Z życia wzięte. "Moja córka wstydzi się mnie, bo nie jestem wystarczająco nowoczesna i modna": Jak mogę to zmienić

zycie.news 3 godzin temu

Zawsze starałam się być najlepszą matką dla mojej córki, Oli. Była moim skarbem, moją dumą, moim wszystkim. Wychowywałam ją sama, po tym jak jej ojciec odszedł, gdy miała zaledwie kilka lat. Chciałam dać jej wszystko, co najlepsze, choćby jeżeli oznaczało to ciężką pracę i rezygnację z własnych marzeń.


Ola dorastała, a ja widziałam, jak zmienia się w piękną, pewną siebie młodą kobietę. Była ambitna, zawsze otoczona przyjaciółmi, pełna życia. Ale im starsza była, tym bardziej czułam, iż oddalamy się od siebie.


Zaczęło się od małych rzeczy. Kiedy zaproponowałam, iż pójdę z nią na zakupy, przewróciła oczami.


– „Mamo, serio? Ty i zakupy? Ty choćby nie wiesz, co jest teraz modne.”


Poczułam ukłucie w sercu, ale nie dałam tego po sobie poznać. Pomyślałam, iż to tylko okres buntu, iż z czasem znów znajdziemy wspólny język.


Jednak sytuacja stawała się coraz trudniejsza. Ola coraz częściej mnie krytykowała – za to, jak się ubieram, jak się zachowuję, co mówię.


– „Mamo, czemu zawsze nosisz te same swetry? Wyglądasz jak babcia,” powiedziała kiedyś, kiedy szykowałam się na jej szkolne przedstawienie.


– „Ale Ola, to mój ulubiony sweter,” odpowiedziałam z uśmiechem, próbując załagodzić sytuację.


– „Może pora mieć jakieś nowe ulubione rzeczy. Przynajmniej wyglądałabyś jak normalna mama.”


Jej słowa były jak cios. Czy naprawdę wstydziła się mnie, swojego jedynego rodzica?

Zaczęłam zauważać, iż unika zapraszania mnie na swoje spotkania z przyjaciółmi, iż niechętnie mówi o mnie w ich obecności.


Kulminacja nastąpiła, gdy zaproponowałam, iż odwiozę ją na spotkanie z koleżankami. Myślałam, iż to miły gest, ale Ola zareagowała z irytacją.


– „Mamo, nie musisz mnie podwozić. I proszę, nie wychodź z samochodu, jeżeli już musisz mnie odwieźć. Nie chcę, żeby ktoś cię zobaczył.”


Te słowa rozdarły moje serce na pół. Po tym wieczorze długo płakałam w ciszy. Czy naprawdę byłam dla niej powodem do wstydu? Czy wszystkie lata, które poświęciłam na jej wychowanie, nie znaczyły nic w obliczu mojego „niemodnego” wyglądu?


Próbowałam coś zmienić. Kupiłam sobie kilka nowych ubrań, zaczęłam oglądać programy o modzie, choćby poszłam do fryzjera, by zmienić fryzurę. Kiedy Ola to zauważyła, tylko westchnęła.


– „Mamo, to nie tak, iż masz się zmieniać na siłę. Po prostu… nie jesteś jak mamy moich koleżanek.”


– „A jaka powinnam być, Ola?” zapytałam z bólem w głosie. „Czy naprawdę to, co mam na sobie, jest ważniejsze niż to, iż jestem przy tobie, iż cię wspieram?”


Nie odpowiedziała. Patrzyła na mnie przez chwilę, a potem wyszła z pokoju.


Teraz siedzę w salonie, otoczona zdjęciami Oli z dzieciństwa. Na każdym z nich widzę jej uśmiech, jej miłość, która wydawała się bezwarunkowa. Zastanawiam się, gdzie popełniłam błąd. Czy za bardzo się poświęcałam, zapominając o sobie? Czy może Ola w końcu zrozumie, iż moja wartość nie leży w tym, jak wyglądam, ale w tym, kim jestem?


Każdego dnia zadaję sobie pytanie: czy mogę być matką, którą ona zaakceptuje, nie tracąc przy tym siebie? I czy kiedykolwiek będę dla niej powodem do dumy, a nie wstydu?

Idź do oryginalnego materiału