11 listopada pachnie nimi całe miasto. Skąd wzięły się rogale świętomarcińskie?

kobieta.gazeta.pl 1 dzień temu
Skąd wzięły się rogale marcińskie? Choć wielu Polaków zajada się nimi 11 listopada, to kilka osób wie, jak zakorzeniły się w poznańskiej kulturze. Historia przysmaku zaczyna się od średniowiecznych opowieści o dobroczynności, piekarskiej pomysłowości i tradycji, która przetrwała do dziś.
Rogale świętomarcińskie to wypiek, którego nie sposób pomylić z żadnym innym. Powstają z ciasta półfrancuskiego, mają w sobie biały mak, orzechy, rodzynki, skórkę pomarańczową i aromat wanilii. Ich charakterystyczny kształt przypomina podkowę, a całość wieńczy gruba warstwa słodkiego lukru. To prawdziwa bomba kaloryczna, ale i symbol gościnności Poznania. Dlaczego właśnie w dniu św. Marcina wszyscy sięgają po ten wypiek?


REKLAMA


Zobacz wideo Liczne atrakcje w Poznaniu. Miasto doceniono za granicą


Czemu 11 listopada je się rogale? Cofnijmy się o 134 lata wstecz
Tradycja rogali marcińskich sięga końcówki XIX wieku, a ich historia ma tyle wątków, ile bakalii w słynnym nadzieniu. Jedna z opowieści prowadzi do świętego Marcina - rzymskiego żołnierza, który oddał połowę płaszcza żebrakowi. W Poznaniu ten gest wspominano co roku w kościele pod jego wezwaniem. W 1891 roku piekarz Józef Melzer, poruszony kazaniem proboszcza Jana Lewickiego, postanowił nawiązać do patrona miasta. Upiekł blachy rogali i rozdawał je biednym, a bogatym sprzedawał, by mogli dorzucić cegiełkę do pomocy potrzebującym. Tak narodził się zwyczaj, który gwałtownie podchwycili inni cukiernicy i który przetrwał do dziś.


Są jednak i starsze tropy. W prasie wspominano o "rogalikach św. Marcina" już w latach 60. XIX wieku, a niektórzy doszukują się w nich śladów jeszcze dawniejszych, pogańskich tradycji. Według jednej z teorii wypieki w kształcie rogów miały być ofiarą dla bogów. Według innej, ich forma przypomina półksiężyce z tureckich chorągwi zdobytych przez Sobieskiego pod Wiedniem. Niezależnie od źródeł, w Poznaniu rogale stały się symbolem hojności i świętowania, a ich smak nieodłącznie kojarzy się z 11 listopada.
Współcześnie rogale są nie tylko smakołykiem, ale także produktem chronionym prawnie, sprzedawanym w milionach sztuk. W 2008 roku wpisano je do unijnego rejestru chronionych oznaczeń geograficznych. Oznacza to, iż prawdziwy "rogal świętomarciński" może być wypiekany wyłącznie w Wielkopolsce, na terenie 26 powiatów i tylko przez cukiernie z odpowiednim certyfikatem.


rogale świętomarcińskie (zdj. ilustracyjne)Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl /


Jak zrobić masę do rogali marcińskich? Postaw na jakościowe składniki
Przygotowanie rogali marcińskich to zadanie dla cierpliwych, ale efekt wynagradza cały trud. Ciasto półfrancuskie wymaga starannego wyrabiania, kilkukrotnego wałkowania i chłodzenia, a nadzienie z białego maku, bakalii i śmietany trzeba dokładnie zmielić i wymieszać. Nic więc dziwnego, iż w cukierniach te wypieki osiągają wysokie ceny. W domu koszty będą niższe, choć pracy nie zabraknie. Satysfakcja z własnoręcznego przygotowania rogali sprawia jednak, iż warto podjąć wyzwanie. Warto sięgnąć też po sprawdzony przepis, najlepiej ten certyfikowany przez poznański Cech Cukierników, który można znaleźć na portalu poznan.pl. To on gwarantuje, iż smak i charakter rogali pozostaną wierne tradycji. Z poniższej receptury wyjdzie ci 12 sporych sztuk.


Składniki na ciasto:


kilogram mąki pszennej,
6 jajek,
pół kostki masła,
2 łyżki cukru,
50 g drożdży,
szklanka mleka.


Składniki na masę:


półtorej szklanki cukru pudru,
200 g migdałów i orzechów,
100 g białego maku,
śmietana.


Sposób przygotowania:


Na początek rozpuść drożdże w ciepłym mleku i odstaw na kilka minut. Niech zaczną pracować i lekko się spienią. W osobnej misce utrzyj jajka z cukrem, a gdy masa stanie się puszysta, wlej do niej roztopione i przestudzone masło. Teraz dosypuj porcjami przesianą mąkę, cały czas mieszając i dolewaj resztę mleka wraz z zaczynem. Wyrabiaj tak długo, aż ciasto stanie się elastyczne i zaczną pojawiać się w nim małe pęcherzyki powietrza. Uformowaną kulę przykryj ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce, żeby podwoiła swoją objętość. Kiedy ciasto rośnie, przygotuj masę.


Mak, orzechy i migdały sparz wrzątkiem, a po odsączeniu zmiel na drobno. Dosyp cukier puder i dodaj odrobinę śmietany - tyle, żeby powstała gęsta, wilgotna pasta, którą da się łatwo rozsmarować. Gdy ciasto wyrośnie, rozwałkuj je na duży placek i pokrój na kwadraty. Na środku każdego połóż łyżkę nadzienia, a potem zwiń, formując rogaliki z końcówkami lekko zawiniętymi do środka. Ułóż je na blasze, przykryj i zostaw jeszcze na chwilę do wyrośnięcia. Na koniec wstaw blachę do piekarnika nagrzanego do 220-250 stopni. Piecz, aż rogale nabiorą złotego koloru i pięknie się rozwarstwią. Po przestudzeniu porządnie je polukruj, żeby miały ten charakterystyczny, słodki finisz. Czy 11 listopada jesz rogale świętomarcińskie? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału