25 lat najbardziej tajemniczego regionu

ttg.com.pl 1 miesiąc temu
Fot. archiwum DOT

Jest jedną z najstarszych regionalnych organizacji turystycznych (ROT) w Polsce. W tym roku świętuje ćwierćwiecze swojego działania. Promuje region, którego główną cechą jest duża różnorodność i bogactwo turystyczne. Dolny Śląsk jest tajemniczy, a Dolnośląska Organizacja Turystyczna (DOT) pielęgnuje i promuje tę tajemniczość.

Jak można przeczytać na stronie internetowej DOT, głównym celem Organizacji jest promocja Dolnego Śląska, jego dziedzictwa kulturowego, kulinarnego, przyrodniczego oraz różnorodności. Podkreśla atuty i wartości regionalne. Rozwija także szlaki kulturowe, których w regionie nie brakuje. O rocznicy działalności, planach i wyzwaniach rozmawiamy z Panią Magdaleną Piasecką, I Wiceprezes Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej i Jakubem Feigą, Dyrektorem Biura Zarządu Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej.

Spotykamy się w Hali Stulecia – zabytku i ikony Wrocławia, wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Pani Magdalena pełniła całkiem niedawno funkcję Prezeski Zarządu Hali Stulecia. Wcześniej na tym stanowisku zarządzała Convention Bureau – Wrocław. Była także Wiceprezedentką Wrocławia. w tej chwili jest Radną Sejmiku Województwa Dolnośląskiego.

Promocja turystyczna to długoterminowa inwestycja

Nie sposób odejść od miejsca, w którym się znajdujemy, od rozmowy o Wrocławiu i turystyce biznesowej. – Nie ma takiego drugiego miejsca na świecie jak Hala Stulecia – podkreśla Magdalena Piasecka. – Ma ona największą średnicę kopuły, większą niż Hagia Sophia. Jest perełką naprawdę na wielu polach i trzeba ją promować – dodaje.

Rzeczywiście, Hala Stulecia jest jedną z najbardziej charakterystycznych budowli, pokazujących różnorodność i monumentalność zabytków regionu. Odgrywa dużą rolę w jego promocji. Promocja jest ważna dla Dolnego Śląska, stąd coroczna obecność na zakończonych niedawno największych targach turystycznych ITB Berlin 2025.

– Problemem jest niedocenianie samej promocji turystycznej. Ja akurat jestem tą, która zawsze broni turystyki promocji. Uważam, iż choćby w kryzysie nie powinno się obcinać właśnie środków na turystykę i na promocję, bo to potem niestety pokutuje. To jest inwestycja długoterminowa – mówi z przekonaniem Piasecka.

Dlatego Dolnośląska Organizacja Turystyczna i Miasto Wrocław są co roku w Berlinie. Wynika to z różnych względów – wizerunkowych oraz strategicznych. Wizerunkowych, bo na ITB trzeba się pokazać, zwłaszcza kiedy region graniczy bezpośrednio z Niemcami. – To są targi wizerunkowe i nie może tam zabraknąć Dolnego Śląska – zauważa Jakub Feiga. – To jest nasz najbliższy sąsiad – wtóruje jego szefowa.

Względy strategiczne wynikają z wyboru priorytetowych rynków geograficznych dla promocji turystycznej regionu. Oprócz Niemców takimi rynkami są Czesi, którzy coraz chętniej odwiedzają nasz kraj, a także Holendrzy, którzy w Karkonosze mają tak samo daleko jak w Alpy.

Pojawiają się także nowe rynki: Szwajcaria, Skandynawia, ZEA. Szczególnie interesujący są Szwajcarzy – zamożni turyści, którzy mogą przylecieć bezpośrednio do stolicy Dolnego Śląska. Podoba im się Zamek Książ. Chętnie odwiedzają Narodowe Forum Muzyki. Nacją tą zainteresowane są także władze Portu Lotniczego Wrocław. Dużo zależy także od kierunków promocji Polskiej Organizacji Turystycznej na dany rok. DOT współpracuje na tym polu ściśle z POT i dopasowuje swoje plany promocji zagranicznej.

