10 zasad wewnętrznego Bezpieczeństwa i Szczęścia: przewodnik do Samorealizacji

ciemnanoc.pl 1 rok temu

W mojej pracy rozmawiam z osobami, które mimo licznych warsztatów, terapii i metod, które przeszły, nie są szczęśliwe. Przepracowały swoje dzieciństwo, nawiązały kontakt z wewnętrznym dzieckiem, praktykowały wybaczenie rodzicom, a mimo to przez cały czas nie wiedzą, jak żyć dobrze. Dlaczego nie są szczęśliwe? Ponieważ żyją w oparciu o błędne przekonania dotyczące swojego życia. Jedno z nich brzmi: “Gdy przepracuję swoją przeszłość, obudzę się i otworzę na szczęście”. Gdy dopytam, co oznacza “otwarcie się na szczęście”, okazuje się, iż dla wszystkich zapełnienie deficytu tkwi w czymś innym. I właśnie od tego warto zacząć.

SZCZĘŚCIE – ZAPEŁNIENIE DEFICYTÓW ?

W skrócie, dla wielu z nas definicja szczęścia wiąże się z zapełnieniem deficytów, które nas uwierają. Sposobów ich zapełnienia szukamy na zewnątrz. Jednakże, część ludzi, choćby jeżeli zdobędzie to, czego pragnie, i tak nie jest szczęśliwa.

W kontekście duchowym, szczęście to stan niezależny od braków, co postaram się wyjaśnić. Z pustego i Salomon nie naleje.

Oznacza to, iż nie będziemy potrafili cieszyć się życiem, relacjami, twórczością itp., jeżeli najpierw nie nauczymy się być szczęśliwi sami ze sobą, a to oznacza uważność i konieczność troski o siebie.

Na przykład, dla jednej osoby szczęście to znalezienie miłości. Ale gdy wejdzie w relację, zaczyna się martwić, iż nie jest tak wspaniale i obficie, jak by chciała. Inna osoba stwierdzi, iż będzie szczęśliwa, gdy zacznie zarabiać dobre pieniądze, najlepiej w założonym przez siebie biznesie. Tyle iż czekanie na pomysł trwa już kilka lat, a po drodze poświęca się pieniądze na kolejne kursy, które obiecują fontannę kreatywności i miliony. Kolejna osoba powie, iż uszczęśliwi ją beztroskie życie, bo dość już się poświęciła i chciałaby teraz, żeby było z górki. Więc dopóki nie będzie z górki, nie stanie się szczęśliwa. I tak dalej.

Sami stawiamy sobie warunki do szczęścia, zamiast to szczęście wybrać i wypracować tu i teraz.

Na własnym przykładzie mogę opisać te różnorodne poszukiwania, bo z braku poczucia szczęścia wynikła moja ciemna noc. Szukałam tego stanu i próbowałam różnych rzeczy, wierząc, iż dzięki nim znajdę spełnienie. Na chwilę takie podejście działa, bo zyskiwałam cel i motywację. Potem niestety odzywa się brak miłości, a brak miłości to brak poczucia szczęścia.

SKARB – MIŁOŚĆ DO SWEJ ISTOTY

Dopiero gdy postawiłam na siebie, a nie na swoje uzależnienia, nauczyłam się dbać o swój umysł i ciało, znalazłam skarb, a w zasadzie wypracowałam go sobie przez ostatnie lata. I wiecie co ? To działa, bo od dawna czuję się spełniona i bezpiecznie ze sobą, mimo iż są okresy z górki i pod górkę. Wyszłam z lęków i napięć, bo nauczyłam się radzić sobie z nimi i doceniać chwile szczęścia każdego dnia.

Zbudowałam sobie podstawę, która pozwoliła mi doceniać swoją istotę każdego dnia, a nie szukać tego potwierdzenia u innych. Rozwijam talenty i czerpię z tego satysfakcję. Mam krąg bliskich ludzi i przestałam już szukać wiatru w polu, ani gonić za własnym cieniem.

