«Zrobiłaś się tak brzydka, iż na pewno urodzisz córkę» – mówiła moja teściowa. Jak przetrwałam jej toksyczne komentarze?

newsempire24.com 18 godzin temu

Zrobiłaś się taka brzydka, iż na pewno urodzisz córkę mawiała do mnie teściowa.
Gdy inni narzekali na trudne relacje z rodziną męża, nie rozumiałam ich. Z jego rodzicami było dobrze, ale pewnie tylko dlatego, iż zaraz po ślubie wyprowadziliśmy się do Gdańska, daleko od rodzinnego Krakowa.

Nie zdążyłam choćby poznać mojej nowej mamy. Po weselu spędziliśmy u nich tydzień, ale wtedy wszystko było w porządku. Potem wyjechaliśmy, bo mój mąż, Krzysztof, dostał przydział w jednostce wojskowej na Pomorzu.

Mieszkaliśmy tam dziesięć lat. Aż nagle Krzysia przenieśli z powrotem do Małopolski. Byłam wściekła zdążyłam się tam zadomowić, dostaliśmy dobre mieszkanie, a ja byłam w trzeciej ciąży. Ale na decyzje wojska nie było rady.

Pierwsze dziecko urodziłam w Krakowie. Rok później znów zaszłam w ciążę nieplanowaną, ale skoro zawsze marzyliśmy o dużej rodzinie, nie przejmowaliśmy się. Gdy byłam w ciąży, teściowa odwiedzała nas, by pomóc. Zamiast pomagać, siedziała, piła herbatę i pouczała mnie jak wychowywać dzieci.

Na uwagi o sprzątaniu nie reagowałam. Ale gdy zaczęła krytykować moje metody wychowawcze, zalała mnie fala złości. Jak to możliwe, iż kobieta, która tak naprawdę mnie nie zna, nie widziała mnie przez dekadę, a wnuki zna tylko z fotografii, śmie mi dyktować, co mam robić?

Aż pewnego dnia, gdy byłam w ósmym miesiącu, rzuciła:
Na pewno urodzisz dziewczynkę!.

Marzyliśmy o córce, bo mieliśmy już trzech synów! Spytałam więc z udawanym spokojem:
Dlaczego tak myślisz?.
Postarzałaś się, spuchłaś jak balon, twarz masz opuchniętą. Dziewczynka zabrała ci resztki urody.
Dziękuję za komplement W każdej ciąży tak wyglądałam.

Nieprawda.
Skąd możesz to wiedzieć? Widziałaś mnie tylko na zdjęciach.
Nie sprzeczaj się ze mną. Ja urodziłam syna i byłam promienna. A ty wyglądasz przerażająco spuchnięta jak kula, stóp nie mieszczysz w kapciach.

Nic nie odpowiedziałam. Nie powiedziałam, iż to nie płeć dziecka, tylko mój wiek 39 lat. Ona urodziła Krzysztofa, mając 19 lat, a wtedy każda kobieta jest jak róża. Choć wielokrotnie nazywała mnie brzydką, mąż w końcu jej uciął te uwagi. A my urodziliśmy kolejnego syna.

I wtedy zrozumiałam uroda przemija, ale słowa ranią na zawsze. Lepiej milczeć, niż kłuć tym, którzy i tak nie słuchają.

Idź do oryginalnego materiału