– Z badań ciągle wychodzi, iż Niemcy i Czesi to jest największy potencjał. Oczywiście trzeba otwierać się na inne rynki. Ja jestem za otwieraniem się regionu na nowe rynki. Oznacza znowu posiadanie środków i wiarygodnych wyników badań, bo inaczej jest na zasadzie prób i błędów. Ja mogę się otworzyć na rynek skandynawski i to jest zasadne, bo mamy połączenia. Więc fajnie by było tych Skandynawów do Wrocławia na Dolnym Śląsk przywieźć – podkreśla rozmówczyni.

Fot. archiwum DOT

Prezeska DOT-u widzi znaczenie synergicznych działań regionu, Miasta Wrocław, Portu Lotniczego Wrocław i linii lotniczych. Dlatego Organizacja współpracuje z tymi podmiotami. Uwzględnia także siatkę połączeń lotniczych, czy też strategię działań Portu Lotniczego Wrocław. – To muszą być połączone działania. Natomiast ja śledzę też te trendy i nie ukrywam, iż mnie też marzą się Amerykanie, którzy mogliby przylecieć do Wrocławia i na Dolny Śląsk – mówi.

Piasecka nawiązuje także do turystyki MICE, która jest jej szczególnie bliska. W tym kontekście mówi o Miami jako destynacji biznesowej i spotkań branżowych na Wschodnim Wybrzeżu USA. W Polsce dla Wrocławia najważniejszą konkurencją na tym polu jest Kraków, który jeździ na targi do Miami. Prezeska DOT-u podkreśla znaczenie Krakowa, które wzrosło po zbudowaniu nowoczesnego centrum kongresowego i areny. To samo dotyczy Katowic. Wrocław natomiast – mimo swojej unikalności ma także ograniczenia wynikające ze statusu UNESCO. Niemniej jest grupa klientów, którzy przekładają walory Hali Stulecia nad nowoczesne centra ze szkła i metalu. – Patrzę z punktu widzenia tych organizatorów zagranicznych, którzy do nas przyjeżdżają. o ile oni raz przyjadą i zakochają się w tym miejscu to wrócą – zaznacza. Tym bardziej iż jest to jeden z najatrakcyjniejszych turystycznie regionów Polski, co jest wartością dodaną.

Szlaki tajemnic

Nie trzeba nikogo przekonywać, iż Dolny Śląsk ma wiele do zaoferowania. Niektórzy politycy żartują, iż brakuje tutaj tylko morza. W zamian jest morze tajemnic – od Ślężan po ukryte skarby III Rzeszy. Są tajemnicze kopalnie i sztolnie, jak choćby Kopalnia Złota w Złotym Stoku. Są średniowieczne zamki Piastów śląskich. Są tajemnicze opactwa cysterskie, gdzie napisano pierwsze zdanie po polsku. Są tysiącletnie wsie, w których stoją romańskie i gotyckie kościoły. Są pałace pruskiej arystokracji u podnóży Karkonoszy, w których bywał pruski dwór cesarski. Wreszcie są tajemnicze góry, pełne szlachetnych metali i kamieni. Warto dodać, iż właśnie tutaj znajdują się Góry Sowie – najstarsze góry w Polsce.

Rozmawiamy o produktach turystycznych, w tym liniowych i sieciowych, w których tworzenie zaangażowana jest Dolnośląska Organizacja Turystyczna. Mają one za zadanie spiąć ten bogaty i zróżnicowany potencjał turystyczny. Takim łącznikiem są trasy rowerowe, w tym flagowy projekt Cyklostrada Dolnośląska, realizowany we współpracy z Urzędem Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego. Docelowo w regionie przybędzie prawie 3 tysiące tras rowerowych. Będą one prowadzić wzdłuż dróg, atrakcyjnymi traktami leśnymi i przez obszary przyrodnicze. Jeszcze w tym oku przybędzie 170 kilometrów tras.

