40-latka popełniła w górach podstawowy błąd. Nawigacja wyprowadziła ją w pole

natemat.pl 1 tydzień temu
Za nami wyjątkowo ciepła i udana majówka. Wiele osób postanowiło wykorzystać ją na wycieczki po Polsce, a szczególnie popularne były góry. Jednak wypad w Gorce 40-letnia turystka zapamięta na długo. Z pomocą musiało jej ruszyć GOPR.


Gorce nie należą do najpopularniejszych pasm górskich w Polsce. o ile ktoś zapuszcza się na Podhale, to zdecydowanie częściej wybiera Tatry lub Pieniny. 40-latka postanowiła jednak ruszyć na jeden z gorczańskich szlaków wyposażona w nawigację w telefonie. gwałtownie przekonała się, iż był to fatalny pomysł.

GPS w Gorcach wyprowadził ją poza szlak. Z pomocą ruszyło GOPR


Do nietypowej interwencji ratownicy z Podhalańskiej grupy GOPR zostali wezwani w środę 1 maja, czyli na samym początku majówki. O pomoc prosiła ich kobieta, która zabłądziła w Gorcach. 40-latka nie była w stanie powiedzieć, gdzie się znajduje, ponieważ na szlaku korzystała z nawigacji w telefonie.

"Nie potrafiła określić, gdzie się znajduje, a dotychczas nawigowała dzięki aplikacji w telefonie zwykle wykorzystywanej do nawigacji podczas jazdy samochodem" – wyjaśnili ratownicy GOPR. Ostatecznie cała sprawa zakończyła się szczęśliwie.

Goprowcy ustalili, iż turystka znajduje się poza szlakiem. Z pomocą ruszyli jej ratownicy ze Stacji Ratunkowej na Długiej Polanie oraz Stacji Ratunkowej na Turbaczu. Nie stało jej się nic poważnego.

Paralotniarz na drzewie i ranni turyści. GOPR i TOPR nie narzekały na nudę


W sumie ratownicy z Podhalańskiej grupy GOPR w dniach 1-5 maja, czyli podczas majówki, interweniowali w sumie 14 razy. Oprócz kobiety, która zgubiła się na szlaku, akcje dotyczyły głównie obrażeń odniesionych na skutek upadków na szlakach lub podczas jazdy rowerem.

Jednak 3 maja pomocy goprowców potrzebował również paralotniarz. Mężczyzna zawisł na drzewie w rejonie szczytu Skrzętla w Beskidzie Wyspowym. Podczas sprowadzania go na ziemię ratownicy wykorzystali techniki linowe.



Łatwego weekendu majowego nie mieli również ratownicy TOPR. W ciągu ostatnich dni pomogli aż 37 osobom. We wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych nie ukrywali, iż z powodu bardzo ładnej pogody na szlakach pojawiły się tłumy turystów.

"Najwięcej kłopotu sprawiły częściowo zimowe warunki ciągle dominujące w wyższych partiach Tatr. Kilkukrotnie ratownicy sprowadzali turystów, którzy bez odpowiedniego sprzętu utknęli w różnych rejonach Orlej Perci. Doszło również do dwóch upadków ze znacznej wysokości. W pozostałych przypadkach TOPR pomagał turystom z zachorowaniami i lekkimi kontuzjami" – czytamy na progilu ratowników.



Tłumy w Pieninach. Turyści przeszli samych siebie


Tłumy wędrowców pojawiły się również w Pieninach. Tamtejsi ratownicy pomagali m.in. w przypadku urazu nogi, a także podczas wypadku rowerzysty. Jednak znacznie więcej niż o interwencjach, po majówce mówi się o zachowaniu turystów.

Ci w Pieninach za nic mieli bowiem obowiązujące przepisy i postanowili odpocząć na wolnych przestrzeniach obok szlaków. Zlekceważyli tym samym zakaz opuszczania trasy, pokonali zabezpieczenia, a na koniec zniszczyli okazy roślin, które porastały ten obszar. Mimo tego żadna z osób, która zlekceważyła ten przepis, nie została ukarana mandatem.

Idź do oryginalnego materiału