5 rad od feministki dla kobiet - czyli róbcie na odwrót

histermadka.pl 1 rok temu

Mam nadzieję, iż nie zapomnieliście o feministycznej pisarce Malwinie. Ja nie zapomniałem, dlatego skomentowałem jej post, w którym podaje 5 rad kobietom odnośnie rzeczy, których nigdy nie powinny mówić facetowi. Jak pewnie się domyślacie, jej post jest definicją niedźwiedziej przysługi, mającej swoje źródła w kompletnym niezrozumieniu mężczyzn oraz ich natury. Co w przypadku feministki nie powinno dziwić. Zapraszam:

|"Zostałyśmy wychowane w kulturze, w której mężczyzn się gloryfikuje, stawia na piedestale, w której ich domniemaną wyższość przyjmuje się za coś naturalnego."|

Byłoby zabawne obserwować Malwinę wymieniającą te wszystkie instytucje, ośrodki kultury, jednostki władzy itd. które gloryfikują mężczyzn. Trzeba mieć niezły tupet, aby w dzisiejszych czasach pchać tezę, iż mężczyźni w sferze publicznej są traktowani lepiej niż kobiety z samego faktu, iż są mężczyznami. Jest dokładnie na odwrót.

|"Nauczyłyśmy się grać bezbronne, niezaradne i „wiecznie w opałach”, by pompować ego księcia na białym koniu, który przybywa na ratunek i ratuje z opresji. "|

Mądre kobiety, które nie są skażone feminizmem wiedzą, iż mężczyźni uwielbiają się czuć potrzebni i cieszy ich sam fakt, iż mogą pomóc - często bezinteresownie, gdy np. trzeba wymienić koło w samochodzie napotkanej na drodze kobiety. Feministki całą dynamikę relacji pomiędzy płciami sprowadzają do władzy, zatem dla nich mężczyzna pomagający kobiecie pompuje swoje ego. Chce jej pomóc, żeby poczuć się lepszym. Tylko i wyłącznie. Mądre kobiety doceniają mężczyzn, którzy chcą pomagać. Feministki nimi gardzą. Bo nie rozumieją skąd się bierze naturalna potrzeba mężczyzn do pomagania.

|"Tu wcale nie chodzi o partnerstwo (Ty masz gorszy dzień, więc ja pomogę Tobie, a gdy ja będę miał gorszy dzień, Ty pomożesz mi), a o poczucie sprawstwa, które napędza silnik pt. „penis i para jaj”. "|

Potwierdzenie, iż Malwina nie ma zielonego pojęcia o mężczyznach. No ale o tym wiemy już z poprzednich postów na temat jej twórczości.

|"Gdy nie zachwycasz się faktem, jak pięknie Twój chłop wyciągnął naczynia ze zmywarki albo nie połechtasz jego ego, gdy w końcu po pół roku przykręcił półkę, którą Ty spokojnie przykręciłabyś już trzy razy, ale nie zrobiłaś tego, bo na coś się umówiliście, wychodzisz na „pierdolniętą feministkę”."|

Malwina skądś musi brać przykłady dla swoich tez, więc bierze je z własnych związków. W tym powyższym tekście widziecie małą próbkę tego, jak wygląda związek z Malwiną. Nikt nikogo nie chwali bo dla niej to łechtanie męskiego ego. Ona jest przekonana, iż wykona każdą czynność lepiej od partnera. Rozlicza go z umów jak Bank Spółdzielczy.