Swoimi wnioskami z mojej podróży i pracy z innymi chciałabym się teraz podzielić w tym tekście. Oczywiście każdy musi znaleźć swoją receptę na szczęście, ale może kogoś zainspiruje to, co napiszę.

WARUNKI DO SZCZĘŚCIA -> PRESJA -> MANIFESTACJA BRAKU MIŁOŚCI

Zacznijmy od pytania – czy faktycznie spełnienie tych różnych warunków, które sobie stawiamy, daje szczęście? Może dać jedynie satysfakcję przez jakiś czas, ale głodna dziura odezwie się prędzej czy później.

Okaże się, iż nowy związek wcale nie uszczęśliwia, bo nie jest rolą partnerki czy partnera zapełniać naszą dziurę emocjonalną. Więc problem, z którym zmagamy się w samotności, odezwie się także w relacji.

Zarabianie większej ilości pieniędzy może dać poczucie bezpieczeństwa, ale też nie rozwiąże kwestii deficytu, który pcha nas do tego celu. Umysł uwierzył, iż zarabianie powyżej jakieś kwoty da szczęście, a to iluzja, bo po drodze zatracamy siebie i niszczymy w tym iluzorycznym zadaniu. Uzależnianie od materialnych kwot pokazuje głodną dziurę w nas pt.:

„Nie zasługuję na akceptację i poczucie bezpieczeństwa, bo zarabiam za mało”.

Więc zaczynamy nakładać na siebie presję każdego dnia, wiedząc dobrze, iż jej nie spełnimy. To nie miłość do siebie, ale realizacja tejże dewaluacji i nienawiści, której chcieliśmy się pozbyć na drodze rozwoju osobistego.

Zgodnie z zasadą cienia i treści nieświadomych, często nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo wpływają one na nasze życie. Żyjemy w przekonaniu, iż mamy to przepracowane i ukochane. Jednak nasze czyny i sposób, w jaki traktujemy siebie, są manifestacją braku miłości do siebie.

RACJONALNE ZMIANY – NIE MNOŻYĆ BYTÓW

Niezależność finansowa jest ważna i stanowi element dbania o siebie. W przeciwnym razie zaczniemy wisieć na otoczeniu, co nie rozwiązuje problemu. Szukanie tematu zastępczego również nie jest rozwiązaniem. Na przykład, tkwię w beznadziejnej, mało opłacalnej pracy, ale zamiast rozwijać sferę zawodową i zainwestować w swoje przebranżowienie, angażuję się w jakieś duchowe praktyki i kursy. Wierzę, iż obiecane na kursach przebudzenie zapewni mi samoistnie obfitość materialną.

Oczywiście wróżki istnieją w bajkach, jak również w nas samych – dlatego jeżeli jesteśmy niezadowoleni z jakiejś sfery, mamy prawo ją ulepszać. Ale zróbmy to w sposób racjonalny – na przykład zamiast szukać przyczyny braku klientów w dzieciństwie, zainwestujmy w swój marketing i reklamę. Racjonalność to nie mnożenie bytów ponad miarę, tylko dostrzeżenie i zastosowanie prostych rozwiązań.

W całym tym procesie ulepszania bądźmy dla siebie cierpliwi i wyrozumiali. choćby jeżeli nie jesteśmy zadowoleni z naszej sfery zawodowej, to nie oznacza to, iż mamy siebie niszczyć i dewaluować z tego powodu.

CZY BEZTROSKA, O KTÓREJ MARZYMY DAJE SZCZĘŚCIE ?

Z drugiej strony – czy beztroskie życie daje szczęście? Oczywiście, iż nie, bo jeżeli się na niej zafiksujemy, stanie się to ucieczką od procesu dojrzewania i odpowiedzialności, które są wyznacznikami dorosłości, a nie ciągłą manifestacją wewnętrznego dziecka czy wewnętrznej nastolatki/nastolatka. Beztroskość jest przywilejem dzieciństwa, niezbędnym etapem poczucia bezpieczeństwa, po którym pojawia się motywacja i chęć rozwoju. Na chwilę warto wrócić do beztroski, pamiętając jednak, iż nie stanowi to recepty na życie.

