6 najbardziej przereklamowanych miejsc nad Bałtykiem według AI. "Jak na Krupówkach"

kobieta.gazeta.pl 1 tydzień temu
Które miejsca nad morzem są najbardziej przereklamowane? AI stworzyło zestawienie 6 punktów, które lepiej omijać szerokim łukiem. Poznaliśmy nie tylko zaskakujące powody, ale także godne zastępstwo.
Uwielbiamy odkrywać nowe miejsca, zwiedzać i korzystać z atrakcji. Czasami jednak te najsłynniejsze lokacje okazują się być sporym rozczarowaniem. Zamiast cieszyć się ich urokiem, musimy mierzyć się z tłumem, hałasem i ciasnotą. I nici z widoku, który podziwialiśmy na pocztówce. Takich miejsc nie brakuje także nad uwielbianym przez wielu turystów Bałtyku. Poprosiliśmy więc sztuczną inteligencję o pomoc we wskazaniu najbardziej przereklamowanych "perełek".


REKLAMA


Zobacz wideo Kasia Zillmann o Janji Lesar: Świetna profesjonalistka. Mamy chrapkę na kryształową kulę


Najbardziej przereklamowane miejsca nad polskim morzem. AI śpieszy z pomocą
O niektórych słyszeliśmy nie raz. W teorii zachwycające i unikatowe jednak w praktyce, gdy jesteśmy już na miejscu cały czar "pryska". Okazuje się, iż sztuczna inteligencja dostrzegła również inne lokalizacje, które zaskakują, ale w negatywny sposób. Numerem 1 według AI jest Molo w Sopocie im. Jana Pawła II, czyli jedna z wizytówek miasta, a także całego Pomorza. Na niekorzyść czerpania z klimatu tego miejsca może działać fakt, iż aby się nim przespacerować musisz uiścić opłatę za wstęp. Widoki owszem piękne, ale ten sam Bałtyk zobaczymy za darmo tuż z plaży obok. Alternatywnie lepiej wybrać się na Klif w Orłowie, który jest kameralny i o wiele bardziej "pocztówkowy".


Kolejno w typowaniu sztucznej inteligencji znalazł się Hel, czyli symboliczny sam "koniec Polski". Argumenty, które przemawiają "przeciw"? Wszechobecne tłumy, korki na półwyspie, a na końcu jedynie las i tablica informacyjna - to może pozostawić wiele do życzenia. Lepiej za to zatrzymać się nieco wcześniej np. w Chałupach lub Jastarni, gdzie na własnej skórze doświadczymy rybackiej atmosfery, która przetrwała do dziś.


HelFot. Piotr Skałrnicki / Agencja Wyborcza.pl


Atrakcje nad morzem? Jedynie w przewodniku na takie wyglądają
To nie koniec. Sztuczna inteligencja zakwalifikowała do zniechęcających do odwiedzenia nad Bałtykiem lokacji także:


Władysławowo. Niegdyś miasteczko z niepodrabianym charakterem i duszą, a dziś? Zgodnie ze słowami AI "wielki lunapark i bazar z watą cukrową". Dosłownie na każdym kroku jesteśmy zachęcani do wydawania pieniędzy, a klimatu nadmorskiego, po który przyjeżdżamy nad morze - coraz mniej. Godnym zastępstwem będzie odwiedzenie Rozewia, latarni morskiej i wybranie się na spacer po klifach.
Międzyzdroje od lat reklamowane jest pod szyldem "polskiego Cannes", na miejscu jednak zamiast czerwonego dywanu, czeka na nas deptak "z tandetą i plaża oblężona jak mrowisko". Z kolei największa atrakcja, czyli Aleja Gwiazd to jedynie "gipsowe dłonie znanych osób, nic więcej". Co zamiast? Lepiej wybrać się do zlokalizowanego tuż obok Wolińskiego Parku Narodowego, gdzie zachwyci nas cisza, żubry, mnogość chwytających za serce punktów widokowych.


MiędzyzdrojeFot. Łukasz Wądołowski / Agencja Wyborcza.pl


Łeba i ruchome wydmy. Same w sobie robią wrażenie, ale droga prowadząca do nich to męka. "Kilka kilometrów piachu w upale, w okresie tłok jak na Krupówkach". Według AI godzina takiej wędrówki to gwarancja, iż poczujemy się jakbyśmy stali w kolejce do atrakcji, a nie w rezerwacie. Lepsze rozwiązanie czeka w okolicy i jest to Białogóra czy Dębki. Mniejsze, ale bez masowej turystyki.
Krynica Morska, czyli jedna z większych miejscowości znajdująca się na Mierzei Wiślanej. To jeden z powodów, dlaczego jest niemal nieustannie oblegana. Na miejscu? "Masa kiczu, budek i hałaśliwych atrakcji". Niestety, ale uroku mierzei nie doświadczymy. Alternatywnie możemy wybrać się do Piasek. To ostatnia wioska przed granicą, pełna ciszy i niekończących się plaż.


Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału