7 Drake Ave • Sicut apud inferos, sic in terra

eastbourne.pl 1 tydzień temu
Naomi siedziała przez chwilę w ciszy, próbując zrozumieć, co tak naprawdę wydarzyło się w ostatnich minutach. Słowa Hazel brzmiały jej w głowie jak echo. Były proste, ale jednocześnie niosły ze sobą tak wiele znaczeń, iż Naomi potrzebowała chwili, by je przyswoić. Zastanawiała się, czy to wszystko - bliskość, to intymne wyznanie - było prawdziwe? A może Hazel, jak to dotąd bywało, znów budowała wokół siebie mur?
Naomi nie mogła tego wiedzieć. Hazel była dla niej jak labirynt, pełen zagadek, ukrytych korytarzy i ślepych zaułków, w których czasem można było się zgubić. Ale teraz, kiedy dziewczyna opierała głowę na jej ramieniu, kiedy ich oddechy ponownie się mieszały, Naomi czuła, iż oto nadszedł moment, w którym musiała się zdecydować. Czy podążyć dalej tym ścieżkami, czy pozwolić Hazel odejść? Czy może spróbować zatrzymać ją przy sobie – nie siłą, nie naciskiem, ale zrozumieniem?
Czuła, jak Hazel oplotła ją w pasie, jej ciepło było wyraźnie wyczuwalne na skórze. To nie był gest osoby, która chce się odsunąć, choć słowa Hazel brzmiały jakby próbowała stworzyć między nimi dystans. A jednak wróciła do niej, pozwoliła sobie na chwilę słabości, na bliskość, którą zwykle unikała.
Naomi wzięła głęboki oddech, starając się nie myśleć o tym, jak delikatna jest ta chwila. Wiedziała, iż każda reakcja musiała być ostrożna, iż Hazel była jak porcelanowa figurka - wystarczyło jedno nieostrożne słowo, by coś między nimi pękło.
- Wiesz - zaczęła powoli, starając się, by jej głos brzmiał spokojnie, choć w środku targały nią emocje. – Każdy z nas popełnia błędy – kontynuowała, zastanawiając się nad własnym życiem i swoimi decyzjami, które nie były wolne od błędów. Delikatnie przesunęła palcami po jej plecach, chcąc jej przekazać nie tylko słowami, ale i dotykiem, iż jest przy niej. Naomi czuła, jak Hazel napina się pod jej dotykiem, ale nie odsunęła się. To był dla niej sygnał, iż mimo wszystko pragnęła tej bliskości, choćby jeżeli sama jeszcze nie była gotowa tego przyznać.
- Przykro mi, iż twoje tyle cię kosztowały. Ale to, iż przeżyłaś to wszystko, iż przez cały czas tu jesteś, pokazuje, jak silna naprawdę jesteś... I nie definiuje cię w całości, Hazel. Jest częścią ciebie, ale nie całym obrazem - powiedziała, zastanawiając się, jak bardzo Hazel musiała walczyć z własnymi demonami. Jak często musiała się cofać, by tylko zbudować na nowo tę twardą powłokę, którą tak starannie ukrywała pod pozorami pewności siebie. Zrozumiała wtedy, iż to, co Hazel jej pokazała – te blizny, ten ból – było czymś więcej niż aktem zaufania. Było to wołanie o pomoc, choćby jeżeli Hazel sama nie zdawała sobie z tego sprawy.
Naomi czuła, jak jej serce zaczyna bić szybciej. Chciała powiedzieć coś, co mogłoby uspokoić Hazel, ale wiedziała, iż nie ma magicznych słów, które mogłyby zniwelować jej lęki, ani żadnych formuł, które mogłyby uleczyć rany, zarówno te widoczne, jak i te, które głęboko skrywała.
Zdecydowała jednak, iż nie będzie odpuszczać. Cokolwiek by się nie działo, chciała, żeby Hazel wiedziała, iż nie jest sama. Że w tej chwili, w tej przestrzeni, przy niej, może być sobą.
Naomi uśmiechnęła się delikatnie, gdy Hazel odsunęła się nieco, podciągając nogi pod brodę. Wyglądała teraz tak krucha, tak zamknięta w sobie, a jednak Naomi dostrzegała w tym geście próbę ucieczki przed tym, co czuła. Jakby Hazel chciała schronić się przed emocjami, które zaczynały ją przytłaczać.
Naomi poczuła, jak Hazel przesuwa się ponownie w jej stronę, jak jej ręce owijają się wokół jej talii. Ten gest, tak prosty, a jednak tak znaczący, sprawił, iż Naomi wiedziała, iż Hazel chce, by została. Może nie umiała tego powiedzieć wprost, ale jej ciało mówiło za nią. Naomi uśmiechnęła się, czując ciepło Hazel przy sobie.
Nie musisz mnie przepraszać za pocałunek – powiedziała cicho, nachylając się, by musnąć jej włosy ustami. – Nie musisz się bać. Nie musisz się bronić przed sobą. – Jej słowa były proste, ale szczere. W tym momencie Naomi nie musiała grać ani flirtować. To była chwila prawdziwości, w której obie odsłaniały siebie na zupełnie nowy sposób. Czuła, jak Hazel znowu się do niej tuli, jak jej ciało drży delikatnie, choć nie z zimna, ale z emocji. To było jak walka – Hazel walczyła ze sobą, ze swoimi lękami, z przeszłością, która nie dawała jej spokoju. Naomi wiedziała, iż ta walka nie skończy się w ciągu jednej nocy. Ale była gotowa być częścią tej drogi, jakakolwiek by ona nie była. Hazel zasługiwała na to, by mieć przy sobie kogoś, kto będzie z nią, bez względu na to, jak trudna będzie ta podróż. Nie miała pewności, czy będzie w stanie jej towarzyszyć przez całą drogę, ale może choćby krótki epizod miał okazać się znaczącym zwrotem w akcji.

@Hazel Judy Pearson

Statystyki: autor: Naomi Eaton — 13 lis 2024, 20:43


Idź do oryginalnego materiału