Życie pragnie kreatywności i znajdywania rozwiązań na problemy, które stwarza nieświadomość indywidualna i zbiorowa. Jesteśmy częścią większej siły, która ewoluuje i musimy zrozumieć, jakie są nasze szanse i ograniczenia. W dorosłym życiu nie ma miejsca na ciągłą beztroskę, tak jak nie istnieją związki bez kryzysów. Warto część idealizmu przekuć w uziemienie.

SZCZĘŚCIE – ZBUDOWANIE BEZPIECZEŃSTWA W SOBIE

Więc czym jest to szczęście, skoro powyższe rzeczy szczęścia nie dają?

Szczęście według mnie to zbudowanie poczucia bezpieczeństwa w sobie, a nie w rzeczach zewnętrznych, dzięki czemu uwalniamy sprawczość – zdolność realizowania swoich potrzeb w sposób zrównoważony.

Nie chodzi tutaj o samowystarczalność, która jest niemożliwa, ani o egoizm, będący formą wykorzystywania innych ludzi. Egoista manipuluje otoczeniem, zamiast korzystać z własnych zasobów. Niezależność buduje zdrowe proporcje w relacjach, co oznacza, iż nie jestem zależny od nikogo, ani nie pozwalam na wykorzystywanie siebie. Uczestniczę w przepływie, rozpoznając momenty otwierania granic z ludźmi oraz momenty, gdy należy je chwilowo zamknąć i zająć się swoimi sprawami. Nie daję się rozpraszać, ani nie rozdaję swojej energii na prawo i na lewo. W ten sposób chronię swoje zasoby, a tym samym zdolność do samorealizacji.

CZYM JEST NIEZALEŻNOŚĆ EMOCJONALNA ?

Czym jest niezależność? W dorosłym życiu przenosimy zależności z dzieciństwa na innych ludzi i okoliczności. Wydaje nam się, iż poczujemy się bezpiecznie, posiadając cudowny związek czy świetne zarobki, a czasem wręcz przeciwnie – gdy przestaniemy cokolwiek robić. Może się jednak okazać, iż to nie przyniesie nam oczekiwanego szczęścia. Dlaczego?

Ponieważ nie podejmujemy tych działań z miłości do siebie, ale z poczucia braku – braku uwagi.

Tę uwagę powinniśmy sobie dawać każdego dnia, wygospodarowując na to miejsce w swoim życiu. Nie znajdziemy jej w pełni w relacji z innymi. Co więcej, szukając jej, wpadamy w pułapkę uzależnienia i wiecznego głodu. Lokujemy bowiem spełnienie w czymś, co nigdy nie nastąpi w takiej formie, jakiej oczekujemy.

RELACJA ZE SOBĄ

Osobiste spełnienie nie znajdziemy w relacji z kimś, bo tą relację trzeba najpierw zbudować ze sobą. Relacja ze sobą nie polega na tym, iż zaczynamy zwalczać nasze słabości i lęki, bo wtedy znowu wpadamy w pułapkę niewłaściwego przekonania, iż “jak pozbędę się żalu, lęków, złości to poczuje się dobrze”. To nie jest adekwatna droga.

Nawiąż relację z niekochaną częścią siebie, naucz się akceptować te trudne emocje. Właśnie wtedy zaczniesz radzić sobie z nimi skuteczniej i poczujesz się lepiej.