Wiecie co? Ja sobie nie wyobrażam nie pochwalić partnerki, gdy np. zrobi pyszny obiad. Czy sam mógłbym sobie ugotować? Pewnie tak. Ale wśród tysięcy malutkich cegiełek, które podtrzymują związek, codzienne docenianie partnera za małe rzeczy jest jedną z ważniejszych. Zakładam, iż Malwina nie chwali bo sama za dziecka nie była chwalona. Takie rzeczy się przenosi z domu.

|"Tak działa ten świat i kilka par, które łamią schemat, nie wystarczy, by złamać kilkutysiącletnią tradycję patriarchalnego gówna. Póki więc i tak mamy w tym świecie przesrane, Drogie Siostry, nauczmy się przynajmniej chronić to, co już sobie wypracowałyśmy latami protestów, podpalania skrzynek pocztowych (patrz: sufrażystki) i wylewania czerwonej farby na kościoły."|

Podobno nieszczęście lubi towarzystwo, dlatego Malwina próbuje wciągnąć jak najwięcej "sióstr" w swoje bagno, chcąc je przekonać iż mają przesrane tak jak ona. Nie Malwina. Kobiety, które znalazły harmonię w swoim życiu i potrafią współdzielić codzienność z płcią, której Ty nienawidzisz, nie są w tym samym beznadziejnym miejscu co Ty. Nie obchodzą ich protesty, wandalizm oraz dekonstrukcja obecnego porządku. Na szczęście takich kobiet jest miażdżąca większość, a feminizm w Polsce utrzymuje się na powierzchni już tylko dzięki PiSowi i zniszczeniu kompromisu aborcyjnego.

Ale przejdźmy do porad Malwiny dla kobiet odnośnie rzeczy, których nie powinny mówić partnerowi.

|"#1. MAM ZA GRUBE/ZA DUŻE TO CZY TAMTO Mówi się, iż faceci są wzrokowcami, ale biorąc pod uwagę fakt, iż ni chuja nie rozróżniają kolorów"|

Faktem jest, iż kobiety mają więcej czopków, czy czego tam do rozróżniania kolorów. Biologiczne przystosowanie do zbierania jagód w czasach jaskiniowców. Natomiast nie znaczy to, iż faceci nie widzą kolorów, bo widzą znakomicie. Po prostu nie zapychają sobie łbów "specjalistycznymi", acz trochę z dupy nazwami odcieni tego samego koloru, pokroju czerwieni burgundzkiej, szkarłatu, czy karmazynu. Dla uproszczenia stosujemy dużo bardziej funkcjonalną nomenklaturę: czerwony, bardziej czerwony, taki ciemniejszy czerwony, a kiedy i to zawiedzie sięgamy po oznaczenia z palety RGB.

A poza tym - jak to ujął wielki mędrzec naszych czasów - znakomitą większość genialnych malarzy, kreatorów trendów i pionierów sztuk wizualnych stanowią mężczyźni. Także ten.

|" i nie potrafią dostrzec różnicy między dwa a 10 kilogramów, powiedziałabym, iż not so much. Tak więc dopóki nie powiesz chłopu, iż masz duży nos, krzywą dwójkę (zęba w sensie), masywne uda albo lewego cycka mniejszego niż prawego, prawdopodobnie tego nie zauważy. I bardzo dobrze."|

Oczywiście, bo facet jest głupi i ślepy. To wcale przecież nie jest tak, iż on podejmuje świadomą decyzję nie mówienia kobiecie o jej wadach by nie robić jej przykrości. On nie widzi!

|"Twoje kompleksy są tylko Twoje i to Ty sama musisz się z nimi uporać. Bo dopóki nie odrobisz tej pracy, a będziesz opierać się na opinii mężczyzny, nie zaakceptujesz siebie taką, jaka jesteś, czyli niedoskonałą."|

Matko Boska co za potworna rada. Gdyby ktokolwiek posłuchał powyższej bredni, to ominąłby go chyba najwspanialszy aspekt poważnego związku, czyli wspólne pokonywanie własnych kompleksów poprzez wzajemną akceptację niedoskonałości u drugiej strony. Sam mam to za sobą, gdy moje niedoskonałości zostały w pełni i szczerze zaakceptowane, tak samo jak ja zaakceptowałem niedoskonałości drugiej strony. W konsekwencji oboje "wyszliśmy ze skorupy" i przestaliśmy ukrywać oraz zamartwiać się wadami fizycznymi. I to jest naprawdę piękne.

Tymczasem Malwina uważa, iż kobieta sama powinna się z tym uporać i nie polegać na opinii mężczyzny. Bo dla niej człowiek jest samotną wyspą, a odbicie siebie w lustrze drugiej osoby (szczególnie mężczyzny) jest czymś złym. W sumie to jej współczuję, iż nigdy nie zazna tego aspektu związku.

|"A niedoskonałość to coś powszechnego. Spójrz na swoich idoli z lat nastoletnich: Leonardo di Caprio, Johnny Depp, John Travolta – wszyscy są utuczonymi przez dragi i alko dziadersami, a kiedyś do nich wzdychałyśmy."|

Z tej trójki tylko John Travolta kiepsko się zestarzał. A i tak wygląda lepiej niż koleżanki z planu w tej samej kategorii wiekowej. Kelly McGillis nie zdecydowała się na powrót do roli Charlie Blackwood w Top Gun Maverick. interesujące dlaczego...

|"Ale wracając – poznałaś kiedyś typa, który mówiłby głośno o swoich kompleksach? Nie."|

Bo "typy" są nauczone doświadczeniem, iż zwracanie uwagi na swoje niedoskonałości "wyłącza" kobietę momentalnie. Kobiety lubią mężczyzn pewnych siebie (nie mylić z arogancją), zatem mówienie o swoich kompleksach zupełnie nie jest w interesie mężczyzny. Co nie znaczy, iż ich nie posiada.

|"Kiedy uświadomisz sobie, jak proste (żeby nie powiedzieć prostackie) jest w tej materii męskie myślenie, zaczynasz rozumieć, co jest pięć."|

I kończysz jako 37-letnia singielka:)

|"#2. PRZYTYŁAM Jako upośledzeni wzrokowcy faceci tego, iż masz +pięć na wadze też nie zauważą."|

Podoba mi się to dwójmyślenie. Jak powiesz, iż przytyła to stosujesz przemoc psychiczną i nie akceptujesz jej takiej jaką jest (i ona powinna od ciebie odejść). Jak nie powiesz, iż przytyła to dlatego, iż nie widzisz bo jesteś upośledzony wzrokowo. Zresztą Malwina potwierdza to w ostatnim zdaniu do tego punktu.

|"Nie podoba się? Tam są drzwi."|

Człowiek nie wygra z feministką. Zawsze, każde jego zachowanie (lub jego brak) będzie negatywnie odbierane. Jak czegoś nie zauważy to dlatego, iż jest upośledzony. Jak zauważy i zakomunikuje, to tam są drzwi.

|"#3. ZROBIĘ, JAK ZECHCESZ Usuń z tego zdania „sz”, a następnie zamień „e” na „ę” i wtedy wszystko będzie w normie."|

No pewnie. Najgorsze co można zrobić będąc w związku z mężczyzną, to coś, czego on oczekuje. Facet nigdy nie ma racji.

|"Ewentualna alternatywa to „Pogadajmy o tym i wypracujmy kompromis”. KOMPROMIS. Nie zawoalowaną i ubraną w czułe słówka jego wersję wydarzeń. Czujesz różnicę, sis?"|

Tu może część osób mnie zjedzie, ale w przypadku rzeczy, co do której ja jestem przekonany w 100%, nie interesuje mnie kompromis. Będzie tak jak ja to widzę, a jeżeli się okaże iż się myliłem, to wezmę za to odpowiedzialność. Ktoś powie, iż Malwina napisała to samo na początku tego punktu i w zasadzie tak jest. Malwina w pewnym stopniu rozumie, iż związek potrzebuje lidera, który będzie wyznaczał jego kierunek oraz ścieżkę.