– Powstanie mnóstwo ścieżek rowerowych po całym województwie, które będą się też łączyć z tymi międzynarodowymi drogami rowerowymi. Do tego oczywiście mogą łączyć pobliskie gminy, żeby to miało jakikolwiek sens. Chodzi o to, aby po prostu ktoś, kto jedzie za Wrocław do Milicza, mógł sobie spokojnie przejechać i wrócić. Są to pieniądze unijne i jest na to przeznaczonych prawie 800 milionów złotych – chwali się Piasecka.

Dla regionu ważne są także szlaki kulturowe. Wśród szlaków współtworzonych przez Dolnośląską Organizację Turystyczną należy wymienić: Europejski Szlak Zamków i Pałaców, Szlak Tajemniczych Podziemi i kulinarny szlak „Smaki Dolnego Śląska”. Większość z nich wpisuje się w „tajemniczy” charakter regionu, w jego dziedzictwo historyczne i kulturowe. – Ja bardzo lubię ten tajemniczy Dolny Śląsk, to hasło promocyjne – zaznacza rozmówczyni.- Generalnie uważam, iż to jest słuszny kierunek. Starajmy się nie negować historii. To jest nasze dziedzictwo. To jest tak, jakbym się obraziła na Halę Stulecia, które zbudował Max Berg w latach 1911- 1913 i powiedziała, iż teraz znowu wróćmy do nazwy z czasów „komuny”: Hala Ludowa. Prawda? – wyjaśnia.

Lokalność przede wszystkim

Rozmówcy zgodnie podkreślają, jak istotna jest kooperacja z branżą turystyczną i z samorządami lokalnymi na terenie Dolnego Śląska. Jest to w końcu duży i zróżnicowany region. Nie sposób wskazać jednej wiodącej atrakcji, wyróżnika. Bo i jak tu wybrać, kiedy w samym Wrocławiu znajdzie się kilka ikon. Oprócz Hali Stulecia jest przecież gotycki Ratusz, Panorama Racławicka, Hydropolis, Ostrów Tumski. Poza Wrocławiem są Karkonosze ze Śnieżką, Ziemia Kłodzka, uzdrowiska, wspomniane kopalnie i sztolnie, stacje narciarskie, pałace i zamki (w tym wspomniany Zamek Książ pod Wałbrzychem), twierdze z czasów wojen śląskich, rzeki ze szlakami kajakowymi (Odra, Nysa Kłodzka, Kwisa, Bóbr, Barycz), 2 parki narodowe, Góry Stołowe ze Szczelińcem Wielkim i Błędnymi Skałami, wieże widokowe, ekstremalne szlaki rowerowe typu single truck na Ziemi Kłodzkiej.

Jak znaleźć wspólny mianownik, aby nikogo i niczego nie pominąć? Jest to niezwykle trudne. Dlatego Dolnośląska Organizacja Turystyczna stawia na rozwój i wspieranie lokalnych organizacji turystycznych i innych turystycznych w regionie.

Rozmawiamy o funkcjonowaniu Organizacji jako DMO, komercjalizacji produktu turystycznego, wydawaniu publikacji i wątpliwości odnośnie konkurowania z branżą turystyczną na polu organizacji wycieczek. Warto dodać, iż jakiś czas temu zarejestrowany został osobny podmiot, Dolnośląska Organizacja Turystyczna Spółka z o.o., który miał w założeniu służyć temu celowi.