ZAMKNIĘCIE PRZESZŁOŚCI

Z drugiej strony nie chodzi też o to by uzależniać się od wiecznej analizy siebie i dzielenia na części. Poczucie bezpieczeństwa z własną reaktywnością, emocjami, trudnymi odczuciami i traumami z przeszłości, a także zamknięcie etapów z dzieciństwa zamiast nieustannego rozdrapywania i odwoływania się do nich, stanowi klucz do świadomej dorosłości. Podstawą szczęścia jest „tu i teraz”. Zrozumienie, iż choć wyrośliśmy z korzeni, to już nimi nie jesteśmy, i to od nas zależy, jak z tych korzeni będziemy czerpać i jakie kierunki nadać naszym gałęziom.

Przeszłość minęła, ale jeżeli przez cały czas nadajemy jej znaczenie, będzie się nieustannie odzywać, przeszkadzając w skupieniu na “tu i teraz”. To jedna z pułapek rozwoju osobistego – wieczne przepracowywanie tego, co minęło.

WYPACIE SWOJEJ NIEGRZECZNEJ STRONY

Inną pułapką jest wyparcie swojej ciemnej strony. Na przykład, nie akceptuję trudnych emocji u innych, ale nie chcę dostrzec ich u siebie. Uwierzyłam, iż będę akceptowana i kochana tylko wtedy, gdy będę „grzeczna”, „wspaniała” itd. Dlatego będę wdawać się w różne prowokacje ze strony otoczenia, aby nauczyć się łamać to przekonanie o sobie. Wtedy mam szansę zrozumieć, iż mam prawo być akceptowana także wtedy, gdy jestem “niegrzeczna” i “nieświęta”. Ale tej akceptacji nie uzyskam na zewnątrz, tylko wewnętrznie.

MIŁOŚĆ OTOCZENIA NIE ZASTĄPI MIŁOŚCI DO SIEBIE

Kolejną pułapką jest przekonanie, iż to miłość od innej osoby przyniesie mi szczęście. Ta wiara prowadzi do sytuacji, w której relację ze sobą zastępuję relacją zewnętrzną, przydzielając jej większą wartość. Niestety, w ten sposób staję się idealnym celem dla toksycznej i narcystycznej miłości. Przy takim założeniu, nieuniknione jest emocjonalne uzależnienie i w efekcie tworzymy sobie piekło. Nie mówiąc o tym, iż nieświadomie będę szukać osób niedostępnych emocjonalnie, aby realizować ten program braku. Za ten brak trzeba wziąć odpowiedzialność i samemu go najpierw zapełnić.

Zamiast szukać źródła na zewnątrz, staję się źródłem miłości dla siebie. Nie muszę czuć tej miłości do siebie, ale mogę ją realizować w swoich zdrowych wyborach i czynach, które są manifestacją troski o siebie. To wystarczy na początek. Na tym można już budować związek ze światem i innymi ludźmi.

POSTAWIENIE GRANIC – SWOIM UZALEŻNIENIOM TAKŻE

A jak dbać o siebie? Postaw na komunikację pełną szacunku ze sobą i otoczeniem. Naucz się komunikować trudne emocje dzięki asertywności – mówisz na bieżąco, z czym się nie zgadzasz, ale nie poniżasz nikogo. Relacje toksyczne, które nie poddają się reformie, należy puścić, bo będąc codziennie zatruwanym, niestety nie ma opcji, aby poczuć się dobrze.

Pozwolenie na zatruwanie siebie przez innych wyklucza dbanie o siebie. To mechanizm agresywny. Podobnie jak wyniszczanie siebie używkami.

Możemy zadbać o proste czynności każdego dnia i zatrzymać się w nich. Podczas porannej kawy, pozwólmy sobie na przyjemność, zamiast zadręczać się, iż pijemy ją o trzy minuty za długo. Spacer z psem to cudowna okazja, aby być w tej chwili, oddychać życiem tętniącym w “tu i teraz”, zamiast nałogowo uciekać umysłem w rozmyślania o przeszłości.

Analizowanie zachowań naszych rodziców przez wiele lat świadczy o tym, iż wciąż jesteśmy zależni od braku miłości i uwagi, który nam zaszczepili.