Natomiast kompletnie nie akceptuje faktu, iż tym liderem powinien być mężczyzna. Tego oczekują same kobiety wymieniając to jako pożądaną cechę. Feministki się temu sprzeciwiają, bo uważają, iż rola tej która podąża za liderem jest uwłaczająca. Oczywiście to bzdura, a kobiety bardzo chętnie i w sposób całkowicie naturalny poddają się przewodnictwu mężczyzny, którego kochają i któremu ufają.

|"#4. SPAŁAM Z XX FACETAMI Jeśli Twój partner pyta Cię, z iloma mężczyznami spałaś, to znaczy, iż sam ma coś nieprzepracowane w tym temacie"|

Tutaj zgoda. Z takiego pytania nie wynika nic dobrego.

|" i albo będzie oceniał Cię z perspektywy dziwki (za dużo) albo z perspektywy świętojebliwej (za mało)."|

LOL. Te rzesze facetów negatywnie oceniających kobietę, która nie miała w sobie zbyt wielu kutang #najgorzej

Nie zapominajmy również o tym, iż zjawisko slut-shamingu zostało bardzo dobrze zbadane, a wyniki mówią jasno, iż to kobiety częściej niż mężczyźni zawstydzają inne kobiety odnośnie ilości ich partnerów seksualnych.

|"Kulturowo wciąż oscylujemy na skali macho-pizduś oraz dziwka-porządna kobieta. Dopóki ten model się nie zmieni,"|

Ciekawe co miałoby zmienić model, który funkcjonuje w zasadzie od początku istnienia naszego gatunku i ma swoje ewolucyjne, racjonalne uzasadnienie.

|"o tym, z kim miałaś najwięcej orgazmów, który miał superkutasa, a który mikrosiusiaka oraz kto po raz pierwszy doprowadził Cię do wytrysku, rozmawiaj z przyjaciółkami, a nie z hetero typami."|

Z gejami też wolno:)

|"#5. JESTEŚ TAKI WSPANIAŁY Mamy zakodowane, iż musimy pompować męskie ego. Pieprzyć to."|

Zwieńczenie porad Malwiny, które poruszyła już we wstępie. Pod żadnym pozorem nie mów mężczyźnie, iż jest wspaniały, chyba iż sobie zasłuży.

|"Jeśli Twój chłop rzeczywiście zrobił coś hiper ekstra zajebistego, powiedz mu o tym. jeżeli jego osiągnięciem życiowym jest pójście do pracy i odebranie po drodze dzieci z przedszkola, nie masz za bardzo powodów, by celebrować jego ego."|

Pochwalenie mężczyzny za małe rzeczy rośnie w oczach Malwiny do miana celebracji jego ego. No nie potrafi jej przejść przez gardło, iż mężczyźnie nie rośnie ego gdy jest doceniany. Jest mu po prostu miło.

|"Sam fakt, iż oddycha i ma kutasa między prawym i lewym udem (marzenie) nie sprawia, iż jest kimś wyjątkowym, serio."|

Gdybym miał się czepiać to powiedziałbym, iż sam fakt, iż kobieta go wybrała pomimo posiadania wielu innych opcji, czyni go w jej oczach wyjątkowym.

|"po prostu nie traktuj chłopa jakby był ósmym cudem świata tylko dlatego, iż jest. Jak go nie będzie, też będzie spoko."|

LOL. Ona naprawdę napisała, iż gdy w życiu kobiety zabraknie mężczyzny, którego ona kocha to luz, spoksik, nie przejmuj się.

Tak jak mówię. Nieszczęście lubi towarzystwo.

|"Świat się nie zawali, ryby w Odrze nie zdechną (a wręcz przeciwnie, będą miały szansę przeżyć), Ty nie rozpryśniesz się na milion kawałków."|

Owszem. Po prostu będziesz żyła tak jak Malwina. Samotna i sfrustrowana.

Idź do oryginalnego materiału