Dziesięć lat bloga to dziesięć lat wspólnej drogi nie tylko w kadrach i stylizacjach, ale przede wszystkim – w podróżach. W miejscach, które nas ukształtowały, wzruszyły, zaskoczyły i nauczyły patrzeć na świat szerzej, piękniej, z większą wdzięcznością.
Każdy wyjazd był rozdziałem.
Każde miasto – emocją.
Każdy krajobraz – wspomnieniem wplecionym w naszą historię.
I dziś, z okazji 10-lecia, wracamy do nich wszystkich… czule, nostalgicznie, z sercami pełnymi wzruszeń.
Łeba – pierwsze wakacje i miejsce, do którego wracamy jak do domu

Nasza wspólna podróż zaczęła się właśnie tutaj.
W Łebie – mieście, które pachnie beztroską, pierwszym latem, pierwszymi wspólnymi krokami.
To miejsce, do którego wracamy nie tylko po widoki, ale po wspomnienia.
Po tę delikatną wersję nas, która dopiero zaczynała swoją historię. W tym mieście, dzięki ukochanej cioci zostaliśmy wege.
Polska – kraj małych cudów, w których zostawiliśmy cząstki serca

Nasze podróże po Polsce były jak uczenie się świata… od własnego podwórka.
Były Tatry i Zakopane, zimowe, pachnące śniegiem i światłem.
Była Białowieża, dzika i kojąca.
Były częste wyprawy nad Morze Bałtyckie – do Gdańska, Gdyni, Sopotu i wielu mniejszych, cichych miejsc, w których fale opowiadały swoje historie.
Były dziesiątki małych podróży po Mazowszu
i Podkarpaciu– w miejsca wcale nie spektakularne, ale tak bardzo nasze, iż stawały się perełkami pamięci.


Pionki i Krosno – miasta naszych serc, korzeni i powrotów

Ale wśród wszystkich miejsc są dwa, które mają dla nas znaczenie najgłębsze.
Pionki i Krosno – miasta, z których pochodzimy.
To tam wracamy najczęściej.
Nie dla atrakcji, nie dla widoków…
ale dla korzeni, dla domu, dla ludzi, dla wspomnień, które budują nas mocniej niż jakakolwiek daleka podróż.
Pionki – z lasami, wspomnieniami młodości, ciepłem zwyczajnych dni.
Krosno – z pagórkami, spokojem, małomiasteczkową bliskością, która koi.
To miejsca, które uczą nas, iż podróżowanie nie zawsze oznacza oddalanie się.
Czasem oznacza powrót do tego, co najprawdziwsze.

2018 – Portugalia i Algarve: pierwsza wspólna zagraniczna podróż i zaręczyny

Portugalia była jak wejście w nowy świat.
Złote klify, ocean, światło… i my.
Pierwszy raz tak daleko.
Pierwszy raz tak zakochani w świecie.
I tam, w Algarve, padły słowa, które zmieniły wszystko.
Nasze zaręczyny – moment, który do dziś świeci nam w pamięci jak latarnia.
Adršpach i XVIII-wieczny klasztor w Broumovie

Czechy były jak baśń, do której ktoś zapomniał napisać zakończenie.
Skalne miasto Adršpach – monumentalne, magiczne, nierealne.
A noc w XVIII-wiecznym klasztorze w Broumovie…
cisza, historia, atmosfera jak z innego świata.
Madera – wyspa wiecznej wiosny i najpiękniejsze miejsce Europy

Madera była jak objawienie.
Zbyt piękna, by była prawdziwa.
Zbyt czuła, by można o niej zapomnieć.
To miejsce zapisało się w nas głęboko.
Do dziś czujemy jej światło.
Budapeszt – disneyowska baśń i ślady Michaela Jacksona