Nieustanne analizowanie swojej mamy czy taty oznacza ucieczkę od siebie i od swoich zasobów – przecież jako dorośli ludzie możemy być dla siebie kochającym rodzicem, którego nam zabrakło. Rozdrapywanie przeszłości staje się w pewnym momencie uzależniające, a nie uwalniające („wróciło do mnie wspomnienie, gdy mama nakrzyczała, na pewno coś tu jest do przepracowania”). Planowanie przyszłości także jest ucieczką od “tu i teraz” („muszę jutro, za tydzień, za miesiąc zrobić to i to; dopóki tego nie zrobię, nie mogę się zrelaksować”).

MEDYTACJA I RUCH

Należy uwolnić umysł, który jest zbyt obciążony myśleniem. Możemy to osiągnąć poprzez medytację, jak również ruch. Nie musimy medytować, jeżeli ktoś nie lubi, bo życie może być afirmacją przepływu. Na przykład, mogę zaplanować wycieczkę ze swoimi dziećmi i cieszyć się nią, jak one. Regularne podróżowanie pozwala poczuć w sobie przestrzeń. Uprawianie sportu jest absolutną podstawą redukowania napięć umysłu i ciała, dobrego samopoczucia oraz prawidłowego działania mózgu.

Nie ma duchowości bez ruchu – ruch to życie.

Wiedziano o tym od zawsze, ale nasza cywilizacja przyzwyczaiła nas do siedzącego trybu życia, przez co straciliśmy odporność na stres i zaczęliśmy w pewnym sensie umierać i rozpadać się. Badania potwierdzają, iż siedzący tryb życia i minimum ruchu to prosta droga do depresji. Wiem coś o tym, bo depresyjność była wpisana w moją naturę. Ale odkąd regularnie uprawiam sport, jestem pełna energii i pozytywnego nastawienia. Naturalnie idzie to z ciała. A wcześniej szukałam tego stanu w umyśle i mieliłam różne praktyki, by poczuć coś, co w moim przypadku – znajdowało się w przeciwieństwie.

RÓWNOWAGA DUCH – CIAŁO

Oczywiście, pamiętajmy, iż dla wszystkich przeciwny biegun jest w innym miejscu. Ktoś, kto skupia się tylko na ruchu i ściga się sam ze sobą, może nieświadomie uciekać od umysłu i uwagi dla niekochanych części siebie. Będąc cały czas w uzależnieniu od działania, jego ciało się wyczerpie i będzie mieć dość. W stanie gonitwy trudno o spokój ducha i poczucie bezpieczeństwa. W tym przypadku skrajność prowadzi do znalezienia równowagi między ciałem a umysłem.

Każdy z nas ma w sobie zdolność filozofowania (umysł) i zdolność materializacji (ciało). Sprawczość rodzi się w miejscu połączenia jednego i drugiego.

Duchowość to przepływ między umysłem a ciałem, i odwrotnie. Utknięcie na jednym biegunie staje się więzieniem i prowadzi do manifestacji cienia. W zdrowym ciele mieszka zdrowy duch, a zdrowy duch troszczy się o zdrowie ciała. Umysł potrzebuje ruchu mentalnego, podczas gdy ciało wymaga ruchu fizycznego. Ruch, aby stać się bardziej efektywnym, potrzebuje odpoczynku i regeneracji.

INSPIRACJA

Inspiracja jest kolejnym elementem szczęścia. W rutynę tygodnia pracy warto wprowadzić zajęcia kreatywne – namalować coś, napisać, nagrać, pomajsterkować, zaaranżować miejsce w domu.

Nie warto poświęcać całej swojej energii na ratowanie innych, pomaganie wszystkim oprócz siebie, wieczną analizę otoczenia, pracę lub rozdrapywanie ran z przeszłości, bo to prowadzi do cierpienia, frustracji i niepokoju. Dorosłość to nauka zarządzania swoim życiem i zasobami. To umiejętność znalezienia złotego środka, który dla wszystkich może wyglądać inaczej.

