oprawami typu „belka”.

Małgorzata Musiał-Pęchalska z Mou Studio stworzyła wnętrze, które idealnie oddaje charakter właścicieli. Surowy beton, industrialne detale, kolekcja gitar na ścianie – wszystko współgra z pasją do nurkowania i cięższej muzyki. To nie jest mieszkanie dla wszystkich, ale dla tej konkretnej pary płetwonurków to idealny dom, gdzie można się „zanurzyć” nie tylko w opowieściach o podwodnych przygodach.
Zobacz również:
- Śródziemnomorski klimat we wnętrzu. Ten apartament zachwyca kolorami i układem
- Nowy początek po rozwodzie? 60 m2 kobiecego modern farmhouse pod Krakowem