Fot. archiwum DOT

– o ile jesteśmy regionalną organizacją, to mamy pewnego rodzaju obowiązek wobec naszych członków. Byłem na wizytach studyjnych, gdzie nas podejmowały lokalne organizacje turystyczne w Austrii, które pełniły rolę DMO i komercjalizowały lokalny produkt turystyczny. Ale to jest dużo łatwiejsze do wprowadzenia na jakimś małym zwartym obszarze. I tutaj dochodzimy do tego, iż naszym celem powinno być wspieranie tych małych zwartych obszarów, żeby one były w stanie to robić – twierdzi Dyrektor Biura Zarządu DOT na pytanie o ewentualne pełnienie przez Organizację roli regionalnego DMO. Jest zdania, iż rolą podmiotu jest raczej wspieranie i pobudzanie inicjatyw oddolnych, mających na celu sieciowanie i komercjalizację produktu turystycznego.

Ma to także związek z wcześniej wspomnianą rozległością Dolnego Śląska, a także strukturą i liczbą członków Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej (jest to Stowarzyszenie działające w oparciu o Ustawę o Polskiej Organizacji Turystycznej z dnia 25 czerwca 1999 roku oraz o Ustawę Prawo o stowarzyszeniach z dnia 7 kwietnia 1989 roku).

Powstała w 2000 roku organizacja ewaluowała od tego czasu, co zauważa rozmówczyni. – Patrzę na rolę DOT, która się w mojej ocenie teraz przez ostatnich kilkanaście lat bardzo zmieniła. Jest więcej partnerstwa, współdziałania. Organizacja jakby wzmocniła to właśnie wyciąganie i promowanie całego potencjału regionu. Także dzięki członkom i partnerom lokalnym – zauważa.

Obecnie Dolnośląska Organizacja Turystyczna liczy 164 członków. Dwadzieścia lat temu było to około 50 podmiotów. W kolejce czekają następne. W przyszłym roku ich liczba przekroczy z pewnością 200. Przy tak dużej reprezentacji regionalnej trudno Zarządowi i przedstawicielom Biura Zarządu DOT bezpośrednio dotrzeć do każdego z nich. Tutaj bardzo przydają się właśnie Lokalne Organizacje Turystyczne i ich działania skupiające branżę i samorządy lokalne. Do tego właśnie dąży Dolnośląska Organizacja Turystyczna. Jako przykład dobrze funkcjonującego LOT-u podawana jest organizacja z Doliny Baryczy. W zasadzie nie jest to definicyjne LOT, ale Lokalna Grupa Działania (LGD), jednak faktycznie pełni rolę podmiotu zarządzającego lokalnie destynacją. O to chodzi i to jest zapisane w strategii DOT.

Myśl regionalnie a działaj lokalnie

Podejście do lokalnego działania i wspieranie lokalnych struktur turystycznych widoczne jest w Strategii rozwoju na lata 2021-2025 Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej. – Mamy w naszej strategii 5 filarów – wyjaśnia Wiceprezeska DOT. – Jest oczywiście sieciowanie, promocja i między innymi wyznaczanie też trendów. Naszym celem jest właśnie sieciowanie tych wszystkich osób czy instytucji, które w danym terenie chcą coś zrobić, więc my zawsze będziemy wspierać takie inicjatywy. Zresztą uważam, iż ten aspekt publiczny to jest nasza rola. DOT powinien być inicjatorem, pionierem, ego powinien wyznaczać pewne trendy, które będą jakby schodzić piętro niżej. Tam zajmą się tym profesjonaliści będący liderami na danym terenie – dodaje.

Oprócz promocji i komercjalizacji produktów turystycznych oraz sieciowania i relacji wewnętrznych pozostałymi filarami tej strategii są: informacja, edukacja i badania, wyznaczanie trendów oraz zrównoważony rozwój. Dla Organizacji bardzo ważne są wiarygodne i aktualne badania, ponieważ to właśnie one są podstawą działania.

Bez badań ani rusz

Rozmawiamy właśnie o badaniach. w tej chwili wiele organizacji turystycznych i samorządów lokalnych koncentruje się na tzw. badaniach Big Data, których podstawą są dane o logowaniu w sieci operatorów komórkowych. Dostarczanie takich danych zmonopolizowała w Polsce w zasadzie jedna firma. Rozmówcy zgadzają się, iż dane Big Data to o wiele za mało. Potrzebne jest ich skorelowanie z innymi źródłami danych. Do takich należą m.in. dane gromadzone przez GUS, czy też wyniki badań pierwotnych.