Miasto, które wygląda jak ilustracja z baśni.
Pełne wieżyczek, elegancji, nocy pachnącej historią.
A dla nas – pełne symboli ukochanego Michaela Jacksona, co dodało tej podróży osobistego, wyjątkowego znaczenia.
Wiedeń– klasyczne piękno, które zachwyca ciszej

Austria była spokojna, dostojna, elegancka.
Mniej magiczna niż Budapeszt, ale piękna w sposób klasyczny – jak muzealny obraz, którego nie da się zapomnieć.
Berlin – świąteczna magia i Mikołaj lecący nocą w powietrzu

Berlin zimą był jak powrót do dzieciństwa.
Światełka, jarmarki, zapach kakao.
I najpiękniejszy moment:
Mikołaj lecący nocą na saniach nad miastem.
Widok jak z opowieści, które czytało się przed snem.
Tatry Wysokie – śnieżne miasteczka jak z dziecięcych książek

Słowacja dopisała własny rozdział zimy.
Pełen śniegu, ciszy i gór tak potężnych, iż zapierały dech.
Miasteczka wyglądały jak ilustracje z baśni.
Włochy – Como i roślinność pachnąca romansem

Włochy to piosenka o miłości.
A Como – jej najpiękniejszy refren.
Pełne światła, zieleni, elegancji i romantyzmu.
Grecja – Meteory, jedno z najpotężniejszych miejsc na ziemi

Kalambaka i Meteory – monumentalne, mistyczne, wpisane na UNESCO.
Kręcono tu m.in.:
Mission: Impossible – Fallout
greckie produkcje filmowe
A okolice tych skał były inspiracją wizualną dla fanów Linkin Park – szczególnie w klimatycznych ujęciach związanych z naturą i monumentalnymi krajobrazami.
Meteory były przeżyciem.
Nie tylko widokiem.
Helsinki – zimowe jarmarki z klimatem Muminków i ostatnia podróż jako narzeczeni

Śnieg, światła, cisza.
Jarmarki, które wyglądały jak wyjęte z ilustracji Tove Jansson.
Podróż pełna łagodności.
Barcelona – pierwsza podróż jako małżeństwo

Barcelona to przełom pierwsza podróż jako małżeństwo i pierwsza podróż z fotografem.
I pierwsza profesjonalna zagraniczna sesja, która do dziś jest jedną z pereł naszej blogowej historii.

Tunezja – Sahara, Szebika, UNESCO i plan Gwiezdnych Wojen

Tunezja była marzeniem spełnionym.
Podróżą życia.
Sahara – ogromna, potężna.
Szebika – oaza jak z legend.
Miasto filmowe z Gwiezdnych Wojen.
Zabytki UNESCO, które zapierały dech.
To była podróż, która nas zmieniła.

Cypr – wyspa Afrodyty i pierwsze święta pod palmami

Cypr to romantyzm, legendy, mit o Afrodycie.
Piękno miłości zapisanej w skałach i falach.
To tam spędziliśmy pierwsze święta wielkanocne poza Polską i pierwsze pod palmami – wyjątkowe, symboliczne, pamiętne.

Malta – dziesięć historii po naszym drugim ślubie

Malta była jak otwarcie nowego rozdziału.
Tuż po naszym drugim, kościelnym ślubie powstało 10 miłosno–podróżniczo–modowych historii – zamykających całą dekadę piękną, symbolicznie splecioną klamrą.

10 lat podróży.
10 lat wzruszeń.
10 lat wybierania siebie nawzajem – w każdym miejscu na mapie.
Kiedy patrzymy wstecz, widzimy nie tylko piękne widoki.
Widzimy emocje.
Gesty.
Uśmiechy.
Chwile, które stały się naszym życiem.
I choć minęła dekada, czujemy, iż to dopiero początek.
Bo świat jest ogromny.
A miłość – jeszcze większa.
Teraz czas na podróże do miejsc w któych jeszcze nas nie było..
Która z naszych podróży była Waszą ulubioną?
Anrika i szafa gra


