7 stylów nieudanego odpuszczania. Czyli, jak tego nie robić

ohme.pl 1 rok temu

Przestać, wreszcie sobie darować i odangażować się – słowa posiadające większą magiczną moc niż tęczowy jednorożec. A jednak nawet, gdy ochoczo rzucamy sobie takie hasła, w praktyce wcale nie tak łatwo jest przestać.

Mało tego, okazuje się, iż to nasze przestawanie często z odpuszczaniem ma wspólną tylko nazwę. Jest przynajmniej 7 stylów pozornego odangażowania, które zdarzą się nam wszystkim i bardzo skutecznie oddalają nas od prawdziwej sztuki przestawania.

7 stylów nieudanego odpuszczania. Czyli, jak tego nie robić!

1. Przestawanie z lenistwa

No bo przecież nie na to się z życiem umawialiśmy! Miało być inaczej, czytaj: łatwiej, mniej angażująco, lżej… Sytuacja się zmieniła, a wraz z nią chęci. To co w tym stylu jest bardzo charakterystyczne, to powtarzalność. Osoby reprezentujący ten styl odpuszczania, to osoby o słomianym zapale, porzucają większość podjętych zadań, pod płaszczykiem racjonalnego „odangażowania”.

2. Przestawanie w imię wyższych idei

Ha! To prawdziwe mistrzostwo gatunku. Każdy, ale to dosłownie każdy ma chociaż jeden taki pompatyczny epizod. Jak go rozpoznać? Bardzo prosto!

Przestawanie podparte jakimś wyższym, szczytnym ważniejszym celem niekoniecznie prowadzi do racjonalnego i emocjonalnego odpuszczenia sobie czy innym. To raczej mistrzowska wymówka, która ma uspokoić nasze sumienie i głowę.

„Gdybym nie przestała…”

  • mogłabym wiele stracić,
  • straciłabym twarz,
  • nie byłabym uczciwa, itd..

Przestawanie w nucie imperatywu moralnego, najlepiej ratowania świata albo chociaż jego kawałeczka. W rzeczywistością owa „konieczność: okazuje się bardzo względna lub ma zamaskować to i owo w naszej prawdziwej decyzji.

3. Przestawanie na niby

Choć dalibyśmy sobie uciąć rękę, iż przestajemy, jesteśmy od dzisiaj mistrzami zen i rozpoczynamy drogę do krainy „nie angażuje się w to”, w rzeczywistości wciąż nie potrafimy zamknąć drzwi do końca. Pozornie odcinamy się od problemu, emocji, relacji, a w rzeczywistości zamiast rozwiązać konflikt, podsycamy go.

Mechanizm przestawania na niby opiera się na tymczasowych rozwiązaniach. Stawiamy granice, wyznaczamy nowe cele, jednak po krótkim czasie wracamy do rzekomo porzuconej relacji lub sytuacji.

Ten mechanizm bardzo często występuje w relacjach między ludźmi – w związkach, relacjach rodzinnych oraz zawodowych. Dobrym przykładem przestawania na niby jest przeciągający się w czasie rozwód. Sytuacja, w której eks partnerzy rzekomo odcięli się od swojej zależności i zakończyli związek, podtrzymują jednak ostatnie łączące ich strzępy wydłużając proces odchodzenia.

Fot. iStock

4. Przestawanie króla

Król rządzi, król decyduje, trzyma twardą ręki i… manipuluje. Przestawanie, które pełni rolę demonstracji lub szantażu zwykle wcale nie ma dojść do skutku. „Odejdę, jeżeli nie…” – słyszeliśmy o takim emocjonalnym bądź strategicznym szantażu wiele razy. W związku, w firmie.

Ten model opiera się na groźbach przestawania, co jednak stanie się, gdy ktoś pozwoli nam na spełnienie groźby?

Bardzo niezdrowy model odpuszczania, w którym przede wszystkim chodzi o korzyść, jaką jest władza. Często prowadzi do zachowań bierno-agresywnych.

5. Przestawanie magika

Dziś jestem, jutro znikam bez słowa wyjaśnienia. A ty teraz patrz, co się stanie i jakoś sobie uratuj sytuację! O ho ho, takie nagłe zniknięcie z czyjegoś życia, bez jednego słowa, bez uprzedzenia ma być efektowne. Dopiec, wstrząsnąć, ukarać – w myśl zasady „No, teraz to zobaczysz…!” i „Już nigdy się nie dowiesz!”.

Taki styl przestawania nigdy nie jest dobry. Każda ze stron jest niekomfortowej i złej sytuacji. Również nasz tytułowy magik, który pali za sobą wiele mostów. Świadczy to o pewnej samolubności i niedojrzałości emocjonalnej w odchodzeniu.

Znikanie stało się plagą naszych czasów – odchodzenie dzięki SMS, wiadomości. Znikanie z pracy, z krótką informacją wysłaną mailem („no przecież napisałem/am”) – to wszystko magiczne znikanie, aby uniknąć konfrontacji z drugim człowiekiem.

6. Wielkie bum

To dobrze znany nam moment, kiedy ostatnia kropelka przepełnia czarę. Drobiazg, który popycha do podjęcia decyzji, która już długo w nas dojrzewała.Minus? Wybuch z efektem WOW. O ile sytuacja może prowadzić do wielu konstruktywnych zmian, do zrobienia ważnych kroków, na które długo nie byliśmy gotowi, ma swoje minusy.

Po każdym spektakularnym BUM, ktoś musi posprzątać…

7. Przestawanie ukradkiem

Czyli sytuacja , w której odpuszczenia sobie bardzo się boimy. Kłamiemy, kręcimy, budując coraz to bardziej wymyślne maski. Wszystko po to, by nikt (czasem choćby my sami) nie przyłapał nas na przestawaniu, no bo, jak to tak? Porzucić coś, zmienić zdanie, już nie chcieć? Przestawanie w naszej kulturze bardzo często postrzegane jest jako słabość, więc odruchowo próbujemy je ukryć.

Dlaczego te wszystkie style są dla nas złe? Bo każdy z nich, na swój sposób oddala nas od przestawnia naprawdę. Od tego, co czeka, gdy już uda nam się odpuścić…

Od pójścia dalej, rozwoju, przyszłości. Nieudane przestawanie, to trwanie w tym, przed czym chcemy uciec. To utwierdzanie się w tych samych złych nawykach, które mają się całkiem dobrze w naszych głowach.


Na podstawie książki „Daruj sobie. Przewodnik dla tych, którzy nie potrafią przestać”, Peg Streep, Alan B. Bernstein, PWN

Idź do oryginalnego materiału