– W tym roku będziemy mieli też badania jakościowe turysty, bo zwykle mamy ilościowe. Wiemy, ile turystów nocuje, ilu przyjeżdża i z jakich kierunków. To jest rzecz taka dla nas oczywista, iż takie badania musimy mieć, to jest po prostu podstawa – przekonuje Piasecka. – Uważam, iż każdy region na takich badaniach powinien się opierać. Poza tym staramy się też patrzeć na region pod kątem biznesowym. Chcemy wiedzieć, jakie inwestycje mamy, jakich inwestorów, skąd oni tu przychodzą? To też może nam dać tak naprawdę pewien pomysł na wyznaczenie kolejnych kierunków – podkreśla.

Badania są kosztowne, wiadomo. Sporo kosztuje także zakup danych Big Data. Coraz droższe są ilościowe i jakościowe badania rynkowe. Zaangażowanie branży turystycznej i uczelni regionalnych w badania terenowe nie zawsze przynosi zamierzone rezultaty. Nie ma rozwiązań idealnych, tym bardziej przy tak rozległym i zróżnicowanym regionie.

Fot. archiwum DOT

Wizja przyszłości

Magdalena Piasecka, mówiąc o przyszłości najbardziej życzyłaby sobie dla Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej zwiększenia budżetu na działania promocyjne i badania. Dla Wiceprezeski DOT istotne są trendy, ich śledzenie i podążanie za nimi. Podkreśla wagę dostosowania oferty turystycznej regionu do zmieniających się trendów i potrzeb konsumenckich. Ma na myśli głównie turystykę rowerową oraz wellness.

– DOT stał się taką instytucją, gdzie następuje wymiana myśli, następuje kreowanie nowych trendów, następuje przekonywanie siebie wzajemnie do pewnych rozwiązań. Od tego moim zdaniem jest ta Organizacja – podkreśla na koniec z przekonaniem rozmówczyni. – To, co bym dodała takim wyzwaniem to z pewnością większego budżetu – dodaje.

Podkreśla rolę Zarządu DOT w kreowaniu strategii i wizji przyszłości. Jest to bardzo kreatywne i zaangażowanie grono. Prawdziwe turystyczne crème de la crème Dolnego Śląska. – Zarząd jest w tej chwili trzynastoosobowy. Jest szalenie aktywny. Oni się naprawdę starają. Nie ma tam ludzi myślących, iż dobrze jest się spotkać raz w miesiącu towarzysko. Oni są nastawieni na ciężką pracę dla rozwoju i promocji turystyki, dla regionu – chwali Wiceprezeska swoich kolegów po fachu.

W Zarządzie jest równowaga pomiędzy sektorem publicznym i prywatnym, pomiędzy reprezentacją samorządów lokalnych i branży turystycznej. Jest to jeden z priorytetów i jedno z wyzwań strategicznych. Pomiędzy obydwoma światami musi być synergia, z czym zgadzają się rozmówcy.

Wizja przyszłości Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej skupia się na wykorzystaniu potencjału Dolnego Śląska jako regionu łączącego historię, przyrodę i nowoczesność (np. połączenie Hali Stulecia z Ogrodem Japońskim, ZOO). Organizacja koncentruje się na budowaniu marki regionu poprzez promocję unikatowych atrakcji, współpracę z lokalnymi liderami oraz strategiczne inwestycje. najważniejsze wyzwania to pozyskiwanie wiarygodnych danych, walka z konkurencją oraz zwiększenie zaangażowania członków i samorządów. – Tak widzę naszą przyszłość. Do tego dążymy – konkluduje Magdalena Piasecka.

Autor: Agnieszka Nowak i Leszek Nowak, www.2ba.pl

Idź do oryginalnego materiału