Nie możemy zatracić się w jednej rzeczy i uzależniać od niej poczucie szczęścia, bo będziemy tę rzecz cały czas tracić, aby w końcu wykształcić niezależność, która jest podstawą dorosłej świadomości.

UWAŻNOŚĆ KREATORA, ŁĄCZENIE ASPEKTÓW I ROZŁĄCZANIE

Szczęście to sposób, w jaki dbamy o różne aspekty naszego życia i decyzje, w jakich dawkach to sobie dostarczamy. Poczucie bezpieczeństwa to zaufanie do siebie, iż poradzimy sobie w każdej trudnej sytuacji. Doświadczenia życiowe są niezbędne, aby wypracować ten stan. Dlatego nie bójmy się podejmować wyzwań, gdy już się zregenerowaliśmy, a także odpuszczać, gdy nadejdzie czas odpoczynku.

Zaufanie do siebie poczujemy, gdy przestaniemy się bać naszych własnych bolesnych części. Gdy nauczymy się w nich nie tonąć, ale obserwować i odczytywać je z troską i uwagą. Zauważmy moment, w którym zaczynamy się uzależniać, albo moment, w którym zaczynamy uciekać w tematy zastępcze. Moim zdaniem, tutaj tkwi klucz do uważności i do znalezienia przestrzeni w sobie.

Duchowość uczy nas, kiedy otwierać, a kiedy zamykać granice – czasem w stosunku do innych, ale również w stosunku do siebie, bo tym jest nauka uważności i rozpoznawania tego, co jest dobre, a co szkodliwe.

MĄDROŚĆ – KORONA ROZWOJU OSOBISTEGO

Umiejętność poszerzania perspektywy i zobaczenia tej samej rzeczy inaczej, to mądrość. Ta mądrość daje poczucie bezpieczeństwa, bo znamy siebie i wiemy, jak żyć i dbać o siebie w różnych relacjach. Posiadamy wiedzę, jakie narzędzia używać, bo rozpoznajemy naturę problemu. A wszystko dzięki temu, iż tę pierwszą podstawę – relację ze sobą – realizujemy w sposób odpowiedzialny i troskliwy, a nie narcystyczny czy autodestrukcyjny. Wyszliśmy z ról, z którymi nadmiernie się utożsamialiśmy. Zrozumieliśmy, iż jesteśmy kimś więcej niż każda rola. To trudna sztuka zrównoważyć różne aspekty życia, nie dać się im porwać, ani zagłodzić emocjonalnie. Ale tym jest właśnie proces harmonizacji i przebudzania się, budowania swojego osobistego szczęścia.

10 ZASAD SZCZĘŚCIA I SAMOREALIZACJI

Podsumowując, oto zasady budowania wewnętrznego bezpieczeństwa i szczęścia, które odkryłam w swojej praktyce życiowej:

1) Poznaj siebie: Dokładne poznanie siebie, w tym akceptacja bolesnych zakamarków, jest kluczowe. Warto pamiętać, iż nie da się ich zmienić, ale nie stanowią one zagrożenia. Akceptując je i rozumiejąc, iż jestem kimś więcej niż one, przestają być problemem. Nie znikają, ale przestaję się w nich zatracać i uzależniać od nich swoje dobre samopoczucie.

2) Poznaj swoje potrzeby: Gdy wiem, jaka jestem, mogę zrozumieć swoje potrzeby i wyjść z fałszywych ról, dzięki których budowałam fałszywe poczucie wartości. Na przykład mogę czerpać z zaspokajania potrzeb innych, zamiast zwrócić się ku sobie. Mogę też dewaluować otoczenie, bo w środku czuję się zakompleksiona. Zwrócenie się do swoich pierwotnych potrzeb pozwoli wyjść z ról schematycznych i destrukcyjnych, takich jak ofiara, kat, ratownik, cierpiętnik, męczennik, zosia samosia, don kichot, księżniczka w wieży, kopciuszek, błędny rycerz itd.

