10 rzeczy, których już nie kupię - aktualizacja

anulapl.blogspot.com 7 miesięcy temu

Dzień dobry, dzień dobry!

Co jakiś czas pojawia się tutaj taka mała aktualizacja, związana z tym, czego nie mam zamiaru kupować w moim minimalistycznym świecie. Takie listy znajdziecie sobie w zakładce styl życia, a ja dzisiaj chciałabym tę listę zaktualizować. Skupimy się na rzeczach związanych z kapsułową garderobą. No to zaczynamy!

1. Panterka / metaliczne ubrania / rybaczki

Jest to zbiór najbardziej kontrowersyjnych trendów tej wiosny. Nie mam ochoty inwestować w kontrowersyjną modę, ponieważ przez cały czas dążę do spójnej garderoby, odpowiednio skomponowanej. Poza tym, obecnie, ze względu na trwający trzy miesiące challenge, nic nie kupuję, a w sytuacji, w której zacznę rozglądać się za czymś do mojej szafy, to będą to raczej ubrania bazowe.

2. Kiepskiej jakości bielizna

Na moim blogu pojawiają się również takie wpisy - klik. Bielizna kiepskiej jakości krócej nam służy. Często ulega zniekształceniu, rozciąga się, pruje i po krótkim użytkowaniu do niczego się nie nadaje. Nie chodzi mi o to, by inwestować tylko w takie komplety bielizny, jak powyżej, ale by inwestować w dobrej jakości bawełniane, wygodne figi, biustonosze czy majtki. w tej chwili dochodzę do siebie po operacji ginekologicznej i powiem Wam, iż taka dobrej jakości bielizna bawełniana, czy też nocna z wiskozy ratuje mi życie. Dzięki niej mogę się w ogóle wyspać, ubrać i normalnie funkcjonować. Czuję się niesamowicie komfortowo i doceniam, iż mam takie rzeczy w szafie.

3. Torebki

Może to i dziwnie zabrzmi, ale na ten moment nie potrzebuję żadnej nowej torebki. Mam ich pięć (plus jedna torba materiałowa) i przy obecnym stylu życia taka ilość jest dla mnie wystarczająca. Może, gdy będę aktualizować taką listę w przyszłym roku, to coś ulegnie zmianie, ale teraz przy 100% pracy zdalnej choćby mam wrażenie, iż czasami jest ich za dużo.

4. Szale i rękawiczki

W zeszłym roku dostałam skórzane rękawiczki w prezencie, łącznie mam ich siedem par. Myślę, iż jak na minimalistkę to i tak duża liczba. Wcześniej, gdy codziennie jeździłam do pracy i korzystałam z komunikacji miejskiej, prawie wszystkie pary były w użyciu, bo były też często prane. Teraz po rękawiczki sięgam tylko podczas mroźnych spacerów, a więc patrząc na obecny klimat, bardzo rzadko. Nawet, jeżeli zdarzy mi się w wkładać je codziennie, to na takim spacerze nie niszczą się one za bardzo i spokojnie będę w nich chodzić również w przyszłym roku. jeżeli chodzi zaś o szale, to chciałabym sobie kupić jeden porządny na zimę, ale najpierw muszę pozbyć się tych zalegających w szafach i czuję, iż potrwa to spokojnie do przyszłego roku, ponieważ ich nie wyrzucam, ale daję im drugie życie na różne sposoby.

5. Portfele

W użyciu mam jeden, jest z ekoskóry, więc nie będzie tak trwały, by posłużył mi naprawdę bardzo długo. W szafie mam jeszcze jeden skórzany, który ma zepsute zapięcie. Nie chcę się go pozbywać, planuję go naprawić, gdy tylko ten pierwszy nie będzie już zdatny do użytku. Poza tym mam też jedną malutką, skórzaną portmonetkę do małej torebki, więc w tej kategorii kolejne zakupy uważam za zbędne.

6. Złota / srebrna biżuteria

Teraz pewnie to czytacie i zadajecie sobie pytanie: "ale jak to?". No właśnie. Postanowiłam nie kupować nowej biżuterii, tylko przerabiać i naprawiać tę obecną. Już pierwsza taka rzecz wróciła do mnie od jubilera, a kolejne odbieram w najbliższym czasie. Zamiast posiadać mnóstwo srebrnej i złotej biżuterii, wolę mieć kilka egzemplarzy, które jak tylko mi się znudzą, to przetopię na coś innego.

7. Niewygodne buty z sieciówki

Buty jako takie pojawiły się już na poprzedniej liście - klik. Pojawiają się ponownie teraz, ponieważ prawdopodobnie w tym roku czekają mnie zakupy sportowych butów, ale nie chciałabym, by były one tak niewygodne, jak tutaj. Jeden, jedyny raz kupiłam kiedyś buty w sieciówce i były one niesamowicie wygodne, dlatego skusiłam się na te z Asos (produkt własny Asos). Tak niewygodnych i niesamowicie ciężkich butów dawno nie miałam. Dlatego, gdy będę planowała w tym roku jakiekolwiek zakupy, chętnie wrócę do tej listy, by przypomniała mi o moich błędach.

8. Strój na plażę, akcesoria plażowe

Za chwilę miną cztery lata, odkąd kupiłam sobie nowy strój kąpielowy, którego w ogóle nie miałam okazji założyć! Pandemia zrobiła swoje, a potem jakoś ciężko było mi wrócić na basen. Z wyjściem na plażę też się jakoś nie złożyło, więc tak leży i czeka. Pozostałych akcesoriów również nie potrzebuję, ponieważ mam po jednej sztuce i nie chcę ich w tej chwili dublować.

9. Garnitury, sukienki, ubrania wyjściowe

Często o tym piszę, iż pandemia wywróciła moje życie do góry nogami. Pracuję w 100% zdalnie i moja szafa ma kilka marynarek, które próbuję łączyć w casualowym stylu, ale nie jest to taka intensywność użytkowania, jak wtedy, gdy codziennie jeździłam do pracy. Mam również dwie pary szarych, materiałowych spodni. Prawdziwy vintage w mojej szafie (ale fajnie wpisujący się w obecną modę), którego nie włożę wychodząc z moim chłopakiem, ponieważ on takich rzeczy nie lubi, dlatego sięgam po nie naprawdę sporadycznie. jeżeli dodam jeszcze do tego sukienki koktajlowe i spódniczki, to otrzymuję garderobę na awaryjne okazje, których w tej chwili mam mało.

10. Sukienki plażowe i letnie

Jedną taką kupiłam - klik i w zupełności mi ona wystarczy. Mało tego, okazała się ona tak funkcjonalną sukienką, iż miałam ją na sześćdziesięcioletnich urodzinach mojego taty w czerwcu i na ostatniej imprezie sylwestrowej. Właśnie dlatego lubię stawiać na ciuszki, które dają mi wiele możliwości.

1. Od kilku lat moje zakupy są bardzo przemyślane i bardzo sporadyczne. Czasy, w których buszowałam po sklepach, czy second handach, mam już dawno za sobą. Teraz jest to konkretna lista potrzeb.


Tak wygląda zaktualizowana lista, czy Wy ze swojej strony dodalibyście coś jeszcze?

Do następnego!

Idź do oryginalnego materiału