Znalazłem dziewczynkę na molo po tajfunie – nie pamiętała nic. Adoptowałem ją. Po piętnastu latach przypłynął statek z jej matką.

polregion.pl 1 tydzień temu

Słona bryza igrała z włosami Weroniki, gdy przymrużając oczy przed słońcem, nanosiła kolejną warstwę farby na płótno.

Błękit łagodnie przechodził w indygo, tworząc tę niepowtarzalną barwę morza o zmierzchu tak bliską, a jednak nieuchwytalną, jakby ktoś próbował złapać światło w dłonie.

Miała już 20 lat, ale morze wciąż pozostawało dla niej tajemnicą sekretem, który ją wzywał i inspirował.

Iga podeszła cicho, jak cień, i oparła brodę na ramieniu córki, wdychając znajomy zapach farb zmieszany z morską solą. Pachniało dojrzałymi brzoskwiniami i ciepłem rodzinnego domu.

Za ciemne szepnęła łagodnie, bez wyrzutu, tylko z czułą troską. Morze dziś jest spokojne.

Weronika uśmiechnęła się lekko, nie odrywając wzroku od płótna.

Nie maluję morza. Maluję dźwięk, który pozostał w moich wspomnieniach.

Iga pogładziła ją po włosach. Minęło już piętnaście lat od dnia, gdy ona i Wojtek znaleźli dziewczynkę na plaży przemokniętą, przera# Ex1
Ex1 for OOP

Idź do oryginalnego materiału