3) Realizuj swoje potrzeby: Gdy znam siebie i swoje potrzeby, mogę zacząć je realizować, bez szukania magicznych rozwiązań i mnożenia bytów ponad miarę. Synchroniczności przyjdą we adekwatnym miejscu i czasie, ale nie powinno się na nich polegać, bo wtedy pozbawiamy siebie siły i sprawczości.

4) Korzystaj ze swoich zasobów: Aby realizować siebie, korzystam ze swoich zasobów, a nie szukam ich w innych ludziach. Dorosły człowiek bierze odpowiedzialność za swoje talenty, nie szuka mamy ani taty w związku, którzy by go motywowali i ułatwiali życie. adekwatni ludzie wesprą nas, gdy najpierw wesprzemy siebie i zrobimy odpowiednie kroki.

5) Wygospodaruj przestrzeń i czas: Realizowanie siebie to wygospodarowanie przestrzeni i czasu w to. Porządki w swoim życiu są niezbędne. Należy odpuścić to, co nas zjada i adekwatnie przekierować uwagę i energię na swoje priorytety.

6) Dbaj o swój umysł i ciało: Wprowadzam zdrową dietę, ruch i skupiam się w tu i teraz, bez wałkowania przeszłości i nadmiernej kontroli przyszłości. Buduję najlepsze dla siebie proporcje między czasem wolnym, pracą, przyjemnościami i obowiązkami. Między rzeczami rutynowymi oraz kreatywnymi.

7) Bierz pod lupę swoje uzależnienia: Biorę pod lupę swoje uzależnienia umysłowe i cielesne, bo bez tego nie ma niezależności, a bez niezależności nie ma poczucia bezpieczeństwa ani szczęścia.

8) Reaguj świadomie na zmiany: Świadome reagowanie na zmieniające się okoliczności to częściowa kontrola, ale też częściowa niespodzianka. Głębszy nurt może okazać się mądrzejszy od tego, co sobie wymyśliliśmy na ten moment. Ale to nie oznacza zatracania siebie, ani porzucania swoich celów, tylko łączenie biegunów – nurtu własnego, z nurtem większym zbiorowości. Elastyczność w modyfikowaniu drogi.

9) Doceniaj swoje życie: Uczę się doceniać swoje życie i to, co wypracowałam, nie zamartwiając się tym, czego nie mam. Nie uzależniam swojej satysfakcji od osiągnięć, tylko od tego, jak dbam o siebie i swoją przestrzeń. Doceniam tych, którzy mnie kochają, ale gdy nikt mnie nie kocha, mogę przecież kochać siebie. Nie ma złego czasu w miłość, kwestia tylko odpowiedniej perspektywy. Czasem dbanie o siebie to relaks i święty spokój. Innym razem to będzie podjęcie wyzwań. Czasem lepiej być samemu niż w toksycznej relacji. A czasem będzie na odwrót, bo czegoś jeszcze w toksycznej relacji szukam, na przykład własnego potencjału do integracji.

10) Podważaj zasady, które się nie sprawdzają: Podważam wszelkie zasady, które się nie sprawdzają, bo ostatecznie – nikt za mnie nie przeżyje życia. Goniąc za ideałami, których nie ma, skazujemy się na rozczarowanie i cierpienie. Tracimy swój cenny czas. Lepiej skupić się na tym, co jest w zasięgu naszych możliwości i krok po kroku poszerzać swoją życiową przestrzeń. Tak stajemy się nie tylko świadomym wędrowcem (duch), ale i świadomą drogą (materia).


Farida

Jestem trenerką rozwoju osobistego i duchowości, pomagam w pracy z podświadomością i jej programami, obszarem cienia, snami, odnajdywaniem wewnętrznej nawigacji, osiąganiem celów życiowych. Więcej

Chcesz umówić się na sesję telefoniczną ze mną? Napisz: [email protected]

Albo wypełnij formularz kontaktowy:

[contact-form]
Idź do oryginalnego materiału