Oświadczyny są zawsze ekscytującym momentem: pierścionek, drżące kolana, starannie przemyślany scenariusz. Ale życie, jak zawsze, wprowadza swoje poprawki. Zamiast romantycznego zachodu słońca mamy ulewny deszcz, zamiast „tak” — nerwowy śmiech, a zamiast idealnie ułożonego planu — kompletny chaos. Ale to właśnie te małe, a czasem nie tak małe katastrofy sprawiają, iż historie oświadczyn są tak żywe, wzruszające, a choćby przezabawne.